Joachim Loew. Trener mistrzów świata, osobowość, autorytet, elegant i… wyjątkowy oblech. Nie, to nie jest zabawa, w której macie wykreślić określenie, które nie pasuje do reszty. Wszystko się zgadza – selekcjoner reprezentacji Niemiec znów udowodnił, że gdzieś ma kulturę osobistą. I to dosłownie.
Czasami w przypadku piłkarzy, którzy próbują wymusić rzut karny, mówi się: jak wam nie wstyd, przecież cały świat patrzy! Cóż, Joachimowi Loewowi nigdy nie przeszkadzało to, że cały świat patrzy na to jak on:
– dłubie w nosie,
– bawi się gilami, formuje z nich kulki,
– zjada je.
Do dziś wydawało nam się, że to już szczyt obrzydlistwa, gorzej być nie może. Jednak w trakcie meczu z Ukrainą Loew poszedł kilka kroków dalej. Uwierzcie – wiele rzeczy w piłce już widzieliśmy, ale czegoś takiego jeszcze nie. Jakby wam to powiedzieć… Oglądacie na własną odpowiedzialność.
Joachim Lowe casually sniffing his balls😂pic.twitter.com/NskSorQTRT
— Football Funnys (@FootballFunnys) 12 June 2016
Se hurga la nariz a la vista de millones de personas, se mete la mano en los huevos y para rematar…Don Joachim Löw pic.twitter.com/RZdjwrRF7K
— BoKeRóN CuLé (@RoCuDaN) 12 June 2016
Tak, tak, Loew na oczach świata zaczął sprawdzać, jaki zapach wydzielają jego jaja i tyłek. Od samego wyklepywania tych słów na klawiaturze chce się rzygać.
Współczujemy jego współpracownikom, współczujemy piłkarzom, współczujemy selekcjonerowi reprezentacji Ukrainy, współczujemy wszystkim, którzy po meczu musieli przybić piątkę z tym odrażającym typem. Jednocześnie mamy nadzieję, że Loew niedługo opuści ławkę trenerską reprezentacji Niemiec. No bo naprawdę boimy się tego, co jeszcze może wymyślić. Może zacznie podpalać własne bąki!? Niemożliwe? Przecież do dziś wydawało się, że niemożliwe jest to, co odstawił…