Reklama

Człowiek, który nie wie, co to pompowanie balonika…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

28 kwietnia 2016, 15:56 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jedni wolą rozbudzać apetyty, drudzy tonować nastroje, a jeszcze inni ograniczają się do komunałów o dawaniu z siebie wszystkiego – naprawdę różne strategie można przyjmować przed wyjazdem na wielki turniej. Z reguły skłonności do przesady mają ci z pierwszej grupy, nazwijmy ich Engelami, którzy palną coś irracjonalnego o złocie, ale luz – tak działa ten biznes, coś się musi dziać. Ale żeby przegiąć w drugą stronę? Z wiadomych względów – bardzo rzadka sprawa. Ale właśnie takim miksem odwagi i głupoty poczęstował Szwedów ich selekcjoner, Erik Hamren. 

Człowiek, który nie wie, co to pompowanie balonika…

Droga tej całkiem solidnej reprezentacji na europejski czempionat, pomimo że pojawi się na nim rekordowa liczba drużyn, była dość wyboista. W grupie eliminacyjnej wyprzedzili ich rewelacyjni Austriacy, a także niemrawi Rosjanie. Niby do bezpośrednio awansu zabrakło ledwie dwóch punktów, ale jednak – z czterech meczów z tym ekipami Szwedzi nie wygrali żadnego, dwa zremisowali, a od Alaby i spółki zebrali niezłe manto (1-4) na własnym stadionie. Ale później był pamiętny baraż z Duńczykami, w którym Zlatan wziął kolegów na plecy i wprowadził na mistrzostwa. Reprezentacja – podobnie jak i sam Hamren – dobrej prasy ostatnio nie miała, ale cel został osiągnięty. Można spokojnie opracowywać plan na turniej, a jeśli ten wypali – nikt nie będzie pamiętał o jakiś tam słabszych momentach w eliminacjach.

A kilka miesięcy później, gdy naród powoli zaczyna żyć mistrzostwami, na scenę wychodzi Hamren (który odchodzi po Euro) i mówi: – Każdy ma prawo mieć marzenia i to nawet duże. Jednak oceniając realnie mamy bardzo małe szanse na wyjście z grupy, w której jesteśmy najniżej sklasyfikowanym zespołem.

Ciekawa sprawa – selekcjoner wyrwał dziennikarzom kij z rąk i sam wsadza go w szprychy swojej drużyny. A my patrzymy na tę szwedzką grupę i zastanawiamy się, co poeta ma na myśli. No bo rywalami jego ekipy są kolejno:

– Irlandczycy,
– Włosi,
– Belgowie.

Reklama

Przypomnijmy: awansować dalej można nawet i z trzeciego miejsca. Czyli już po pierwszym meczu – w którym Szwedzi, przynajmniej zdaniem bukmacherów, są faworytami – ich sytuacja może być bardzo korzystna. Trząść portkami przed Irlandią? Równie dobrze Hamren może bać się zajrzeć pod łóżko, spodziewając się tam potwora. Nie bądźmy dziećmi. Schody zaczynają się później, ale ani kadra Włoch dziś przesadnego respektu nie wzbudza, a i z Belgami na dziesięć spotkań Szwedzi powinni ze dwa wygrać i trzy zremisować.

Niby lepiej być mile zaskoczonym niż niemile rozczarowanym, ale bez przesady. W Szwecji zapanowała konsternacja. Swoją drogą zastanawiamy się, jaką minę miał Zlatan, gdy dotarły do niego te słowa. Stawiamy na lekkie niedowierzanie…

ibra-conf-suede

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...