Reklama

Co czeka Ondreja Dudę w Berlinie?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 lipca 2016, 10:51 • 3 min czytania 0 komentarzy

Rzadko kiedy transfer obcokrajowca z Ekstraklasy grzeje nas tak bardzo, jak odejście Ondreja Dudy. Po pierwsze – bez wątpienia mamy do czynienia z talentem czystej wody, który, jeśli tylko skupi się na graniu, może zajść wysoko. Po drugie – Słowak trafia do poważnego klubu z poważnej ligi i wszystko wskazuje na to, że ma tam docelowo grać pierwsze skrzypce.

Dziś nie chcemy już po raz kolejny opowiadać o tym, jak kiepskie były ostatnie ligowe miesiące w wykonaniu pomocnika czy o sodówce, która tryskała jego uszami na lewo i prawo. Fakty są takie, że Legia zrobiła na zawodniku doskonały biznes, a sam zainteresowany wykonuje całkiem przemyślany ruch.

Co czeka Ondreja Dudę w Berlinie?

Te ponad cztery miliony wydane łącznie za Dudę, to dla Herthy kupa kasy. Angielskie zespoły szastając forsą na lewo i prawo mogły niektórym nieco zakrzywić światopogląd, ale prawda jest taka, że berlińczycy (i generalnie większość zespołów spoza Wysp), oglądają każdego centa po kilka razy zanim puszczą przelew. Słowak będzie jednym z najdroższych transferów w historii klubu, co już samo w sobie definiuje oczekiwania wobec niego.

Bez tytułu

Jak widać droższych było tylko paru zawodników, a każdy z nich trafiał na Olympiastadion z klubu o wiele poważniejszego, niż dzisiejsza Legia.

Jak podają niemieckie media, Michaela Preetza, dyrektora Starej Damy, do transferu ostatecznie przekonał występ Ondreja w meczu z Anglikami podczas Mistrzostw Europy we Francji. Ten zresztą nie wydałby takich pieniędzy, gdyby nie miał przekonania co do samego zawodnika. Docelowo Duda ma w Hercie zająć pozycję klasycznej dziesiątki. Jeśli tylko od początku weźmie się ostro do roboty i będzie uczciwie zapieprzał na treningach, to z wywalczeniem miejsca w wyjściowej jedenastce nie powinien mieć większych problemów. Dotychczas, szkoleniowiec Pal Dardai, z konieczności ustawiał za napastnikami Czecha Wladimira Daridę, ale ten jest naturalną ósemką, więc zapewne zostanie cofnięty bliżej koła środkowego. Tym samym zwolni miejsce dla byłego już Legionisty.

Reklama

Poza tym Ondrej konkurencję ma w zasadzie znikomą – Alexander Baumjohann częściej przebywa w gabinecie lekarskim, niż na boisku i generalnie klub tylko czeka, by zarobić na nim choćby kilkaset tysięcy. Poza tym, na upartego, jest jeszcze Brazylijczyk Ronny, ale ten podejście do zawodu ma takie jak stereotypowy latynoski piłkarz – chętniej błyszczy wieczorami na dyskotekach, niż weekendami na boisku. Rokrocznie powraca z wakacji ze sporą nadwagą, a z przyspieszeniem pociągu towarowego ciężko o regularną grę na tym poziomie. Zresztą – komentarzem niech będzie liczba minut, jaką spędził w ostatnim sezonie na murawie. Dokładnie 29 (słownie: dwadzieścia dziewięć).

Oczywiście Słowak nie ma też co popadać w przesadny hurraoptymizm – nikt nie będzie go witał czerwonym dywanem i głaskał na każdym kroku. Bundesliga to nie Ekstraklasa, gdzie można zagrać kilka słabszych spotkań, świrować Pana Piłkarza, a i tak trzymać miejsce w składzie. Duda ma sporo do poprawy w kwestii gry defensywnej, bo Pal Dardai wymaga od całej swojej drużyny sztywnego trzymania się założeń taktycznych. Węgier nie zabija w swoich podopiecznych kreatywności, ale lubi jasno nakreślić plan gry – tak, by każdy wiedział gdzie biec, w którym kierunku podać, kiedy do rywala doskoczyć, a kiedy przesunąć formację. W Berlinie Ondrej nie będzie miał miejsca na swoje, nawet najmniejsze, fochy. Wszystko ma chodzić jak w szwajcarskim zegarku.

Z tego zresztą wynika sukces Herthy w poprzednim sezonie, bo choć ostatecznie skończyli na siódmym miejscu (III runda eliminacji do Ligi Europy), to stołeczni przez długi czas trzymali się w pierwszej czwórce.

Reasumując: Duda ma autostradę do pierwszej jedenastki, niemal zarezerwowane miejsce na dziesiątce, ogromną szansę na grę w europejskich pucharach i jeszcze większą okazję do promocji w europejskim futbolu. Póki co swoją karierę prowadzi bardzo mądrze, klasyczne step by step. W Berlinie obiecują sobie po nim wiele, a on ma wszystkie umiejętności, by te oczekiwania spełnić. Wszystko więc w jego nogach. I głowie przede wszystkim.

Reklama

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...