Reklama

Tyscy zgarniają trzy punkty i nagrodę za najnudniejszy mecz kolejki

redakcja

Autor:redakcja

05 sierpnia 2017, 20:40 • 3 min czytania 1 komentarz

Samotny wypad na ryby bez alkoholu i z jedną fajką, kilkugodzinne grzybobranie z 70-letnią sąsiadką, oczekiwanie w kolejce do Urzędu Skarbowego z rozładowanym telefonem – to całkiem ciekawe spędzanie czasu przy oglądaniu dzisiejszego meczu GKS-u Tychy ze Stalą Mielec, w którym dopiero 87. minuta okazała się zbawieniem za sprawą bramki Dawida Błanika. Cóż, a wydawało się, że tylko sędzia mógł nas uwolnić z tego marazmu.

Tyscy zgarniają trzy punkty i nagrodę za najnudniejszy mecz kolejki

Oglądaliście kiedyś amerykański serial ,,MacGyver”? Jeśli nie, to macie czego żałować, bo gość potrafił zrobić niesamowite rzeczy z niczego. Raz z metra nitki zrobił helikopter, a z linijki i ołówka ładunek wybuchowy, który rozwalił w pył fabrykę długopisów. Jednak mamy małe wątpliwości, czy z tego czegoś, co miało miejsce na pięknym stadionie w Tychach, zrobiłby mecz piłkarski. W pierwszej połowie było tak tragicznie, że po dwóch kwadransach mieliśmy obawy, czy wrzuty z autu Dawida Abramowicza nie będą najgroźniejszymi sytuacjami po stronie GKS-u. Na szczęście z odsieczą przybyli Bogusławski i Radzewicz, którzy oddali niecelne strzały głową. Niby nic wielkiego, ale uwierzcie, że to były prawdziwe delicje w tym spotkaniu. Później próbował jeszcze Matusiak z dystansu, ale pozostawmy to bez komentarza, bo podobno piłka, którą uderzał została uznana za zaginioną. Natomiast z drugiej strony Stal zafundowała nam przewrócenie się o własne nogi Cholewiaka, który ostatecznie zawalił nieźle zapowiadającą się kontrę, a żeby tego kabaretu było mało, to kapitan przyjezdnych, już w zupełnie innej akcji, pokusił się o strzał z dystansu, który zakończył się niepowodzeniem. Choć żeby nie wyjść na niesprawiedliwą facetkę od matmy, to musimy zaznaczyć grubą kreską, że Gancarczyk zaliczył niezłą wrzutkę na piąty metr, ale Mateusz Cholewiak najwidoczniej był zbyt zmęczony wcześniejszymi wyczynami.

W przerwie Jurij Szatałow i Zbigniew Smółka musieli przeprowadzić ze swoimi piłkarzami męską lajtową rozmowę, bo mieliśmy niemal kalkę z pierwszej części. Oczywiście były niezwykle groźne auty, które znowu egzekwował Abramowicz, ale za dalekie wyrzuty z linii bocznej bramek jeszcze nie dają. Poza tym raz jeszcze z dystansu spróbował Matusiak i trzeba przyznać, że chłopak zaskoczył nas, bo myśleliśmy, że równie słabo nie da się już uderzyć, a tutaj proszę. W Stali Mieli pozazdrościł mu Angel Granchov, który łagodnie mówiąc także nie spowodował zbyt dużego zachwytu u swoich kibiców

No dobra, pewnie nie uwierzycie, ale w tym meczu pod koniec zaczęło się nawet coś dziać, bo najpierw wprowadzony w drugie połowie Arkadiusz Górka oddał celny, groźny strzał, który zakończył się jednak niepowodzeniem. No, a już w samej końcówce wreszcie zaprocentował wyrzut z autu Abramowicza, bo obrońcy Stali pogubili się do tego stopnia, że piłka trafiła pod nogi Radzewicza, który dograł do Błanika, a ten o dziwo strzelił bramkę, a wydawało się, że w tym meczu to niemożliwe. Jednak ten gol może być najlepszym podsumowaniem tego meczu, bo chaos, który doprowadził do tej sytuacji jest dużo większy niż ten w domu, gdy dziewczyna/żona pakują się na dwutygodniowy wyjazd.

GKS Tychy – Stal Mielec 1:0

Reklama

1:0 Dawid Błanik 87′

Pozostałe mecze:

Górnik Łęczna – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (Szysz 56′, 67′ – Nowak 85′)

Pogoń Siedlce – Odra Opole 1:2 (Czarnecki 95′ – Wodecki 31′, Bodzioch 52′)

Chojniczanka Chojnice – Stomil Olsztyn 3:0 (Drozdowicz 35′, 72′, Bąk 78′)

Olimpia Grudziądz – Wigry Suwałki 2:0 (Salmikivi 16′, Goropevsek 21′)

Reklama

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Drutex Bytovia 0:1 (Gonzalez 64′)

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...