Nawet jeśli na co dzień liga szkocka jest komuś całkiem obojętna, wobec ostatnich wydarzeń nie może przejść obojętnie. Na naszych oczach upada legenda – Rangers Football Club. Najbardziej zasłużony klub w kraju może rozpocząć najbliższy sezon w trzeciej lidze. Wyrok zapadnie 4 lipca. Sędziowie? Pozostałe drużyny ze Scottish Premier League.
Gdy kilka miesięcy temu do siedziby Rangers wkroczył zarząd komisaryczny, mało kto zdawał sobie sprawę z powagi całej sytuacji. The Gers odjęto dziesięć punktów w ligowej tabeli, wykreślając ich jednocześnie z walki o mistrzostwo kraju. W klubie pocieszano się tym, że dzięki komisarzom spółka wyjdzie na prostą, a długi zostaną spłacone. Coś, co wyglądało na zawał, skończyło się praktycznie zgonem.
Â
Niekochany feniks
Â
Kilka tygodni temu ogłoszono, że długi Rangers wynoszą około 130 milionów funtów. Był to cios, po którym nie można było się podnieść. Likwidacja, o której starano się nawet nie myśleć, okazała się koniecznością. Czy klub zniknął z powierzchni ziemi? Niezupełnie. W miejsce upadłej spółki powołano natychmiast nową (NewCo). W skrócie: oznacza to, że Rangers nie będą musieli zaczynać swojej historii od zera. Konsorcjum zarządzane przez byłego dyrektora Sheffield United – Charlesa Greena przejęło bowiem nazwę, stadion oraz dotychczasowe osiągnięcia klubu. Przeszkoda pojawiła się jednak przy chęci udziału w rozgrywkach ligowych.
Â
Zgodnie z przepisami, „nowe” Rangers może zająć miejsce „starego”, jeśli otrzyma zgodę siedmiu z jedenastu klubów Scottish Premier League. Gdy wiadomość ta ujrzała światło dzienne, oburzyli się kibice. – Jeżeli The Gers wrócą teraz do ligi, to zostaniecie bez pieniędzy. Nie kupimy wtedy karnetów – grożą w Aberdeen, Dundee czy Edynburgu. Głośne oświadczenie wydali też fani Celticu: – Każdy klub, który poprze nową spółkę Rangers, będzie przez nas bojkotowany. Nie będziemy jeździć na wyjazdowe mecze.
Â
Tak negatywne nastawienie do reaktywowanego Rangers jest zrozumiałe. Klub odrodził się jak feniks z popiołów, pozbywając się przy okazji wielomilionowych długów. W przypadku przyjęcia do Scottish Premier League, jedyną karą będzie 3-letnia banicja w europejskich pucharach. Zdaniem kibiców innych drużyn to stanowczo za mało: – Oni poszli na łatwiznę i pozbyli się długów, mimo że ich nie spłacili. Rangers powinni w takim razie zaczynać ligę od III Division. Tak byłoby najuczciwiej – tłumaczą.
Â
Mieć (kasę) czy być (uczciwym)?
Â
Zupełnie inaczej – bo przez pryzmat pieniędzy – na całą sprawę patrzeć mogą kluby. Brak Rangers w Scottish Premier League powinien odbić sie bowiem na grubości ich portfeli. Liga z zaledwie jednym klasowym zespołem – Celtikiem z pewnością zniechęci sponsorów. Główny motor napędowy rozgrywek, telewizja Sky Sports, zastrzegła nawet w swoim kontrakcie, iż w trakcie sezonu musi dojść do czterech derbów Old Firm (potyczek Rangers z Celtikiem). Z drugiej strony, w przypadku głosowania za pozostaniem The Gers, od klubów odwrócą się wspomniani wcześniej kibice.
Â
Wizja braku pieniędzy z karnetów oraz zwykłych biletów okazała się na tyle przerażająca, że włodarze Hearts, Dundee United i trzech innych drużyn ogłosili już, że zagłosują przeciwko Rangers. Najbardziej dosadnie wypowiedział się właściciel pierwszego z wymienionych klubów – Vladimir Romanov. – Futbolowa mafia reprezentowana przez Rangers jest winna największych problemów, jakie dosięgły szkocki futbol – wygłosił. Paradoksalnie, może okazać się, że jedynym klubem, który poprze w głosowaniu The Gers, będzie ich rywal zza miedzy – Celtic.
Â
Jeżeli obecne deklaracje potwierdzą się na lipcowym głosowaniu, dla Rangers oznaczać to będzie tragedię. 54-kroty mistrz Szkocji przystąpi prawdopodobnie do gry w III Division. Powrót do Scottish Premier League zajmie w takim przypadku co najmniej trzy sezony. Nie jest on jednak taki oczywisty. Z klubem zamierzają bowiem pożegnać się niemal wszyscy czołowi zawodnicy. – Nie akceptujemy nowej spółki. Uważamy, że nasze kontrakty wygasły wraz z upadkiem poprzedniej – tłumaczą w oświadczeniu Steven Naismith i Steven Whittaker, dwaj liderzy Rangers.
Â
Wspomniani gracze zostali wystawieni na ciężką próbę już w czasie trwania minionego sezonu. Klub z powodu ówczesnych długów renegocjował ich kontrakty. Piłkarze okazali się na tyle szlachetni, że przystali na znaczne zmieszenie swoich zarobków. W przypadku degradacji do najniższej ligi, litości jednak nie będzie. Większość z nich znajdzie sobie nowych pracodawców. Gdyby tego było mało, na Rangers nałożony jest obecnie roczny zakaz dokonywania transferów. Bez względu na to, czy rozpoczną nowy sezon w SPL, I Division czy III Division, będą zmuszeni grać rezerwami, a nawet juniorami.
Â
To dopiero początek
Â
Ci, którym się wydaje, że całe przedstawienie zakończy się już 4 lipca, są w wielkim błędzie. Prawdziwą niespodziankę dla Rangers szykuje bowiem HMRC – brytyjski urząd podatkowy. The Gers oskarżani są o podpisywanie z piłkarzami podwójnych kontraktów. Jeśli zarzuty te zostaną potwierdzone, klubowi grozi zawieszenie, a nawet odebranie trofeów zdobytych w XXI wieku. Decyzja w tej sprawie zapadnie za kilka tygodni.Â
Â
MICK WACHOWSKI