Jakiś czas temu pisaliśmy, że wyszydzone na wszystkie sposoby poniedziałkowe mecze są największą rewelacją tej wiosny w Ekstraklasie. Wczorajsze spotkanie pomiędzy Wisłą a Termaliką – już ostatnie z zaplanowanych w tym terminie – dość długo było nijakie, ale ostatecznie naszą tezę tylko potwierdziło. No bo scenariusz, w którym bramkarz Sebastian Nowak przechodzi do historii naszej ligi jako pierwszy golkiper strzelający gola z akcji, pewnie nie śnił się nawet największym fanom absurdu.
Naprawdę na wiele sposobów można patrzeć na tę anomalię. Naszym zdaniem na przykład powinna być ona… inspiracją. Ale oczywiście nie chodzi nam o to, by nagle bramkarze bez opamiętania wędrowali w pole karne rywala, by ten manewr powtórzyć. Ta gra może nie być warta świeczki! Gol Nowaka powinien być inspiracją dla zawodników z pola, których bramkarz Termaliki – równie niespodziewanie co dotkliwie – zawstydził.
Mecz z Wisłą był 64. występem Nowaka na poziomie Ekstraklasy. No a jest w tej lidze kilku gości, dla których taki dystans meczów nie był wystarczający, by zrobić to co bramkarz ekipy z Niecieczy, choć jak strzelamy w polu karnym rywali meldowali się jakieś kilkaset razy więcej. Konkretnie jest ich czterech…
Adam Pazio (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – 82 mecze bez gola
Alan Uryga (Wisła Kraków) – 72 mecze
Adam Deja (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – 70 meczów
Paweł Widanow (Górnik Zabrze) – 68 meczów
Oczywiście mamy też mocną grupę pościgową – gości, którzy lekko zaspali, ale premierowe trafienie wciąż mogą zaliczyć szybciej niż Nowak. Jednak trzeba się spiąć!
Maciej Wilusz (Lech Poznań) – 58 meczów
Tomislav Bozić (Górnik Łęczna) – 54 mecze
Richard Guzmics (Wisła Kraków) – 51 meczów
Marcin Cebula (Korona Kielce) – 45 meczów
Aleksandrs Fertovs (Korona Kielce) – 45 meczów
Radosław Pruchnik (Górnik Łęczna) – 45 meczów
Nabil Aankour (Korona Kielce) – 42 mecze
Ale nie ukrywajmy – grupa zawodników, którzy na razie w Ekstraklasie trafili jeden jedyny raz, również miała prawo się wczoraj zaczerwienić. Szczególnie chodzi piłkarzy, którzy mieli tych okazji do strzelania całkiem sporo, więcej od Nowaka. Czasami ZNACZNIE więcej…
Mariusz Pawelec (Śląsk Wrocław) – 1 gol w 247 meczach
Marek Szyndrowski (Ruch Chorzów) – w 179 meczach
Martin Konczkowski (Ruch Chorzów) – w 86 meczach
Filip Modelski (Jagiellonia Białystok) – w 85 meczach
Daniel Łukasik (Lechia Gdańsk) – w 84 meczach
Paweł Zieliński (Śląsk Wrocław) – w 74 meczach
Sebastian Rudol (Pogoń Szczecin) – w 71 meczach
Tom Hateley (Śląsk Wrocław) – w 67 meczach
Dla kogo jeszcze Nowak mógłby być inspiracją? Ano choćby dla wszystkich snajperów z zatkanymi lufami, graczy stricte ofensywnych. Tych, których teoretycznie rozlicza się z goli. Czołówka tej listy – biorąc po uwagę liczbę występów – wygląda tak…
Marek Saganowski (Legia Warszawa) – 31 meczów bez gola
Marcin Listkowski (Pogoń Szczecin) – 24 mecze
Michał Efir (Ruch Chorzów) – 20 meczów
Wladimer Dwaliszwili (Pogoń Szczecin) – 13 meczów
Maciej Jankowski (Piast Gliwice) – 13 meczów
Łukasz Sekulski (Korona Kielce) – 13 meczów
Jose Kante (Górnik Zabrze) – 12 meczów
Apel do wszystkich – panowie do roboty, koniec z wymówkami. Nowak pokazał, że to w sumie nic trudnego.
Fot. FotoPyK