Reklama

Vacek: Wygląda na to, że zostaję. Mamy silny zespół, który powalczy wiosną

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

16 stycznia 2016, 10:19 • 9 min czytania 0 komentarzy

Wszyscy powtarzają mi: „nigdy nie mów nigdy”. Futbol jest nieprzewidywalny. Wygląda jednak na to, że zostaję, bo przygotowuję się z Piastem. Rozmawiałem z trenerem Radoslavem Latalem, on rozumie moją sytuację, sam przecież był świetnym piłkarzem. Czuję się, że mamy silny zespół, który powalczy wiosną. Jestem dumny z tego, co udało się zrobić – mówi Kamil Vacek, zawodnik Piasta Gliwice.

Vacek: Wygląda na to, że zostaję. Mamy silny zespół, który powalczy wiosną

FAKT

Jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy – mówi Arkadiusz Milik.

f1

Będziesz jednym z najmłodszych podstawowych piłkarzy kadry na wielkim turnieju w historii. To też cię nie stresuje?
– A co to za różnica? Nie szukam na siłę takich analogii. Nie myślę: „Kurczę, jestem młody. Boję się, jak wypadnę”. Do tej pory wiek mi raczej nie przeszkadzał. Euro to będzie fantastyczne doświadczenie i przygoda. Przygotowania w Polsce nakręcają nas przed turniejem.

Reklama

Podoba ci się decyzja o treningach w kraju?
– Bardzo. Kibice będą blisko. Na pewno poczujemy ogromne wsparcie. Wcześniej udzieli się nam atmosfera turnieju. Nie mogę się doczekać. Nie, tylko być zdrowym i pracować.

W ramkach:
– Cionek może stracić Euro, bo najpewniej nie będzie grał w Palermo
– Fortuna braci Paixao, czyli po 25 tysięcy euro brutto miesięcznej pensji i po 100 tysięcy euro za podpis
– Trickovski, Vranjes, Vrdoljak mogą mieć wiosną problemy z grą
– Testowany w Piaście Jozef Piacek musi się postarać
– Wychowanek Ruchu, Kamil Grabara podpisał kontrakt z Liverpoolem

f2

I jeszcze rozmówka z Kamilem Vackiem: Rywale się zbroją, ale myślimy o sobie.

Może pan zapewnić, że tej zimy zostaje w Gliwicach?
– Wszyscy powtarzają mi: „nigdy nie mów nigdy”. Futbol jest nieprzewidywalny. Wygląda jednak na to, że zostaję, bo przygotowuję się z Piastem. Rozmawiałem z trenerem Radoslavem Latalem, on rozumie moją sytuację, sam przecież był świetnym piłkarzem. Czuję się, że mamy silny zespół, który powalczy wiosną. Jestem dumny z tego, co udało się zrobić…

RZECZPOSPOLITA

Reklama

Grajcie jak za dawnych lat. To do piłkarzy Liverpoolu i Manchesteru United.

Trzy bramki strzelone w pierwszych 19 minutach, prowadzenie Liverpoolu 1:0 i 2:1, pogoń Arsenalu i sekundy dzielące londyńczyków od zwycięstwa 3:2, wreszcie wyrównujący gol rezerwowego Joe Allena – jeśli w niedzielne popołudnie na Anfield piłkarze dadzą taki spektakl jak w środę, na brak emocji nie będzie można narzekać. – Czujemy lekki niedosyt, ale z drugiej strony mogliśmy przegrać. To był świetny pokaz futbolu, o tym wieczorze będzie się mówić długo, ale przed nami kolejne wyzwanie – tonuje nastroje trener Liverpoolu Juergen Klopp. Na Anfield przyjeżdża Manchester United, czas odkurzyć klasyk. Czerwone Diabły przypomniały sobie ostatnio, że też potrafią grać ofensywnie, ale tym razem zapomniały o obronie: w Newcastle wypuściły zwycięstwo w samej końcówce (3:3). – Ten remis jest dla nas jak porażka. Prowadziliśmy 2:0, nie wykorzystaliśmy okazji i zostaliśmy za to ukarani – przyznaje Wayne Rooney, który we wtorek zdobył dwie bramki i zaliczył asystę.

