Ostatnio sami złapaliśmy się na tym, że kompletnie przeoczyliśmy moment, w którym piłkarze Ekstraklasy zaczęli być regularnie powoływani do całkiem silnych reprezentacji. Pamiętacie Euro 2012 i liczbę piłkarzy spoza naszej kadry, dla których gra na polskich boiskach była codziennością? Tak, tak, była ona tak duża jak ilość włosów na głowie Łysego z FIFY. Oczywiście teraz na Euro obejrzymy więcej drużyn, więc we Francji siłą rzeczy pojawi się więcej piłkarzy i wcale nie musi to świadczyć o spektakularnym wzroście poziomu Ekstraklasy – tak czy inaczej cieszy nas, że np. w meczu Węgrów na murawie możemy zobaczyć skład sklecony w jednej trzeciej z ekstraklasowiczów.
Zacieramy ręce my, zacierają też polskie kluby. Występ zawodnika na Euro to nie tylko korzyść wizerunkowa, ale też potężny zastrzyk gotówki. Za jeden dzień przebywania piłkarza na Euro (włącznie ze zgrupowaniem przed turniejem) klub dostanie siedem tysięcy euro. Wystarczy pomnożyć to przez kilkadziesiąt dni o dostajemy całkiem pokaźną sumkę. Najwięcej dostanie prawdopodobnie Legia – w Warszawie mogą zarobić ponad milion euro, czyli tyle, ile zebraliby za sprzedaż klasowego zawodnika.
No dobra, ale do rzeczy. Kto z piłkarzy Ekstraklasy ma szanse, żeby załapać się na Euro?
MICHAŁ PAZDAN 100%
Bilet do Francji ma już dawno zabukowany. Myślimy o tym, jak będzie wyglądało Euro w jego wykonaniu i widzimy dwie opcje. Pierwsza – wsadza głowę tam, gdzie inni nawet nie myślą wsadzać nogi, swoim poświęceniem ratuje nam jakiś mecz, a jego ofiarność urasta do rangi legendy i po mistrzostwach chcemy mu stawiać pomniki. Druga – wjeżdża z buta w kogoś w pierwszym kwadransie któregoś z meczów, wylatuje z boiska i robi karnego. Nazwisko Pazdan już nie będzie się dobrze kojarzyć. Nikomu i nigdy.
TOMASZ JODŁOWIEC 100%
W ofensywnej kadrze Nawałki będzie robił raczej za ewentualnego zmiennika „Krychy”, ale na Niemców, kiedy będziemy musieli zostawić szabelki w hotelu, być może wyjdzie w pierwszym składzie. Zawsze zarzucano mu, że nie daje zbyt wielu opcji w ofensywie – ostatnio „Jodła” poczynił na tym polu spory progres, więc uznajemy go za pewniaka.
IGOR LEWCZUK 40%
Z jednej strony – brakuje nam stoperów. Z drugiej – na ostatnim zgrupowaniu nie przybliżył się do kadry ani o centymetr. Ale zamiast pytać „jakie atuty ma ten Lewczuk?” powinniśmy raczej się zastanowić „kto, jak nie on?”. Szukała? Jedyna opcja. Łukasz wrócił do pierwszej jedenastki w klubie, więc uznajemy, że w tym wyścigu to on jest na nieco lepszej pozycji, ale Lewczuk wciąż może się wstrzymać z planami urlopowymi.
ARTUR JĘDRZEJCZYK 100%
Poza Piszczkiem nasz bezdyskusyjnie najlepszy prawy obrońca. Zyskał na tym, że forma Pawła Olkowskiego kompletnie się posypała. No i robi na dwa etaty – poza rolą rezerwowego będzie także reprezentacyjnym wodzirejem. Sebastian Mila uważa, że chciałby zagrać w drużynie tylko z Messim i Jędrzejczykiem.
KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI 50%
Patrząc wyłącznie za zasługi – z miejsca należałby mu się pierwszy skład. Jakkolwiek spojrzeć, jedna z twarzy „fusów” miała duży udział w wywalczeniu awansu. Gdyby nie kontuzja, pewnie zagrałby z Serbią, dorzucił asystę w meczu z Finlandią i dziś przy jego nazwisku stałaby liczba „100”. Pytanie, jak szybko wróci po kontuzji do formy.
