Podbeskidzie spadło z Ekstraklasy, ale wciąż nie przestało walczyć o utrzymanie. Sprawą obecności klubu w dolnej ósemce zajęła się bowiem sejmowa Komisja Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, na wniosek – jakżeby inaczej – posła z Bielska-Białej, Jacka Falfusa z PiS. A ramię w ramię stoi poseł PO, Ireneusz Raś oraz również związany z Platformą wiceprezydent Bielska, czyli miasta będącego głównym udziałowcem klubu.
Co ciekawe, posłowie PiS i PO wreszcie zgadzają się w sprawie jakiegoś trybunału. A konkretnie, w sprawie Trybunału Arbitrażowego, którego decyzja promowała Podbeskidzie, ale została storpedowana przez Lechię. Co przykuło uwagę naszych sejmowych ekspertów? Z wyjaśnieniem spieszy sam poseł-organizator Falfus, którego cytuje katowicki “Sport”:
Podbeskidzie Bielsko-Biała wywalczyło miejsce dające prawo gry o podium ekstraklasy w sportowej rywalizacji na boisku. Do spadku tego klubu przyczynili się działacze przy zielonym, całkiem brudnym stoliku.
Jaką rywalizację poseł Falfus miał na myśli – nie wiadomo. Patrzymy na tabelę po trzydziestej kolejce i widzimy dwie możliwości – bez ingerencji Komisji Licencyjnej Podbeskidzie jest w dolnej ósemce i z ingerencją Komisji Licencyjnej Podbeskidzie również jest w dolnej ósemce. Innymi słowy, nic tu nie zostało wywalczone na boisku, bo jedynym rozwiązaniem promującym bielszczan byłoby wybiórcze potraktowanie decyzji KL. Czyli utrzymanie kary dla Ruchu oraz anulowanie – na przykład poprzez wyrok Trybunału Arbitrażowego – kary dla Lechii. Tak oto wygląda sportowa rywalizacji oczami Falfusa.
Z kolei Ireneusz Raś dodaje:
Przed ostatnią kolejką stanowisko Lechii było jednoznaczne, a 24 godziny później, kiedy wszystko było już rozstrzygnięte, klub zmienił zdanie. To wzbudza nasze podejrzenia – niestety, trzeba powiedzieć – korupcyjne.
Nieważne więc, że podtrzymanie przez Lechię odwołania w TA oznaczałoby potworne zamieszanie i wcale nie jest powiedziane, że promowałoby Podbeskidzie. PZPN od początku stał bowiem na stanowisku, że Trybunał nie miał prawa w tej sprawie orzekać. Dla posła to jednak zupełnie nieistotne, bo on widzi tu jedynie pole do spisku i korupcji. Jeśli dobrze rozumiemy, ktoś ze środowisk związanych z Ruchem mógł wpłynąć na Lechię, by ta wycofała odwołanie i zrzuciła Podbeskidzie w otchłań. Jakkolwiek patrzeć, intryga grubymi nićmi szyta.
Głos zabrał też – z oczywistych względów najbardziej zainteresowany sprawą – wiceprezydent Bielska, Waldemar Jędrusiński:
Obecne przepisy są nieodpowiednie. Nie zmienia się reguł w trakcie gry. Punkty powinny być odejmowane przed rozpoczęciem sezonu, nie w jego trakcie.
Abstrahując już od faktu, że takie reguły obowiązują dosłownie wszędzie i w ostatnich latach odejmowano punkty w trakcie sezonu we wszystkich czołowych ligach Starego Kontynentu oraz w eliminacjach do mistrzostw Europy, pan wiceprezydent nie zwrócił uwagi na jeden szczegół. Gdyby – zgodnie z jego sugestią – punkty były odejmowane przed sezonem (nieważne którym), Podbeskidzie dalej grałoby w grupie spadkowej. Czyli cała jego wypowiedź była tak zbędna, jak dieta odchudzająca dla Kapustki.
***
Jak podsumować całe posiedzenie sejmowej komisji? Politycy powinni trzymać się jak najdalej od futbolu. Kiedy wygłaszają swoje poglądy na temat ekonomii czy prawa, przeciętny odbiorca nie potrafi zweryfikować ich słów. Kiedy jednak biorą się za piłkę, ich niekompetencję widać na każdym kroku.