GAZETA WYBORCZA

gw

W wydaniu stołecznym całą stronę zajmuje Polonia. Jest tekst o rozpoczętych w środę przygotowaniach do rundy wiosennej i tym, że klub nie czeka na licencję Dolcanu.

Spekulacje łączące “Czarne Koszule” z szybszym powrotem do I ligi związane są z bardzo trudną sytuacją w Dolcanie Ząbki. Szósty po rundzie jesiennej klub zaplecza ekstraklasy może bowiem zbankrutować. Kłopoty pierwszoligowca spowodowane są upadkiem Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, w którym większość środków finansowych trzymała firma deweloperska Dolcan – właściciel i główny sponsor podwarszawskiego klubu – informuje piątkowy “Przegląd Sportowy”. Skomplikowana sytuacja finansowa dewelopera znajduje bezpośrednie odbicie w kasie klubu. Zarząd rozpoczął już pierwsze negocjacje z piłkarzami w sprawie obniżania kontraktów do nawet 50 proc. Na to, co oczywiste, zawodnicy zgodzić się nie chcą. W Dolcanie może więc dojść do wyprzedaży – każdy z piłkarzy ma otrzymać wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. W Ząbkach liczą na to, że klubowi uda się uniknąć wycofania zespołu z rozgrywek, a utrzymanie zapewnią juniorzy. (…) – Ten temat wraca do nas co kilka tygodni od kilku dobrych miesięcy – przyznaje przewodniczący rady nadzorczej klubu Robert Kuraszkiewicz. I dodaje: – Chcę jednak zapewnić, że nie rozważamy możliwości wykupienia licencji Dolcanu Ząbki i skupiamy się tylko i wyłącznie na awansie sportowym. Chcemy iść własną drogą, którą wyznaczyliśmy sobie przed kilkunastoma miesiącami i żadna okazja nas od niej nie odwiedzie. Jeśli nie zrobimy kroku w przód w tym sezonie, to jeszcze mocniej powalczymy o niego za rok.

SUPER EXPRESS

Myślałem, że Hamalainen trafi do lepszego klubu – dziwi się Maciej Gostomski, nowy bramkarz Rangers.

se

Odszedłeś z Lecha, bo…
– Szukałem wyzwania. Lech to klub, w którym poznałem smak poważnej piłki i jestem za to wdzięczny. Mogłem zostać w Poznaniu, ale w Glasgow mam szansę dużo zyskać, ryzyko jest wkalkulowane. Lechowi będę kibicować.

Hamalainenowi w Legii też?
– Jestem zaskoczony, że trafił do Legii. Powinien grać w lepszym klubie za granicą, jest wystarczająco dobry. Kasper liczył chyba na lepszą ofertę, może jak jej nie było, trafił w desperacji do Warszawy. Dla kibiców Lecha to cios. Kasper dużo w Lechu zrobił, był bardzo ważny dla klubu i fanów. Nie wiem, czy on do końca rozumie wagę i konsekwencje takiej zmiany barw. Mógł wybrać każdy inny klub, nie ten.

(…)

W Glasgow grał Artur Boruc, ale akurat jego fani Rangers nienawidzą…
– To, że Artur Boruc był w Celticu i wojował z kibicami Rangers, to jego prywatna sprawa. Nikt go tu nie lubił, ale każdy przyzna, że grał znakomicie i wyrobił dobrą renomę naszym bramkarzom. Chciałbym zrobić w Rangers taką karierę jak Artur w Celticu.

I to jedyny piłkarski materiał w Superaku.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Sobotnia okładka.

ps

Zaczynamy od felietonistów. Na początek Krzysztof Stanowski: Lewy, Real i nonsens FIFA.