ARIEL BORYSIUK 50%
O kadrę walczy z Krzysztofem Mączyńskim – ten rok broni bez dwóch zdań legionistę, ale z drugiej strony Borysiuk nigdy nie został przez Nawałkę poważnie zweryfikowany. Selekcjoner widzi w nim gościa, który wejdzie na ostatni kwadrans przy korzystnym wyniku, rozbije kilka akcji i zapewni spokój przy rozegraniu. Borysiuk to wciąż spora niewiadoma.
KAROL LINETTY 90%
Nie mógł grać, a i tak został zaproszony na zgrupowanie – to pokazuje, jak silną pozycję Karol ma w reprezentacji. Wśród środkowych pomocników panuje duża rywalizacja, ale atutem Linettego jest to, że w środku pola może zagrać dosłownie wszędzie. Może rozbijać ataki, może kreować.
JAKUB WAWRZYNIAK 100%
Dzięki Rybusowi od kilku lat wreszcie nie dyskutujemy o tym, co zrobić z tą nieszczęsną lewą obroną. Wawrzyniak wreszcie jest zastępcą gościa, który istnieje.
SŁAWOMIR PESZKO 10%
Pamiętacie, jak Sławek po meczu z Irlandią krzyczał w euforycznym stanie „będzie się działo”? Jeśli miał na myśli Francję – musi ogarnąć sobie jakiś zestaw kibica, zaprosić znajomych, wyjąć ze spiżarki kratę browców i wymyśleć coś fajnego na te mistrzostwa. Wszołek wyprzedził go na ostatniej prostej i dziś musiałby stać się jakiś kataklizm, żeby „Peszkin” do tej reprezentacji wrócił.
SEBASTIAN MILA 20%
To była kapitalna historia. Przygruby rozgrywający, który zrzuca kilogramy, staje się kozakiem na swoim podwórku, Nawałka sensacyjnie powołuje go do kadry, a ten… strzela gola Niemcom. Jeśli brać do kadry za zasługi – pojechałby i to na ważnym miejscu. Charakterologicznie może dużo dać zespołowi, bo to po prostu mega pozytywna jednostka. Ale sportowo… Jakbyśmy mieli robić ranking pomocników na pozycję 8/10 tu i teraz, nie załapałby się nawet do piątki.
BARTOSZ KAPUSTKA 100%
Zupełnie nieoczekiwanie Kapustka stał się ważną postacią tej kadry. Do Francji pojedzie i to nie na zasadzie „a niech się młody oswaja”, ale jako pełnoprawny zawodnik. Wykorzystał wszystkie szanse, które dostał od losu – młodzi, patrzcie i się uczcie, Bartek zanotował modelowe wejście do reprezentacji.
MARIUSZ STĘPIŃSKI 30%
Jeśli mielibyśmy dziś wskazać największy problem reprezentacji, być może byłby to brak wariantów w ofensywie. Nie bez powodu Nawałka testuje rozwiązanie z jednym napastnikiem. W przypadku – tfu, tfu – kartki czy kontuzji nie ma zmiennika, który dorósłby Milikowi czy Lewemu choćby do łydek. Stępiński nie został powołany na ostatnie zgrupowanie, ale… jego szanse i tak wzrosły. Teodorczyk nie dostał ani minuty (!) w meczu z Finlandią, co daje jasny sygnał selekcjonera – Teo, nie oczarowałeś.
Nie wykluczamy też opcji, że Nawałka zrezygnuje z trzeciego napastnika, a na pokład załapie się…
FILIP STARZYŃSKI 30%
Czyli gość, który po wejściu w sześćdziesiątej minucie może rozruszać reprezentację i wykreować jedną czy dwie akcje bramkowe. W jego przypadku kluczowe będzie następne zgrupowanie – na Finlandię wystarczył, ale jak poradzi sobie z poważnym rywalem?
