Euro, Euro i po Eurze. Czas wrócić do spraw przyziemnych, choćby 395 próby awansu do Ligi Mistrzów przez polski klub. Już jutro Legia zacznie swoją kampanię w Bośni, a my przypominamy dwumecz, kiedy było o krok. Po trafieniu Patryka Małeckiego w Krakowie w awans wierzył każdy.
To już samo w sobie jest luksusem, bo przecież zazwyczaj odpadaliśmy w przedbiegach. A nawet jeśli dotarliśmy do bram, to często po pierwszym meczu było pozamiatane. Tutaj trafienie Małeckiego sprawiło, że na rewanż jechaliśmy nawet nie z nadziejami, ale jako faworyt! Umówmy się, 1:0 u siebie to w tym kontekście bardzo dobry rezultat i istotnie, mógł przesądzić, brakło kilka minut. Awansu nie udało się zrobić, ale “Małemu” na zawsze ta efektowna bramka będzie pamiętana. Kto powie, że to był jego szczyt, ten wiele się nie pomyli.