Niezmiennie śmieszy mnie hipokryzja FIFA. Przyznaje nagrodę fair play dla środowiska piłkarskiego rzekomo pomagającego uchodźcom, a jednocześnie po raz kolejny ukarała dwa kluby – Real Madryt i Atletico – za faktyczną pomoc, a nie pokazówkę: czyli dawanie najzdolniejszym dzieciakom z innych krajów szansy na lepszą przyszłość, poprzez oferowanie fantastycznej futbolowej edukacji. Przekaz jest następujący: to naprawdę miło, że rzesze ludzi zmierzają do Europy, warto zaprosić pięciu przypadkowych i pstryknąć z nimi pamiątkowe fotki, ale pod żadnym pozorem nie należy ich przyjmować do piłkarskich akademii, bo za to będzie ostra kara. Aż chciałbym zobaczyć taki eksperyment: Barcelona, Real i Atletico zapraszają do swoich szkółek kilka tysięcy uchodźców, rejestrują ich i – nie zważając na braki techniczne – każą im grać w rozgrywkach ligowych. Chciałbym widzieć, jak jedna komórka FIFA chwali i nagradza, a druga karze i blokuje transfery. Ten zachwyt i oburzenie równocześnie. Ekscytacja i potępienie.

ps2

Lepiej zarządzam swoją głową – wracamy do rozmowy z Milikiem. Inny fragment.

Nie ma pan wrażenia, że rok temu było o panu głośniej?
– Wszystko z powodu transferu do dużego klubu. Zastanawiano się, czy sobie poradzę. Teraz gole Milika traktowane są jako oczywistość. Gdy zdobędę bramkę, nikt się nie podnieca, tylko pyta: dlaczego jedna, a nie trzy. Takie życie. Akceptuję to i się nad tym specjalnie nie zastanawiam. Ktoś, kto ogląda ligę holenderską, widzi, że zrobiłem postęp.

Panuje opinia: Milik gra OK, ale nie strzela goli największym ligowym rywalom.
– Ludzie nie do końca znajdą fakty, a oceniają. Przeciwko PSV i Feyenoordowi wcale nie grałem tak dużo z różnych względów – decydował trener lub zdrowie. Weźmy obecne rozgrywki. Mecz z PSV – start na ławce i 15 minut gry. Spotkanie z Feyenoordem w Pucharze Holandii – wszedłem na końcówkę, bo wracałem po kontuzji. W spotkaniu ligowym grałem najwięcej, jedną połowę, i zaliczyłem asystę. Nie mam zamiaru się tłumaczyć, ale nie przesadzałbym z negatywnymi ocenami. Nie mam kompleksu tych drużyn. Udowodniłem w kadrze, że potrafię dźwignąć duże ciężary.

ps3

Thiago Cionek a sprawa Euro.

Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku: po kilku latach solidnych występów na zapleczu ekstraklasy ceniony w Serie B obrońca Modeny trafia do wymarzonej ekstraklasy. Rzeczywistość w różowo-czarnych barwach Palermo może okazać się jednak dla Thiago Cionka bardziej czarna. Reprezentant Polski w tym tygodniu podpisał kontrakt z nowym klubem i w niedzielę może zadebiutować w wyjazdowym spotkaniu z Genoą. Może, ale… raczej do tego nie dojdzie. Jeżeli z klubu w styczniu nie odejdzie Edoardo Goldaniga, o którego w ostatnich tygodniach mocno stara się Fiorentina, miejsce dla Cionka jest przewidziane na ławce rezerwowych. Pewne miejsce w składzie ma też Giancarlo Gonzalez. Jako trzeci stoper grał ostatnio Siniša Andjelković i to głównie z nim urodzony w Kurytybie Polak będzie rywalizował. „La Gazzetta dello Sport” typuje, że w niedzielę nowy trener Palermo Guillermo Barros Schelotto postawi jeszcze na Słoweńca. – Palermo potrzebowało uzupełnienia kadry – tłumaczył nam transfer Cionka Gaetano Moccioro, dziennikarz portalu Tuttomercato.

Powrót chłopaka po przejściach.

