Czasami odnosimy wrażenie, że niektórzy piłkarze mają jakieś urządzenia, którymi potrafią tak skierować piłkę, by ta leciała jak zdalnie sterowana. Futbolówka leci jak pocisk wystrzelony z samolotu i trafia perfekcyjnie w okienko bramki przeciwnika? Idziemy o zakład, że wielu z nich nie powtórzyłoby tego na treningu i to w pięćdziesięciu próbach. Mało kto z was pewnie kojarzy kogoś o nazwisku Bordon. Jednak tego gola brazylijskiego Marcelo warto znać.
Sezon 2001/2002 dla VfB Stuttgart był średni. Ekipa z Badenii-Wirtembergii zajęła ósmą lokatę i nie zawojowała Pucharu Niemiec. „Die Schwaben” grali u siebie z Norymbergą (w ich barwach mecz rozgrywał Jacek Krzynówek oraz Tomasz Kos) i byli zdecydowanymi faworytami tego starcia. Zaczęło się jednak źle. Cacau wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie i Stuttgart musiał gonić wynik. 9 minut po golu Niemca, sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Koledzy z drużyny wystawili piłkę, a Bordon załadował piękną petardę w samo okienko bramki Dariusa Kampy.
[opalcie od 2:12]