Ostatnie tygodnie spędza ochoczo w więzieniu, a przecież kilka lat wcześniej należał do „paki” Roberto Manciniego w Manchesterze City. Z czego zapamiętają go ludzie oprócz igraszek z nieletnimi? Miał fantastyczne uderzenie z lewej nogi, które nierzadko prezentował. Dzisiaj przypominamy jedną z bramek Adama Johnsona.
Szesnaście metrów od bramki, piłka na lewej nodze i sekunda na przemyślenie strzału – to był plan na każdy mecz Adama Johnsona. Jeśli futbolówka szła na woleja, też nie narzekał. Tym razem miał futbolówkę na lewym skrzydle i „odpalił” tak, że golkiper Chelsea Petr Cech, obserwował jak ta z magiczną parabolą wlatuje do bramki.
[od 2:43]