Mało który klub Ekstraklasy w zeszłym sezonie odniósł taki sukces jak Górnik Łęczna. Wszystko jest bowiem względne, a utrzymanie dla Górników to wielka sprawa. Bez tego mogliby spaść nawet o kilka klas rozgrywkowych. Ale przetrwali mimo kłopotów, mimo jednego z najmniejszych budżetów, mimo – delikatnie mówiąc – mało oszołamiającej kadry. Teraz znowu cel jest ten sam, ale wygląda na to, że będzie jeszcze trudniej. Kolejny taniec nad przepaścią czas zacząć.
PODSTAWOWA JEDENASTKA
TRANSFERY I PRZYGOTOWANIA
Klasyczna historia – z dobrą i złą wiadomością. Zła jest taka, że Górnik zaciska pasa i to widać. Według informacji Dziennika Wschodniego kwota, jaką kopalnia Bogdanka wesprze klub, zmalała z 5 mln złotych do 3.5. A i samo to odtrąbiono jako sukces, bo wcale nie było powiedziane, że kopalnia wyłoży jakiekolwiek pieniądze. Długofalowych planów nie ma jednak w oparciu o co budować – umowa obowiązuje tylko rok. Potem znowu zacznie się nerwówka.
Dlatego tak wymowny jest przykład Tomasza Nowaka. Bardzo dobry jak na warunki ligowe pomocnik, niedoceniany, a przecież zrobił ponad dziesięć asyst. Biorąc pod uwagę gdzie je zrobił – duży szacunek. A jednak odchodzi. Choć chciał zostać, choć ma tu ponad sto rozegranych meczów, choć związał się z miastem. Odchodzi do pierwszej ligi, do Zagłębia Sosnowiec, gdzie otrzymał korzystniejszą ofertę.
Nowak podobno chciał dłuższego kontraktu, co jest z jego perspektywy zupełnie zrozumiałe. Ale Górnik raczej nie chce takich dawać, bo po prostu nie wie co się niebawem może wydarzyć. Jak spadną i wszystko się posypie, to wysoki kontrakt Nowaka byłby gigantycznym problemem.
Odeszli więc tacy, za którymi nikt nie będzie płakał – Bartkus, Bielak, Marquitos, Rodić – ale też tacy, którzy byli ważnymi postaciami. Bożić do Wisły Płock, wspomniany Nowak. Po stronie zysków doświadczeni ligowcy Grzelczak i Jarecki, do tego Drewniak, golkiper Wojciech Małecki. Ale znowu: w jednym z wywiadów Rybarski powiedział: Fajnie byłby ściągnąć kogoś młodego, ambitnego, zwłaszcza z Polski, jednak nie jest to takie proste.
Faktycznie nie jest proste, skoro sztandarowymi wzmocnieniami są Jarecki i Grzelczak. Innymi słowy – Rybarski bierze kogo mu dadzą i w oparciu o to musi budować. Szanse na jakąś swoją wizję, transfery pod koncepcję taktyczną – znikome. Poszukiwania rywalizacja dla Prusaka były na tyle rozpaczliwe, że na testach pojawił się nawet Dawid Smug, spektakularnie nawalający wiosną w Miedzi.
Uff, ale starczy tego czarnowidztwa. Wygląda na to, że okres przygotowawczy Górnik przepracował bardzo dobrze. Sparingi znamionują stabilną, solidną formę: łęcznianie nie przegrali ani razu. 2:1 ze Stalą Mielec. 2:1 z Podbeskidziem, 2:2 z Lechem, 2:0 z Jagiellonią. Widać, że choć Rybarski nie bawi się na rynku transferowym jak gracz w Football Managerze, tak nie przeszkadza mu to w budowaniu porządnego zespołu.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Moglibyśmy znowu wymienić Bonina. Moglibyśmy powiedzieć, że z miejsca na Grzelczaka spada wielka odpowiedzialność. Moglibyśmy też zwrócić uwagę, że jeśli Piesio wróci do formy jesiennej, to może być motorem napędowym drużyny.
Ale tak naprawdę musimy w tym miejscu nagiąć przyjętą przez nas koncepcję. Alfą i omegą w walce o utrzymanie jest Rybarski i koniec pieśni.
