“Koszulka” Messiego wykonana z foliowej torebki, noszona dumnie na plecach przez małego chłopca – to zdjęcie obiegło w ostatnich dniach cały świat. Dotarło także do Leo, a ten był ponoć tak poruszony, że poprosił o pomoc w odnalezieniu jego fana. Internauci nie zawiedli, a choć pojawiły się fałszywe tropy, historia będzie mieć szczęśliwe zakończenie.
Fotografie “największego fana Messiego” (jak nazwały go media) pojawiły się najpierw na tureckich blogach sportowych. Wrzawa i obietnica nagrody od samego Leo szybko skusiły oszustów: najgłośniej było o młodym Kurdzie, o którym materiał nakręciła nawet tamtejsza stacja. Miał swoje pięć minut, ale czy warto było, skoro już wszyscy wiedzą, że był to tandetny wałek?
Gdy okazało się, że to kit, poszukiwania trwały dalej: kolejny zmyślony cynk wiódł do irackiego Dohuk, a wystarczyło, że ktoś puścił taką plotkę na Twitterze. Wkrótce udało się jednak dotrzeć do pierwszej osoby, która wrzuciła zdjęcie do sieci: był to afgański imigrant mieszkający w Australii, Azim Ahmadi, wuj chłopca. Opublikował nowe foto, które nie pozostawiło złudzeń, że chodzi o właściwą osobę. Chłopcem jest pięcioletni Murtaza, syn starszego brata Ahmadiego, który wciąż mieszka w Afganistanie, gdzie jest skromnym farmerem w Jaghori na południe od Kabulu.
“Koszulkę” zrobiła starsza siostra. Młody dowiedział się o zamieszaniu jako jeden z ostatnich, bo w wiosce nie ma internetu – rodzina dostała telefon od znajomych, którzy mają sieć. Jakie musieli mieć miny, gdy dowiedzieli się, że zdjęcie ich syna krąży po całym świecie, a poszukuje ich Leo – można tylko dywagować.
Chłopak, co nie zaskakuje, marzy o zostaniu piłkarzem. Rodzina ma nadzieję, że ten szum – znając życie chwilowy – uda się jednak przekuć w stworzenie mu szansy. Co się stanie dalej – sami jesteśmy ciekawi.