Wyniki półfinałów Pucharu Polski ułożyły się w ten sposób, że raczej wiemy, kto zagra na Stadionie Narodowym i nie trzeba dzwonić w tej sprawie do wróżki, by potwierdziła nam typy. Arka zmierzy się z Lechem, więc pozostaje jedynie pytanie, kto w tej ładnej historii postawi kropkę nad i, a kto wyłoży się na ostatniej prostej. Choć i tutaj rąbek tajemnicy został uchylony – świętować może Dariusz Formella, który już właściwie po to trofeum w tym sezonie sięgnął.
Chwila namysłu i wiadomo dlaczego – Formella jesienią grał dla Lecha, a teraz po wypożyczeniu reprezentuje Arkę. U poznaniaków został w pewnym momencie odstawiony na boczny tor, jeśli chodzi o ligę, ale w pucharze dostawał swoje szanse i tak uzbierał 27 minut przeciwko Ruchowi oraz 61 minut w starciu z Wisłą Kraków. Natomiast we wtorek, już w żółto-niebieskiej koszulce, zagrał całe spotkanie z Wigrami i zresztą strzelił bramkę.
Kto by więc nie wygrał w maju, Formella będzie mógł się czuć jako zwycięzca, bo swoje cegiełki jednym i drugim dokładał. Lechowi małą, ale zawsze, Arce już większą, ponieważ jego gol właściwie zamknął drzwi do finału przed Wigrami, a nie jest powiedziane, że Formella na tej bramce skończy. Czy dostanie medal od Lecha to sprawa właściwie drugorzędna, ale pewnie tak – klub ma do rozdysponowania 35 krążków, więc trudno zakładać, by Formella miał się nie załapać.
Ciekawe jest też co innego – jeśli nie stanie się kataklizm i Lech w Szczecinie klepnie awans do finału, to wygrany Formella może poczuć się trochę jak przegrany, bo w tak ważnym meczu… nie zagra. Kolejorz zastrzegł sobie w umowie wypożyczenia, że owszem, pomocnik może wystąpić przeciwko Lechowi, ale tylko w lidze. W pucharze już takiej możliwości mieć nie będzie i basta.
Nie ma się co im zresztą dziwić, głupi nie są i wypożyczając Formellę zdawali sobie sprawę, jak wyglądają pary półfinałowe, więc przewidzieć skład finału trudno nie było. A wiemy też, jak złośliwy potrafi być futbol – wyobraźcie sobie tę skalę upokorzenia, gdy zwycięskiego gola w finale dla Arki strzela Formella. No, nie wygląda to za ciekawie. Pewnie, że w lidze Formella też może przesądzić o wygranej gdynian, ale to szybciej rozeszłoby się po kościach z kolejnymi kolejkami.
Teraz tylko nie wiadomo co z Formellą – gratulować wygranej czy współczuć, że spore wydarzenie przejdzie mu koło nosa?
Fot. FotoPyk