Na pierwszy rzut oka kompletny banał, wiadomo przecież, że od trenera zależy najwięcej. Ale wiecie jak to jest w Ekstraklasie: tu klub potrafi mieć i czterech szkoleniowców w rok. Przyjdzie taki, potem owaki, a będzie miał z czego szyć i jakoś to będzie. W Górniku jest inaczej – wydaje się, że jeśli ktoś ma uratować ligowy byt, to właśnie Rybarski. Wykonał znakomitą robotę na finiszu ligi. Zna dobrze kadrę, zna realia, a pracy w niełatwych warunkach się nie boi. Kominem płacowym na pewno nie jest, za te pieniądze o lepszego szkoleniowca będzie Górnikom trudno, więc może czuć się w siodle w miarę pewnie. Dobrymi wynikami może wygrać w tym sezonie bardzo wiele, jak chyba nikt inny w Łęcznej.
Nikitović, który skończył karierę, ma zostać asystentem. Jeśli tak – od razu kolejna dobra decyzja. Kapitan, człowiek, który grał tu tyle lat, choć przestaje grać, zostaje ważnym ogniwem szatni. To ma znaczenie.
PIĄTA KOLUMNA
I znowu zmuszeni jesteśmy odejść od założeń. W teorii powinien być tu piłkarz, ale tak naprawdę trzeba powiedzieć, że piątą kolumną, potencjalnym głównym hamulcowym, może być… stadion.
A konkretnie Arena Lublin, gdzie ma swoje mecze rozgrywać Górnik. Jeszcze nie jest to oficjalne, ale dyskusje są bardzo poważne. Chodziłoby o granie CAŁY ROK w Lublinie.
Stadion bezsprzecznie piękny, standard wysoki. Ale już nawet wzmianka o takiej decyzji wywołała falę protestów, zarówno wśród kibiców Motoru jak i Górnika. Ci pierwsi obawiają się utraty środków – choćby z puli promocji miasta – ci drudzy wolą grać u siebie w mieście, poza tym boją się, że ich własny obiekt z powodu tej decyzji zostanie zaniedbany i zacznie popadać w ruinę.
Dlaczego w ogóle taka rozmowa, skoro kibice tak ostro oponują? Górnik Łęczna, istotnie, liczy na większe wpływy, a w sytuacji w jakiej się aktualnie znajduje żadnymi nie może gardzić. W mieście z kolei chcą, by Arena Lublin jak najczęściej się zapełniała, a Ekstraklasa co dwa tygodnie sprawiałaby, że obiekt żyłby.
Wczoraj miało miejsce spotkanie prezesa z kibicami. Szefostwo chciało przedstawić sytuację, pokazać argumenty za grą w Lublinie. Była rozmowa o słabej kondycji finansowej klubu. O tym, że sponsorzy chętniej się włączą, jeśli klub zagra na Arenie. Kibice jednak pozostali nieugięci: Górnik tylko w Łęcznej. Choćby i bez pieniędzy, choćby i w czwartej lidze.
– Zmienialiście nam nazwę, zmienialiście nam herb, chcecie zmienić stadion? Ile jeszcze będziecie robić nas w ch…!? – padło z ust jednego kibica (źródło: Kurier Lubelski).
Ciekawi nas jak do tematu podchodzą sami piłkarze i Rybarski. Czy można by grę w Lublinie traktować jako wyjazd przez cały rok? Pewnie nie całkiem, ale też nie oszukujmy się – jakoś nie wydaje nam się, by mieli przez przenosiny łatwiej.
RĘCE NA KOŁDRĘ
Jakie ręce na kołdrę? Wątpliwe, by ktokolwiek w Łęcznej trzymał je pod kołdrą. Wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i wyzwania, jakie stoi przed wszystkimi. Nikt tam na pewno nie obiecuje gruszek na wierzbie, ta realna ocena sytuacji to akurat z pewnością ich duży atut.
OPINIA EKSPERTA
Wojciech Sta-wiara-czyni-cuda-wowy: Uważam, że Górnik Łęczna ma znakomity skład. Gdybym objął tą drużynę, obiecuję awans do Ligi Mistrzów w przeciągu dwóch lat. Naprawdę w to wierzę! W trzecim zostajemy pierwszą ekipą, która obroniła trofeum Champions League, a zimą balujemy u Bonina z okazji zdobycia Złotej Piłki. Wszystko poniżej mistrzostwa w przyszłym sezonie musi być dla łęcznian rozczarowaniem, zmarnowanym potencjałem.
OKIEM WESZŁO
CZY WIESZ ŻE?
W Łęcznej mieści się polski Jurassic Park. Uważajcie, można się przestraszyć, dinozaury jak żywe.
ANKIETA WESZŁO