Ciekawy miesiąc czeka Jakuba Świerczoka w Bundeslidze. Nieopierzony młodzian z Polonii Bytom nadspodziewanie szybko zaaklimatyzował się w drużynie z Kaiserslautern, praktycznie z marszu wchodząc do pierwszej jedenastki. Zebrał bardzo pozytywne recenzje i już mało kto pamięta, że tak szybki debiut (po dwóch tygodniach treningów z drużyna) zawdzięcza czerwonej kartce, za którą musiał pauzować najlepszy strzelec Czerwonych Diabłów – Itay Shechter. Teraz przed naszym rodakiem otwiera się kolejna szansa, bo choć Izraelczyk ma jeszcze jedną kolejkę do odpokutowania, już okazało się, że z gry wyłączony będzie także drugi podstawowy napastnik – wypożyczony z Brugii Dorge Kouemaha. Reprezentant Kamerunu w meczu z Werderem nabawił się urazu przywodziciela i choć operacja nie jest konieczna, będzie pauzował około 6 tygodni. O ile Świerczokowi nie wypada cieszyć się z kontuzji klubowego kolegi, to już np. piłkarze z Bremy mogą śmiało trakatować te wieści, jako gorzkie wyrównanie rachunków za uniknięcie kary w sobotnim spotkaniu. Przypomnijmy: przewrotka Kouemahy kosztowała ich złamany nos i wstrząśnienie mózgu Sebastiana Prödla, a na skutek fatalnej decyzji arbitra – także utratę rzutu karnego w zremisowanym ostatecznie 0:0 meczu.
Wracając do Świerczoka, nie tylko sytuacja w klubie układa się na jego korzyść. Również terminarz najbliższych tygodni powinien traktować jako dar od losu. W najbliższej kolejce, Kaiserslautern czeka starcie z czerwoną latarnią Bundesligi – Augsburgiem. Tydzień później, już na stadionie Fritza Waltera, możliwości strzeleckie Kuby przetestuje Kolonia, która w tym sezonie traci najwięcej bramek spośród wszystkich drużyn (średnio 2gole/mecz). Jeśli w tych spotkaniach Świerczok zaprezentuje się przyzwoicie, ma szansę na dłużej zagrzać miejsce w pierwszej „11”, a jest o co walczyć. Kolejne dwa spotkania to już bowiem najwyższa półka: najpierw Bayern na Allianz Arenie, a zaraz po nim Borussia Mönchengladbach. Jeśli polski snajper zamierza się rozstrzelać, lepiej niech zrobi to jak najszybciej, gdyż oba zespoły to ścisła ligowa czołówka nie tylko w tabeli. To także dwie najszczelniejsze defensywy: w 18 meczach rywale strzelili im odpowiednio: 13 i 12 bramek.
Wymagania kibiców, jak i sztabu szkoleniowego nie mogą być zbyt wygórowane. Czterej partnerzy Świerczoka z formacji ofensywnej łącznie trafili do bramki ledwie sześciokrotnie, a trzeba zauważyć, że Marko Kurz często decyduje się na grę dwójką napastników. Skutkiem tej indolencji jest najsłabszy bilans strzelecki w lidze: 13 goli w sytuacji gdy większość zespołów już dawno przekroczyła dwudziestkę. W tej sytuacji naprawdę nie trudno zostać bohaterem drużyny, która nie chce pogodzić się z rola spadkowicza i wciąż trzyma punktowy kontakt ze środkową, bardzo wyrównaną, częścią tabeli. Dodatkowym atutem gracza z Tychów, może paradoksalnie okazać się krótki staż w szatni, gdzie morale ostatnimi czasy mocno podupadło – Czerwone Diabły nie wygrały ligowego meczu od 15. października.
Jak na razie, dwudziestolatek z Polski wyróżnił się jedynie najszybszym sprintem, jaki został wykonany w spotkaniu z Werderem (31.4 km/h). Jeśli dodamy do tego niemal 12 wybieganych kilometrów i fakt, że jeszcze w samej końcówce był w stanie dojść do dogodnej sytuacji, to możemy być nieco spokojniejsi o jego przygotowanie motoryczne. Choć oczywiście nie da się ukryć, że dzięki roztropności działaczy Cracovii, ten zawodnik wciąż dla większości z nas jest sporą zagadką. Zagadką, której rozwiązanie jest kwestią kilku najbliższych tygodni i zapewne warto je śledzić.
JULIUSZ SIKORA
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]