Reklama

Nie ma nas w kadrze meczowej? To idziemy kibicować przeciwnikom!

Piotr Tomasik

10 września 2016, 10:09 • 2 min czytania

Zazwyczaj, gdy jakiś zawodnik nie mieści się w osiemnastce meczowej, to mecz swojej drużyny ogląda z trybun. Wydawałoby się, że to takie zupełnie normalne zachowanie. Nie grasz, ale obserwujesz jak radzą sobie twoi koledzy i potencjalni konkurenci do gry o skład. No dobra, możesz ewentualnie walnąć się przed telewizorem na kanapie, ale jednak w dobrym smaku byłoby zjawić się na stadionie. Skrajnie innym tokiem myślenia podążała jednak dwójka młodych chorwackich piłkarzy, którzy faktycznie, może i zajęli swoje miejsca na obiekcie, ale z tą małą różnicą, że nie w loży dla VIP-ów, a wraz z kibicami gości…

Nie ma nas w kadrze meczowej? To idziemy kibicować przeciwnikom!

David Barisić i Viktor Marić. Jeden lat 19, drugi 18. Obaj – zawodnicy chorwackiej Istry 1961, która przed dwoma tygodniami podejmowała u siebie Dinamo Zagrzeb. Jak na tamtejsze warunki – wielkie Dinamo, które od jedenastu lat jest nieprzerwanie mistrzem kraju i generalnie w Chorwacji ma zwolenników nie tylko w stolicy. Takich właśnie jak wspomiana dwójka, które niestety nie potrafiła rozgraniczyć obowiązków zawodowych od cichej sympatii do rywala.

Reklama

Zawodnicy Istry gdy dowiedzieli się więc, że trener nie widzi ich nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale i na ławce rezerwowych, postanowili, że pójdą za głosem serca i pomogą zapełnić sektor gości.

OK, może i popełniliśmy błąd, ale to nie jest sprawiedliwe ze strony klubu, by od razu nas zawieszać. Od małego jestem kibicem Dynama i nie mam zamiaru się z tym kryć. Dlaczego nikt nie interesuje się nami, gdy nie dostajemy pieniędzy od czterech czy pięciu miesięcy, a nagle ktoś przypomina o nas sobie teraz?! – atakował pracodawcę Barisić.

Znacznie pokorniej do sprawy podszedł Marić, ale i on szukał argumentów na swoją obronę. – Przyznaję, że czuję się z tym źle, to była głupota. Nie chciałem w ten sposób zaszkodzić swojemu klubowi. Poszliśmy na sektor gości, byłem ciekaw jak mecz wygląda z tej perspektywy. Jestem świadomy, że zostanę ukarany i muszę ją zaakceptować.

Póki co wiadomo tyle, że obaj piłkarze zostają zawieszeni, ale ciężko oczekiwać, by klub szybko przywrócił ich w prawach. I w sumie trudno się dziwić – ciężko nawet sobie wyobrazić jaka burza przetoczyłaby się przez piłkarską Polskę, gdyby – dajmy na to – dwóch młodych zawodników Jagiellonii odnalazło się wraz z regularnymi bywalcami „Żylety” na sektorze gości stadionu w Białymstoku.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama