„Przegląd Sportowy” donosi, że w Zagłębiu Lubin lada moment zatrudniony może zostać Rafał Ulatowski, natomiast „Fakt” (ten sam budynek, inne piętro) – że Henryk Kasperczak. Gdzieś tam jeszcze wspominany jest Paweł Janas, ale jako opcja mocno rezerwowa.
Jeśli Urban się nie uratuje, trochę będzie nam go szkoda. Przecież w Lubinie niemal zawsze po starcie rundy dochodzi do zmiany szkoleniowca. Przychodzi nowy i zespół zaczyna grać (jakby przy poprzednim nie mógł). Tak było też za Urbana, który odmienił lubinian po Marku Bajorze, tak jak Marek Bajor odmienił wcześniej. Aż nasuwa się pytanie – może kopa w dupska powinni dostać jednak zawodnicy, co? Większość z nich miała w życiu większą liczbę trenerów niż mają goli na koncie (wliczając napastników!). Nie jest to naszym zdaniem do końca sytuacja normalna.
Jan Urban może i nie jest najlepszym szkoleniowcem pod słońcem, ale Zagłębie też nie jest najlepszym pod słońcem klubem i nie ma wcale najlepszych piłkarzy. Rewolucję w Lubinie zaczęlibyśmy od prostych spraw – od tego, by Małkowski przypomniał sobie, jak się wrzuca, Sernas – jak się strzela, a Rachwał – jak się odbiera. Wtedy powinno pójść z górki.