Michel, były zawodnik Realu Madryt (rozegrał ponad 500 spotkań w barwach Królewskich) i były reprezentant Hiszpanii, a w sezonie 2006/2007 trener rezerw Realu, nie miał wątpliwości. – Szymon Matuszek – odpowiedział na pytanie, który z trzech Polaków grających wtedy w trzeciej drużynie Realu ma przed sobą największe perspektywy. Pozostałymi byli Krzysztof Król i Kamil Glik.

ps4

Dalej jest sama opowieść Matuszka, ale raczej o tym, co działo się w jego karierze później. Ciężko znaleźć tam powód, dlaczego nie spełniła się przepowiednia Michela. Obok tekst o Legii: Kupują? To będą sprzedawać.

Legia szaleje na rynku transferowym, pozyskuje piłkarzy o uznanej marce, od razu do podstawowego składu. Skoro kupuje, oznacza, że będzie też sprzedawać zawodników. Nie potrzebuje aż tak szerokiej kadry, bo wiosną rozegra minimum 18, a maksimum 19 meczów. Dlatego z niektórymi będzie chciała się rozstać. Dla nich maltańskie zgrupowanie jest być albo nie być w stołecznym klubie. Trener Stanisław Czerczesow zabrał kadrę liczącą 30 graczy. W trakcie obozu przygotowawczego dołączyli jeszcze Kasper Hämäläinen i Ariel Borysiuk. Odliczając czterech młodych piłkarzy, którzy zapewne wrócą do drugiego zespołu lub trafią na wypożyczenia, zostaje i tak 26 zawodników, a przecież Legia planuje jeszcze 2-3 transfery (skrzydłowi i lewy obrońca). Na cenzurowanym jest Ivan Tričkovski. Macedończyk trafił na Łazienkowską w sierpniu poprzedniego roku, miał być dużym wzmocnieniem, ale rozczarował. Ma kontrakt do końca sezonu (z opcją przedłużenia o dwa lata), ale wiadomo, że legioniści z takiej możliwości nie skorzystają. Liczą, że piłkarz poszuka sobie nowego pracodawcy, co będzie z korzyścią dla obu stron. Szczególnie, że planowane są wzmocnienia na tej pozycji, a więc 28-latek mógłby liczyć co najwyżej na miejsce na ławce rezerwowych. Przyjście Borysiuka na pewno osłabi pozycję Stojana Vranješa. Bośniak przegrywał rywalizację z Polakiem już w Lechii Gdańsk, teoretycznie w Warszawie powinno być podobnie. Z drugiej strony 29-latek pokazał jesienią, że jest pożytecznym piłkarzem, strzelił 5 goli, gdyby jego zabrakło, legioniści nie mieliby kim grać w środku pola. Dlatego nikt na siłę nie będzie wyganiał go z Legii. Ale gdyby znalazł się klub chętny go pozyskać, nikt nie zamierza robić mu przeszkód.

Kamil Vacek z Gliwic prosto na Euro.

Mocnym argumentem do pozostania w Piaście jest fakt, że pod okiem Radoslava Latala będzie dobrze przygotowany do gry, a po drugie ma pewne miejsce do końca sezonu, dzięki czemu szanse na wyjazd na EURO są bardzo duże. – Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie myślę o EURO 2016. Nie mogę jednak się zdekoncentrować, bo muszę przez kilka miesięcy pokazać, że zasługuję na wyjazd do Francji. Muszę grać regularnie i być w wybornej formie – dodaje piłkarz, który jest pewien, że to drużyna ze stolicy będzie najgroźniejszym rywalem Piasta w drugiej części sezonu. – Z kolegami śledzimy transfery w ekstraklasie. Widzimy, że Legia się zbroi, i to solidnie! Nie możemy jednak myśleć o innych, ale tylko o sobie. Powtarzam kolegom w szatni, by myśleli tylko o Piaście, a będzie dobrze – uważa Kamil Vacek.

Najnowsze

Ekstraklasa

LIVE: Pogoń ma szansę przerwać złą serię. Portowcy prowadzą w Gdańsku!

Bartosz Lodko
11
LIVE: Pogoń ma szansę przerwać złą serię. Portowcy prowadzą w Gdańsku!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...