Ma dwadzieścia dwa lata, a już cztery razy spadał z ligi, za moment dopisze spadek numer pięć. Specjalista. Rutyniarz. Klasa światowa wśród fachowców od relegacji. Po prostu: Krystian Nowak. Piłkarz, który mógłby wydać poczytny poradnik “Jak co chwilę spieprzać się z ligi, a i tak utrzymać się na powierzchni”. Podbeskidzie fachowców od spadków zatrudniało jak mało kto, widać weszło im w krew, przerodziło się w morderczy w skutkach nałóg.
Rozpisanie bilansu Nowaka, który stanowi najjaskrawszy przykład, jest wręcz fascynujące. Owszem, są tacy, którzy kilkukrotnie spadli, ale zwykle jest to rozłożone na wiele lat. Nowak? Regularny jak szwajcarski zegarek. Nie przepuści żadnej okazji.
Sezon 13/14: spadek z Ekstraklasy z Widzewem.
Sezon 14/15: spadek z pierwszej ligi z Widzewem.
Sezon 15/16: spadek z Ekstraklasy z Podbeskidziem i możliwy spadek z III ligi z rezerwami Podbeskidzia.
Nowak w tym sezonie – 21 meczów w Ekstraklasie, z czego Podbeskidzie wygrało cztery. Odsunięty na dobre po 0:5 z Lechią, po którym to meczu… bielszczanie złapali drugi oddech i włączyli się do walki o grupę mistrzowską. Tak łatwo przed klątwą Nowaka uciec się nie da, a i rezerwy, do których został czasowo odesłany (trzy mecze), również znalazły się w trudnej sytuacji.
źródło: 90minut.pl
Z GKS Jastrzębie, które okupuje ostatnią dającą utrzymanie pozycję, rezerwy bielszczan dostały 0:3 u siebie, choć w składzie byli Nowak, Kolcak, Adu Kwame, Sloboda, Kołodziej, Jaroch, Handzlik czy Kaczmarek.
Dołóżmy jeszcze spadek z SMS-em Łódź w 2011 i mamy materiał, który warto zgłosić do Księgi Rekordów Guinnessa. Gościa z dotykiem śmierci, który woził się na młodym wieku i przyzwoitej liczbie meczów na poziomie centralnym. Problem w tym, że chyba nikt nie analizował ile z tych meczów faktycznie było przyzwoitych, a ile było zbijaniem desek na majową trumnę.
Nowak to ewenement, “Kapitan Katastrofa”, ale podobnych w Bielsku zgromadzono więcej. Weźmy Zubasa, nominowanego do miana bramkarza sezonu. Ma chłop talent do gry na linii, nie da się zaprzeczyć. Jeszcze większy ma jednak talent do okrętowania się na tonące łajby.
12/13: spadek z GKS.
13/14: nie grał w AEK, w Viborgu jeden mecz i spadek.
14/15: spadek z GKS.
15/16: spadek z Podbeskidziem.
Idziemy dalej i mamy Celestine Lazarusa, sprowadzonego tuż po spuszczeniu FK Bodvy do trzeciej ligi słowackiej. Mamy Mójtę, z którego spadków śmieje się… jego żona. Fragment naszego niedawnego wywiadu:
– Co klub w Ekstraklasie, to spadek. Strach się bać.
– No tak. Żona się ze mnie trochę nabija, że to takie moje przeznaczenie… Ale zaraz, jak to strach się bać? Ja w dalszym ciągu jestem przekonany, że się utrzymamy. Za całokształt sezonu, zasłużyliśmy.
Jasne, że taki Mójta czy Zubas i tak więcej w tym sezonie dali niż odebrali, ale trudno nie skwitować całego Podbeskidzia jednym soczystym zdaniem: “jeśli ściągasz spadkowiczów, będziesz grał jak spadkowicz”.
***
Ulubiona piosenka bielskiej szatni? Mamy swój typ:
fot. FotoPyK