ARTEM PUTIWCEW 60%
Termalica. Putiwcew. Euro 2016. Termalica. Putiwcew. Euro 2016. Nie klei nam się to kompletnie. Zastanawialiśmy się – skoro Mario Goetze ma jakieś kwitny na Joachima Loewa, to co ma Putiwcew. Porwał córkę selekcjonera i szantażował?! A jednak – zagrał 90 minut z Cyprem, dziś prawdopodobnie dostanie szansę w meczu z Walią i dużo wskazuje na to, że Ukrainiec rzutem na taśmę może się załapać do kadry naszych grupowych rywali. Mówiąc szczerze, bardzo nam to na rękę.
ONDREJ DUDA 80%
Dudzie jak już mecz wyjdzie, to zwykle zahacza on o notę 9. Potem przychodzi zalew czwór i piątek, no ale… być może akurat ten mecz na 9 przytrafi się na Euro. Ciekawi jesteśmy, jak nasz naczelny sodziarz zaprezentuje się na tle debeściaków. Na pierwszy skład raczej nie ma co liczyć, ale łącznie ze 30 minut w meczach z Anglią, Rosją i Walią może uciułać.
ADAM HLOUSEK 5%
Załapał się do szerokiej kadry na ostatnie zgrupowanie, ale do tej ścisłej już nie. W Czechach wciąż pamiętają go z Bundesligi, gdzie dorabiał sobie jako komik, stając się wzorem dla rzeszy polskich defensorów z Bartoszem Rymaniakiem na czele. Żeby Hlousek pojechał do Francji, ktoś z obecnych defensorów musi rozsypać się za pięć dwunasta. Jego atutem jest wszechstronność – w Niemczech zdarzało mu się grać także na stoperze.
KAMIL VACEK 60%
Trochę taki czeski Sebastian Mila – najpierw wystrzelił z formą i załapał się do reprezentacji, mimo że już nikt w to nie wierzył, a potem nagle spuścił z tonu i popadł w bylejakość. Zagrał ostatnio w sparingu, ale wypadł blado. Balansuje na granicy powołania.
TAMAS KADAR 100%
Pierwszy z naszej węgierskiej kolonii. Choć wejście w naszą ligę miał takie, że szybko przylepiliśmy mu łatkę badziewia, to z każdym kolejnym miesiącem coraz mocniej ją odklejał, aż stał się naprawdę konkretnym defensorem. W eliminacjach był pewniakiem – wypadł tylko w pierwszym meczu, resztę grał od deski do deski. Pewniak do pierwszego składu.
NEMANJA NIKOLIĆ 100%
A „Niko” z kolei – szok, niedowierzanie – pewniakiem do pierwszego składu absolutnie nie jest. W barażach – czyli w kluczowych meczach dla reprezentacji – nie zagrał ani minuty. Na szpicy wyżej w hierarchii od piłkarza Legii są Adam Szalai z Hannoveru 96 i Tamas Priskin ze Slovana Bratislawa. Jakim cudem? Też nie mamy pojęcia. Ten pierwszy gra w poważniejszej lidze – owszem – ale w tym sezonie jeszcze nie strzelił bramki. Bilans drugiego – 24 mecze i 10 bramek.
GERGO LOVRENCSICS 100%
W tym sezonie nieco spuścił z tonu, ale na boiskach we Francji go zobaczymy. Od trzech lat jest stałym elementem reprezentacji naszych bratanków, zagrał ponad sto minut w barażach z Norwegią.
ADAM GYURCSO 20%
Węgrzy uważają transfer do naszej Ekstraklasy za spory awans sportowy – Gyurcso wypadł z kadry na całe eliminacje, a wrócił do niej tuż po transferze do Pogoni. Węgrzy mierzyli się z Chorwatami, ale Adam przyglądał się temu z ławki, a przecież w ostatniej chwili ze zgrupowania wypadł jego konkurent, Gergo Lovrencsics, więc mimo wszystko ciężko się spodziewać, że skrzydłowy Pogoni dostanie powołanie.
RICHARD GUZMICS 100%
Wybiegał w pierwszym składzie na Irlandię Północną czy Norwegię, w ostatnim sparingu rozegrał 90 minut. Murowany kandydat do pierwszego składu Węgier.
Fot. FotoPyK