Hamalainen, Jędrzejczyk, jeden Paixao, drugi Paixao, Borysiuk, Gyurcso, Ondrasek… Po burzliwym początku zimowe okienko transferowe lekko wyhamowało i w ostatnich dniach zrobiło się spokojniej. Oczywiście ruch w interesie trwa dalej – Douglas emigruje do Turcji, do Polski wraca Adamczyk, a Wisła przyklepuje Małeckiego, ale mercato zaczęło w Polsce siadać jak Hamalainen podczas treningów u Czerczesowa. Co nie znaczy jednak, że kluby śpią – wręcz przeciwnie, powitania i pożegnania organizuje się co chwilę, tylko zwykle dotyczą tych, którym warto poświęcić jeden-dwa akapity. Żebyście jednak niczego nie pominęli – oto ruchy transferowe z ostatnich trzech tygodni w pigułce.
1. Ivan Trickovski opuścił Warszawę. Pogromca Wisły z czasów APOEL-u przeniósł się na półroczne wypożyczenie do AEK Larnaka, gdzie już wkrótce polityczno-socjologiczne wykłady zapewni mu Adam Marciniak. Przygoda Macedończyka z Legią zakończyła się fiaskiem. Jeden gol i jedna asysta w jedenastu meczach ligowych plus dwie asysty w Club Brugge. Ani przez moment Trickovski nie mógł się jednak czuć podstawowym zawodnikiem.
2. Marcin Cebula jednak przedłużył kontrakt z Koroną (do 2018). Dlaczego „jednak”? Całą sprawę opisaliśmy TUTAJ – zawodnik miał możliwość albo przeczekać do lata w rezerwach, albo związać przyszłość z kieleckim klubem i normalnie przygotowywać się do wiosny.
3. Cracovia wzmocniła defensywę, co być może oznacza, że wiosną nie zobaczymy w barwach „Pasów” Rymaniaka. Florin Bejan z rumuńskiego Targu Mures kontrakt podpisał już wcześniej, ale kluby dogadały się w tym tygodniu i ten 24-letni obrońca już może grać w Cracovii.
4. Łukasz Hanzel piłkarzem Ruchu. O ile to kogokolwiek interesuje.
5. Portal EchoDnia.eu podaje, że do Korony mógłby trafić wspomniany Rymaniak. Chyba nie musimy tłumaczyć, że oznaczałoby to automatyczny spadek kieleckiego klubu do I ligi. Łudzimy się, że Marcin Brosz mimo wszystko będzie wolał grać bez stoperów, niż postawić na gwarant upadku.
6. Chrobry Głogów przygarnia tych, których wypluwa Ekstraklasa. Zameldował się tam już najbardziej chimeryczny piłkarz w historii Śląska, Mateusz Machaj, Gracjan Horoszkiewicz, który w Podbeskidziu zaliczył twarde lądowanie po Hercie oraz Michał Czekaj z Wisły, którego zabiły kontuzje. Pytanie, czy któryś zdoła się odbić od tej trampoliny, czy na zawsze zaginą w odmętach profesjonalnej piłki.
7. Tak jak Legia wypchnęła Trickovskiego, tak Lech pożegnał się z Davidem Holmanem. Po dwóch straconych rundach Węgier wrócił tam, skąd przybył. Czyli do ojczyzny, konkretnie do klubu Debreceni.
8. Michał Gliwa – a ostatnio się nad tym zastanawialiśmy – jednak kontynuuje karierę piłkarską. W zeszłym tygodniu, po jesieni na bezrobociu, zawitał na testach w Sandecji Nowy Sącz.
9. Adam Dźwigała, miotany jak piłka najpierw w jedną, potem w drugą stronę, wraca do Lechii. Po tym jak nie udało się na dłuższą metę przebić w Jagiellonii, właśnie Lechii i Górniku, czas na kolejną próbę podboju Trójmiasta. Akurat zawsze widzieliśmy coś w tym chłopaku, ale powoli zaczyna to wyglądać na jeżdżenie na nazwisku.
10. Możecie zapomnieć, że znaliście takie nazwisko jak Takuya Murayama. Zimowe sprzątanie udających skrzydłowych w Pogoni nie stanęło tylko na Małeckim – Japończyk wylądował w tajskim Ratchaburi FC.
11. Górnik Zabrze ściągnął niejakiego Jose Kante, który ostatnio grywał w AEK Larnaka, a wcześniej w niższych ligach hiszpańskich.
12. Jagiellonia wreszcie ma prawego obrońcę. Piszemy „wreszcie”, bo Filip Modelski został przecież odpalony do rezerw i z konieczności musiał tam grywać dość klockowaty Martin Baran. Teraz to miejsce zajmie niejaki Matija Sirok, 24-latek, który całą karierę spędził na Słowenii. Wypada mu życzyć, by poszedł śladami Bobana Jovicia.
13. Gole dla Górnika Łęczna będzie strzelał ktoś, kto wcześniej strzelał na Santiago Bernabeu. Czyli Marquitos, który ostatnio grywał w Miedzi Legnica.
14. Po nieudanej próbie podbicia trzecioligowego Erzgebirge Aue do Polski wraca nieco zakurzony Paweł Baranowski. Były stoper Bełchatowa, który obiecująco wprowadził się do ligi, a potem obniżył loty i spadł, podpisał kontrakt z Podbeskidziem. Górale przyklepali też Pawła Tarnowskiego, którego możecie (ale w sumie nawet nie powinniście) pamiętać z Jagiellonii i Polonii oraz Samuela Stefanika, 24-letniego Słowaka, który kiedyś grywał w NEC Nijmegen i reprezentacji.