– Wykorzystamy wideo-sędziego, ponieważ do tej pory spotkaliśmy się tylko z pozytywnymi reakcjami – stwierdził Infantino nim VAR faktycznie wprowadzono. Cóż, trochę czasu już minęło, a tych negatywnych opinii kilka jednak byśmy znaleźli. Tym razem FC Koeln poczuło się do tego stopnia oszukane, że złożyło oficjalny protest do federacji o powtórzenie meczu.
W niedzielne popołudnie Borussia rozgromiła na własnym stadionie Koeln, ale nie obyło się bez kontrowersji, a winien temu jest system VAR. Trochę kuriozum, że gospodarze wygrali aż 5:0, ale ,,wideo-sędzia” tak namotał, że Koeln chce powtórzenia meczu. Konkretniej to rozchodzi się tutaj o sytuację, w której Sokratis Papastathopoulos strzelił bramkę po rzucie rożnym. Jednak początkowo nie została ona uznana, gdyż sędzia stwierdził, że w trakcie tej akcji faulowany był bramkarz przyjezdnych, Timo Hornie. Wtedy nastąpiła wideo-weryfikacja, po której arbiter spotkania przyznał gola na 2:0 dla drużyny Łukasza Piszczka. Później okazało się, że nie miał prawa tego zrobić, ponieważ w momencie, gdy odgwizdywał faul na bramkarzu Koeln, piłka nie przekroczyła jeszcze linii bramkowej.
Cała ta sytuacja bardzo rozzłościła dyrektora sportowego Koeln, Jorga Schmadtke, który już w przerwie meczu z całym impetem wparował do wozu transmisyjnego telewizji Sky, gdzie domagał się, aby pokazano mu powtórkę z tej sytuacji.
– Rzecz jasna będziemy protestować, bo decyzja była błędna. Została podjęta wbrew przepisom, dlatego chcemy powtórzenia meczu. Jestem za VAR-rem, ale wszystko powinno działać zgodnie z regulaminem, a nie tak, jak ktoś sobie wymyśli – powiedział Jorge Schmadtke.
Oczywiście sędzia podjął błędną decyzję, ale jakie powtórzenie meczu? O czym ten gość bredzi, przecież w tym spotkaniu padł wynik 5:0. Napisalibyśmy jeszcze parę słów, ale wystarczy tutaj zostawić wypowiedź dyrektora zarządzającego BVB Hansa-Joachima Watzke:
– Ta cała sytuacja jest śmieszna, przede wszystkim trzeba umieć przegrywać. Koeln oddało dwa strzały na bramkę, a odnośnie tego VAR-u, to co to za różnica, czy futbolówka była 20 centymetrów za linią czy przed nią. Gol był przecież prawidłowy. To wszystko jest naprawdę śmieszne.
Zgadza się, to wszystko jest śmieszne, ale nie da się ukryć, że VAR nie działa jak należy. Nawet nie trzeba tego jakoś konkretnie udowadniać, bo minęło raptem kilka kolejek, a mamy masę kontrowersji związanych z zawodnością tej technologii. Już w drugiej kolejce Bundesligi w Sinsheim, Hamburgu oraz Berlinie były problemy z VAR-em, ponieważ technologia nie działała wcale albo nie do końca poprawnie. Nie można również zapomnieć, że nawet jak w komputerach wszystko gra, to czasami sędzia może dać ciała. Daleko szukać nie trzeba, bo przecież na naszym podwórku Szymon Marciniak pokazał już, że jeszcze wiele pracy przed nim, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji na podstawie VAR-u.
To oczywiście nie tak, że nagle zrobiliśmy się przeciwnikami VAR-u w futbolu, ale należy zastanowić się, czy to wszystko nie zostało jednak zbyt szybko wprowadzone.