Reklama

Siedem do zera i Lech pożegnał Pelistera. Tak to powinno wyglądać

redakcja

Autor:redakcja

06 lipca 2017, 19:13 • 3 min czytania 102 komentarzy

Rewanżowy mecz Lecha Poznań z FK Pelister był nudniejszy niż długie oczekiwanie na wizytę u lekarza w przychodniowej poczekalni. Był też nudniejszy niż wycieczka do Mińska Mazowieckiego. Ba. Nawet czytając “Piłkę Nożną” nudziliśmy się trochę mniej. Ale wiecie co? Nie mamy pretensji do zawodników Kolejorza, że w Macedonii nie zapewnili nam żadnych emocji. Właśnie tak powinny wyglądać te pierwsze rundy w wykonaniu polskich drużyn. Słaby rywal skasowany już w pierwszej połowie pierwszego meczu, a później 135 minut, które trzeba zaliczyć jak okresową wizytę u dentysty. Sto razy lepsze to niż poliki czerwone ze wstydu po eurowpierdolu. 

Siedem do zera i Lech pożegnał Pelistera. Tak to powinno wyglądać

Czy dziś choć przez chwilę martwiliśmy się o Lecha, który pierwszy mecz z Macedończykiem wygrał 4-0? Tak, pewnie przez niecałą minutę. Bo tyle mniej więcej trwała sytuacja, w której Jasmin Burić wybrał się na niepotrzebną wycieczkę poza pole karne, a później sfaulował mijającego go rywala, po czym zobaczył żółtą kartkę, a sędzia podyktował rzut wolny z linii szesnastki. Jakość transmisji, co oczywiste, pozostawiała trochę do życzenia, więc przez chwilę mieliśmy wątpliwości, gdzie doszło do przewinienia oraz czy sędzia nie zdecyduje się wyjąć czerwonego kartonika. Ale skoro rozeszło się po kościach, to nie ma o czym gadać.

A gdy jeszcze Lech strzelił pierwszego gola, to mecz został nie tyle zabity, co jeszcze przysypany bardzo grubą warstwą ziemi. Kolejorz, który zdecydowanie oddał inicjatywę gospodarzom na jakiś kwadrans w pierwszej połowie, miał swoje sytuacje. Z nieco dalszej odległości strzelali Situm (zwróćcie na niego baczną uwagę na początku sezonu, potencjalne odkrycie) i Gajos, po stałym fragmencie groźnie uderzał Lasse Nielsen, ale wpaść nie chciało. Aż w końcu głowę po kolejnym dośrodkowaniu Majewskiego z rożnego dostawił Trałka i mieliśmy 1-0.

Ekipa FK Pelister potrzebowała sześciu goli do awansu. Dość niespodziewanie nie strzeliła żadnego.

A Lech dorzucił jeszcze dwa trafienia (7-0 w dwumeczu wygląda całkiem przyzwoicie). Zerknijcie koniecznie na gola Jevticia. On zaczął tę akcję precyzyjnym długim podaniem, on ją skończył precyzyjnym strzałem. Tylko a asystą musiał mu ktoś pomóc, ale spokojnie to początek sezon, Darko podobno się jeszcze rozkręca.

Reklama

To jedna z dwóch asyst Macieja Makuszewskiego, później dograł piłkę również Kamilowi Jóźwiakowi. I może to najważniejszy wniosek płynący z tego spotkania – Jevtić, Makuszewski i Jóźwiak weszli na boisko z ławki i wnieśli na nie mnóstwo jakości. A ci, których zmienili, w większości nie wyglądali źle (w większości, bo Nicki Bille Nielsen nie zapisał się praktycznie niczym w naszej pamięci). Czyli rywalizacja na kilku pozycjach w Lechu będzie jesienią arcyciekawa.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Komentarze

102 komentarzy

Loading...