Oglądanie świata przez różowe okulary, czyli postępująca choroba Białońskiego

redakcja

Autor:redakcja

14 września 2011, 12:33 • 2 min czytania

Jest taki gościu, śmieszny trochę – sandały, skarpety, te sprawy, sami rozumiecie: pasterz – co nazywa się Michał Białoński i podobno jest szefem sportu w Interii. Nie wiemy, co bierze, ale trzepać musi to mocno i chyba przed Euro 2012 zgłosimy się po ten sam towar. Białoński patrzy na świat przez różowe okulary, dzięki czemu nawet „walka” Adamka z Kliczką (czy można nazwać walką brutalną napaść na polskiego boksera?) została skwitowana tytułem: „Adamek z podniesioną głową! Kliczko: Tomek najlepszy!”.
Pomyśleć by można, że Adamek wygrał, a przecież prawda jest inna – podniesioną głowę miał tylko wtedy, kiedy lekarze wymieniali mu tampony (z nosa, oczywiście) i próbowali zatamować krwawienie. Sprowadzić wypowiedzi Kliczki na temat naszego zakatowanego pacjenta do słów „Tomek jest najlepszy” mógłby tylko skrajny oszołom.

Reklama

No, czyli jesteśmy w domu.

Według Białońskiego wszystko jest zawsze fantastycznie, a my się oczywiście z nim nigdy nie zgadzamy. I nawet nam z tym dobrze, bo mowa o facecie, który kiedyś na trybunie prasowej w czasie meczu kadry darł się „Kosa na pomoc!”, a w przerwie wysyłał Kamilowi Kosowskiemu sms-y o treści: „Kosa, Kosa! Musisz wejść na pomoc!”. „Kosa” oczywiście nie mógł odpisać, bo siedział na ławce rezerwowych – bez telefonu, jak się można domyślać.

Reklama

Dzisiaj nasz bohater wysmażył tekst pod tytułem: „Maaskant po roku zauważył to, czego inni nie potrafią przez całe życie”. I drugi tytuł: „Przybysz z Holandii o Polsce wie więcej niż rodzimi eksperci”.

Co takiego wie Maaskant? Czym tak zachwycił Białońskiego? Cóż to za odkrycie obce naszym rodakom? Uwaga. Usiądźcie. Maaskant powiedział, że potencjał polskiej piłki jest słaby. No i drugie wyznanie – Smuda jest OK. Pierwsze było trochę Białońskiemu nie w smak, ale drugim przyplusował, można było nawet to wszystko sprawnie połączyć: nasz futbol w głębokiej dupie, ale „Franz” pracuje tak intensywnie, że nawet tego (tej dupy, nie pracy) nie widać.

Faktycznie, docenić trzeba Maaskanta. Przybysz z Holandii widzi więcej. Nikt z nas nie podejrzewa, że z polskim futbolem mogłoby być cokolwiek nie tak.

Bełkotu red. Białońskiego nie zamierzamy przytaczać, bo to trochę byłoby pastwienie się nad słabszym, coś w stylu Kliczki i Adamka właśnie. Napiszemy więc krótko i bardzo poważnie… Panie, zgłoś się pan do Kobierzyna, bo jak tak dalej pójdzie, to nawet „Kosa” z ratunkiem nie zdąży.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama