Dzisiaj dużą przyjemnością jest oglądanie popisów Antoine’a Griezmanna, Yannicka Carrasco, czy Koke pod batutą Diego Simeone. Jednak niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że gdyby wszystko potoczyłoby się, tak jak zaplanowali założyciele, to dzisiaj zamiast ekipy „Cholo” oglądalibyśmy młodych adeptów ze szkółki Athleticu Bilbao. Na wspominanie początków „Rojiblancos” okazja jest idealna – dzisiaj w Madrycie świętują 114-lecie powstania klubu.
Atletico nie było niczym więcej niż wyłącznie młodzieńczą fantazją kilku studentów, którzy urodzili się na terenach Baskonii, a kibicowali rzecz jasna Athleticowi. Pewnego dnia wpadli na pomysł, by wspomóc swoją kochaną drużynę i założyć partnerski klub, który miał za zadanie przyjmować juniorów od „Los Leones” i dawać im szansę rozwoju. Pierwotna nazwa brzmiała Athletic Club de Madrid, który na koszulkach naturalnie miał te same niebieskie i białe pasy, co ekipa z Bilbao (na czerwono-białe zmienili dopiero w 1911 roku, po zaczerpnięciu od Southampton).
Z czasem jednak plany wymknęły się spod kontroli i zamiast zespołu partnerskiego, Atletico zaczęło odnosić większe sukcesy i już się nie kierowało trendami z Baskonii, a bardziej własnymi pomysłami. Może to właśnie dzięki temu wydarzeniu, dzisiaj słyszymy o takich nazwiskach jak Fernando Torres, Koke, czy Raul. Ta zmiana wyszła na plus dla każdej strony: dla kibiców, dla zawodników, dla klubu i, w końcu, dla przyszłej historii…
Kibice Atletico oprócz ostatnich sezonów (o panowaniu Simeone będzie za chwilę) najlepiej wspominają dublet z sezonu 1996 roku, kiedy to zdominowali hiszpańskie rozgrywki, który pomógł wywalczyć… „Cholo” we własnej osobie. Ani Valencia, ani Barcelona nie stawiła się wystarczająco, by powstrzymać „Los Colchoneros” od zdobycia mistrzostwa, a w finale Copa Del Rey „Duma Katalonii” po dogrywce znów musiała uznać wyższość „Rojiblancos”.
27 grudnia 2011 roku, kibice Atleti dostali prezent, który miał się okazać kluczem do sukcesów i do dobrej gry madryckiej drużyny w przyszłości. To właśnie wtedy ogłoszono, że Diego Simeone powraca do stolicy jako trener, by postawić klub po tragicznej kadencji Gregorio Manzano (po części była to wina wyjazdów Sergio Aguero, czy Diego Forlana). W styczniu z Madrytu odszedł jeszcze Ignacio Camacho, co niewiele zmieniło w planach „Cholo”. 9 maja 2012 roku, Atletico sięgnęło po puchar za wygranie Ligi Europy. Ekipa Simeone pokonała w finale w Bukareszcie… Athletic Bilbao.
Ligi Mistrzów Simeone jako trener jeszcze nie ma, ale może w tym sezonie?