Ryszard Tarasiewicz napalił się na awans jak szczerbaty na suchary. To nawet zrozumiałe. Szkoda jednak, że tej żądzy sukcesu nie widać podczas meczów prowadzonej przez Tarasiewicza Miedzi Legnica, tylko na łamach prasy.
Katowicki „Sport” wpadł na trop potencjalnej afery (o której pisać będziemy w innym miejscu). Chodzi o papierologię związaną z przebywaniem w Polsce Borisa Milekicia. Wprawdzie zawodnik ma ważne pozwolenie na pracę, ale być może nie ma ważnej karty stałego pobytu. W Mielcu twierdzą, że wszystko jest OK, dziennikarze twierdzą, że nie jest OK, generalnie będzie wokół tego kotłowanina i na horyzoncie pokazały się potencjalne walkowery (w które my na ten moment po wykonaniu kilku telefonów nie wierzymy, ale niczego nie przesądzamy). Gdyby walkowery faktycznie były, to przed ostatnią kolejką na pozycji gwarantującej awans znalazłaby się Miedź.
I tu pojawia się Tarasiewicz. Żadne tam „poczekamy”, żadne tam „nie znam dokumentów”, żadne tam „inni podejmą decyzję”, żadne tam „myślę o najbliższym meczu”, żadne tam „szkoda, że na boisku przegraliśmy ze Stalą 1:2”. Tylko sruuuuu, z grubej rury:
– Siedem walkowerów, nie ma co dyskutować – rzuca stanowczo Ryszard Tarasiewicz, trener Miedzi, która przed dwoma tygodniami przegrała ze Stalą 1:2. – W tabeli powinniśmy mieć dzisiaj trzy punkty więcej. I na pewno tego tematu nie odpuścimy.
Panie trenerze kochany. W tabeli to macie dokładnie tyle samo punktów, ile mieć powinniście. Może się zdarzyć, że przy zielonym stoliku ktoś was popchnie w górę, bo ktoś inny nie miał pieczątki na karcie rowerowej – i będziecie mieć trzy więcej niż powinniście. Natomiast pan jako człowiek sportu, a nie urzędnik powinien mieć odrobinę wyczucia. Odrobinę! Jakieś szczątki reguł fair-play, wyniesione z podwórka.
Miedź miała wiosną wszystko w swoich rękach. Do tej pory aż dziesięć meczów u siebie i tylko pięć na wyjazdach. Trzeba było nie przegrywać z Chrobrym Głogów i Stalą Mielec, nie remisować ze Stomilem Olsztyn i Wisłą Puławy. Zamiast teraz krzyczeć: walkowera, walkowera! To tak żenujące w wykonaniu byłego znakomitego piłkarza, że aż musimy się z tego zażenowania przejść po pokoju.
Przed ostatnią kolejką proszę zamknąć piłkarzy Górnika Zabrze w szatni na klucz. Może nie zdążą się wydostać na czas i będzie walkower. Gratulujemy.
Fot. FotoPyk