Dmitrij Wierchowcow robi co może, by pozostawić w pamięci polskich kibiców coś więcej niż tylko nazwisko w protokole. Przytomnie stwierdził, iż nie będzie w stanie zbudować defensywy nie do przejścia, więc zaczął łapać się innych środków i dąży do tego, by zostać najmniej skutecznym rozbijaczem ataków w historii ligi. Na swój sposób go rozumiemy, w końcu nie od dziś wiadomo, że lepiej wywoływać jakiekolwiek emocje niż obojętność.
O co nam chodzi? O zawstydzające liczby Białorusina w tym sezonie. Sami rzućcie okiem…
Bilans ligowy Korony w sezonie 2016/17 z Wierchowcowem: 15 straconych bramek w 315 minut (jeden gol na 21 minut)
Bilans ligowy Korony w sezonie 2016/17 bez Wierchowcowa: 8 straconych bramek w 675 minut (jeden gol na 84 minuty).
Korona z Białorusinem w składzie straciła prawie dwa razy więcej bramek, a przecież ten przebywał na placu gry dokładnie 2,5 razy rzadziej niż jego konkurent Diaw. Był na boisku zawsze wtedy, gdy kielczanie zbierali brutalny oklep (w meczu z Zagłębiem Lubin, Górnikiem Łęczna i Cracovią).
Może to przypadek, że gdy na boisku pojawia się właśnie on, snajperzy przeciwników nagle nabierają umiejętności rodem z czołówki wyścigu o Złotego Buta, a może jednak to coś więcej niż tylko zbieg okoliczności. Wierchowcow póki co wygląda nam na człowieka, który sprawił sobie lewe CV. Może nie notuje wielu oczywistych kiksów, ale ciągle gra na alibi, jest notorycznie źle ustawiony, zwrotny jak fura z węglem. Do tego momentami jest tak skoncentrowany, jak Artur Jędrzejczyk na byciu śmiertelnie poważnym człowiekiem. Tak gra gość, który spędził cztery lata w Rosji i nastukał 44 mecze w reprezentacji Białorusi? Sorry, trochę to nie do wiary.
O fatalnym bilansie Białorusina piszemy nieprzypadkowo, bo wygląda na to, że w najbliższym czasie będziemy oglądać jego popisy regularnie. Dotychczasowy filar obrony Korony, Elhadji Pepe Diaw, przeszedł operację wyrostka robaczkowego i – według informacji portalu cksport.pl – jego powrót nieco się wydłuży (można spodziewać się go na boisku dopiero w grudniu). A to oznacza, że przez co najmniej sześć najbliższych oklepów meczów trener Wilman będzie musiał stawiać na Wierchowcowa.
Ekstraklasowi napastnicy już nastawiają celowniki. Lepszej okazji na zrobienie strzeleckiej rozpierduchy prawdopodobnie nie będzie.
***
Z ciekawości sprawdziliśmy, jak Wierchowcow wypada na tle najgorszych drużyn w regionie. Oto bilans piłkarza Korony na tle pięciu najsłabszych drużyn świętokrzyskich grup B-klasowych.
1. Koprzywianka II Koprzywnica – 55 straconych bramek w 630 minut (bilans: 11 minut)
2. Vitalpol Solec Zdrój – 50 straconych bramek w 630 minut (bilans: gol co 13 minut)
3. KS Kamienna Wola – 34 stracone bramki w 630 minut (bilans: gol co 19 minut)
4. Zorza Czajków – 31 straconych bramek w 630 minut (bilans: gol co 20 minut)
5. Dmitrij Wierchowcow – 15 straconych bramek w 315 minut (bilans: gol co 21 minut)
6. Olimpia Karsznice – 19 straconych bramek w 540 minut (bilans: gol co 28 minut)
Wiercho, nie jest wcale tak najgorzej!
Fot. 400mm.pl