Drugi raz na przestrzeni trzech sezonów. To, co mogło wydawać się absolutnie niemożliwe – starcie dwóch drużyn z tego samego miasta w finale najważniejszych rozgrywek kontynentu – w drugiej dekadzie XXI wieku ma miejsce częściej niż mistrzostwo Hiszpanii dla “Królewskich”. Atletico Madryt, żołnierze “Cholo” Simeone, najlepsza defensywa ostatnich lat – pisać można całe elaboraty. Po drugiej stronie zaś ci, którzy w finałowych fazach Ligi Mistrzów są niemalże stałym gościem. Real Madryt, potężna historia, potężny zespół, do tej pory niekwestionowani władcy stolicy Hiszpanii. No właśnie. Do tej pory. Dziś Atletico ma szansę na wymarzoną zemstę za przegrany finał sprzed dwóch lat. Real zaś – na jedenasty triumf i kompletne odstawienie pościgu w hierarchii triumfatorów Ligi Mistrzów i Pucharu Europy. Wielki dzień, wielkie kluby, wielkie rozrywki, wielki biznes – no a jednocześnie ostatni akcent i ostatnia wielka impreza piłki klubowej przed zdominowaniem świata futbolu przez Euro i Copa America 2016. Zaczynamy wieczór z Ligą Mistrzów, wieczór z Madrytem, wieczór z najlepszymi zawodnikami kontynentu. Bądźcie z nami!