Nieważne jak, ważne że wpadło. Frazes jak mantra powtarzany przy golach, których po jednej powtórce już nie chce się oglądać. Właśnie od takiego trafienia – dobitki strzału Mertensa – Arek Milik zaczyna strzelanie we Włoszech. W podobnym stylu zapakował również swego premierowego gola w Bundeslidze.
Po niezbyt owocnym okresie w Leverkusen, przyszedł dla Polaka czas na zmianę otoczenia i wypożyczenie do Augsburga. Tam bardzo szybko, bo już w debiucie przed własną publicznością, przywitał się z kibicami golem. Może i nie nadzwyczajnej urody, ale za to piekielnie istotnym. Jego zespół przegrywał z Gladbach 1:2, a czasu do końca pozostawało coraz mniej. Milik jednak najpierw rozprowadził akcję do prawej strony, by później z bliska zapakować futbolówkę do siatki, dokładając jedynie nogę.