Ostatni dzień okienka transferowego ma kilka motywów przewodnich – rozgrzane do czerwoności faksy, pędzący z papierami pod pachą menedżerowie i transmisje spod budynków klubowych wewnątrz których odbywają się ostatnie przymiarki. Jak co pół roku będziemy tego dnia z wami relacjonując przeprowadzane w formie last-minute transfery w Europie. Zanim jednak na dobre wkręcimy się w szał przeprowadzek, sprawdzamy do jakich potencjalnie ruchów może dziś dojść.
Jak podają włoskie media, na ostatniej prostej jest transfer Andrei Ranocchii do Hull City. Włoski stoper to przypadek specyficzny, bo jeszcze kilka lat temu uznawano go za jednego z najbardziej perspektywicznych środkowych obrońców, ale czym głębiej w las, tym coraz częściej okazywało się, że rosły zawodnik ma duszę parodysty. Z czasem większy szacunek zyskiwał więc wśród kibiców drużyn rywalizujących z Interem Mediolan, niż u samych fanów „Nerazzurri”. Dziś, po kilku latach spędzonych na Giuseppe Meazza, ma w końcu zmienić barwy klubowe. Według Gianluki Di Marzio przejdzie testy medyczne, po czym zostanie na pół roku wypożyczony na Wyspy.
Wczoraj wieczorem gruchnęła też wiadomość, jakoby Antonio Conte rzutem na taśmę planował pozyskać napastnika Celtiku Glasgow – Moussę Dembele. Dobrze wiemy, że angielskie kluby nie szczypią się z forsą i prędzej przepłacą niż zaoszczędzą, ale i tak kwota 40 milionów, która obija się w mediach, jest dla nas kompletnie abstrakcyjna. Francuz to oczywiście zdolny chłopak, przed rokiem strzelił 15 goli na zapleczu Premier League w barwach Fulham, teraz ma na koncie dziewięć trafień i pięć asysty w lidze szkockiej, ale litości – gdzie liga szkocka, a gdzie angielska. A już na pewno nie za taką kasę.
Chelsea wyraża też zainteresowanie Seadem Kolasinacem, o czym napisał wczoraj dobrze poinformowany niemiecki SportBild. Bośniacki lewy obrońca Schalke ma umowę ważną do końca czerwca tego roku, więc jeśli jej nie prolonguje, to będzie mógł opuścić Gelsenkirchen zupełnie za darmo. „The Blues” chcieliby pozyskać jednak piłkarza już teraz. Problem jest jednak taki, że pierwszą ofertę Christian Heidel, dyrektor sportowy klubu z Bundesligi, odrzucił i coraz więcej wskazuje na to, że bliżej jest mu porozumienia z samym zawodnikiem niż z potencjalnym kupcem. W grze o względy piłkarza ma też być Juventus.
Sky Sports twierdzi za to, że blisko opuszczenia Stamford Bridge jest jeden z filarów defensywy Chelsea w ostatnich latach:
BREAKING: Sky sources: Branislav Ivanovic’s move from @ChelseaFC to Zenit to be completed in next 24 hours after he agrees personal terms.
— Sky Sports News HQ (@SkySportsNewsHQ) 30 stycznia 2017
Ostatniego dnia okna transferowego z Anglią pożegnać się może również napastnik Watfordu, Odion Ighalo. Nigeryjski strzelec jednego (!) gola w osiemnastu dotychczasowych meczach ma ponoć ofertę życia z chińskiego Changchun Yatai. Na przenosinach zyskałby sam piłkarz, który wielkiej kariery i tak już raczej nie zrobi, ale i jego dotychczasowy pracodawca. Azjaci są bowiem skłonni zapłacić ponoć za kartę zawodnicza piłkarza aż 20 milionów funtów.
Wciąż nie wiadomo jaka przyszłość czeka też Wilfrieda Zahę, który miałby ponoć otwierać listę życzeń Tottenhamu. Iworyjczyk przez długi czas nie potrafił ustabilizować swojej formy, ale ten sezon w końcu należy do niego – cztery gole i osiem asyst w barwach Crystal Palace i całkiem logiczne zainteresowanie ze strony „Kogutów”. O transfer na Wyspy, a konkretniej do Southamptonu, ociera się też Manolo Gabbiadini, który już od początku miesiąca łączony jest regularnie z opuszczeniem Napoli. Tym razem sprawa ma być jednak poważna, a Anglicy mieliby dziś przyklepać wart około 20 milionów euro interes.
Do samego końca o pozyskanie utalentowanego zawodnika Genk, Leona Baily’ego, walczyć ma też Bayer Leverkusen, choć na tę chwilę są spore rozbieżności między kwotą, którą oczekują Belgowie (ponad 20 milionów euro), a tą oferowaną przez Niemców (ok. 15 milionów). Przeglądamy jednak liczby młodego piłkarza i oglądamy próbkę umiejętności i mamy coraz mniej wątpliwości co do tego, że jest wart dużej kasy.
Oczywiście to raptem kropla w morzu tego, co będzie działo się na rynku transferowym. Przeprowadzonych zostanie pewnie dobrych kilkadziesiąt interesów, a my oczywiście poinformujemy o tych najciekawszych. Póki co na żadną spektakularną bombę się nie zapowiada, ale kto wie – już nie taką sielenką potrafiła przerwać transferowa petarda last-miute.