Reklama

Dzień, w którym urodzili się nasi najlepsi bramkarze

redakcja

Autor:redakcja

18 kwietnia 2016, 10:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeśli twoje dziecko obchodzi urodziny właśnie dziś i nie zrobiłeś jeszcze nic, żeby w przyszłości stało się światowej klasy bramkarzem – czym prędzej powinieneś naprawić swój błąd. 18 kwietnia to dzień, w którym w którym urodziło się dwóch najlepszych golikerów w tym kraju. Dziś świętuje Łukasz Fabiański (31 urodziny) i Wojciech Szczęsny (26).

Dzień, w którym urodzili się nasi najlepsi bramkarze

Są jak ogień i woda. Dwa kompletnie inne światy. Różni ich praktycznie wszystko.

Słyszeliście teorię, że bramkarz musi być kompletnym świrem, a już na pewno najbardziej zakręconym człowiekiem w drużynie? „Fabian” też słyszał, roześmiał się, rozłożył bezradnie ręce i powiedział „ta, jasne”. Jest kompletnym zaprzeczeniem tej teorii – zero jakichkolwiek skandali, z jego ust nie usłyszymy pół kontrowersyjnej wypowiedzi, a przy tym to najgrzeczniejszy i najbardziej ułożony człowiek świata.

Przez wiele lat godził się z byciem numerem dwa – czy to w Arsenalu, czy w reprezentacji – ale nigdy specjalnie się na to nie obrażał. Naciski na selekcjonera w mediach? Nie zdarzyło mu się to nigdy. Wywieranie presji w jego gabinecie? Możemy się domyślać, że to niemożliwe. O swojej roli zawsze wypowiadał się mniej więcej w takim tonie: bronić może tylko jeden, wszystkich się nie zadowoli, moje nastawienie jest zawsze takie samo, wykonuję swoją robotę i daję z siebie maksa. Czekał, czekał, no i się doczekał.

Na kompletnie przeciwnym biegunie znajduje się Szczęsny. Człowiek-aferka, człowiek-kontrowersja, człowiek-bezczelność. Najgłośniejsza aferka? Wszyscy doskonale ją pamiętamy – to jak Wenger wyrzucił go z pierwszego składu za to, że ten puścił sobie dymka w szatni. Z fajkami od tamtej pory definitywnie nie skończył – dał się sfotografować z petem podczas wakacji, do tego włoska prasa rozpisywała się, że na moment stracił miejsce w jedenastce właśnie przez miłość do małego malboraska bo meczu. Były też mniejsze – choćby to jak na swoim Facebooku zasugerował, że liczy się dla niego zdanie klubu i menedżera, a nie ojca (czyli że ten odegrał w jego życiu rolę podobną co wieszak na kurtki).

Reklama

Ale bezczelny charakter Szczęsnego – nie zapominajmy o tym – to jego ogromny atut. Jako dzieciak wyjechał do Arsenalu (czyli rzucił się na bardzo głęboką wodę) i nie pękł, bardzo szybko pokonywał kolejne szczeble, aż stosunkowo szybko doczekał się debiutu w pierwszym zespole (miał 19 lat). Na boisku to samo – można zarzucić mu wszystko, ale nie to, że mentalnie nie nadąża za rywalami. Korzysta na nim także kanał Łączy nas piłka – jak nie założy się z Krychowiakiem o powiedzenie „Bierhoff” i „Dida” na konferencji, to wbije się w kadr z fryzurą a’la Marek Mostowiak. Tak po prostu: to mega pozytywna postać w kadrze.

Fabiańskiego i Szczęsnego łączy tylko jedno. Obaj są przekozackimi bramkarzami, przez co obaj przyprawiają Nawałkę o duży ból głowy. Na którego z nich postawić na Euro? Całe szczęście, że to wybór pomiędzy Porsche i Ferrari.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...