Ma 168 cm wzrostu i 17 lat. Niektórzy porównują go do Leo Messiego, inni do Arjena Robbena, jeszcze inni widzą w nim kolejnego Jamala Musialę. Lennart Karl przebojem wdarł się do składu Bayernu Monachium, pobił już pierwsze rekordy, a wczoraj – choć Bawarczycy ulegli Arsenalowi – zdobył swoją drugą bramkę w Lidze Mistrzów. Kim jest świecąca coraz pełniejszym blaskiem perełka klubu z Saebener Strasse?

W 2019 roku po sieci zaczął krążyć viralowy filmik. Halowy turniej dzieci, pewnie sami braliście w takich udział. I nagle zaczyna się akcja: jedenastolatek z Eintrachtu Frankfurt nonszalancko opanowuje spadającą z wysokości drugiego piętra piłkę piętą, obraca się, i zanim jeszcze ta uderzy o ziemię, z woleja strzela lewą nogą w okienko bramki. Za chwilę sam łapie się za głowę, oszołomiony, co właśnie udało mu się zrobić.
Back in 2019, this goal from Frankfurt’s U11 side went viral. The scorer? Lennart Karl 😯
In 2022, he joined the Bayern academy, where he stood out with his performances, and last summer he was promoted to the first team for the FIFA Club World Cup, where he made his official… pic.twitter.com/TIzEyFbBnv
— 433 (@433) November 23, 2025
Jedenastoletni dzieciak z filmiku nazywał się Lennart Karl. I pewnie mało kto zapamiętał to nazwisko – bo przecież ilu już było dziecięcych Messich czy 10-letnich następców Cristiano Ronaldo. Ale jeśli ktoś zapamiętał, to sześć lat później ten filmik ponownie musiał stanąć mu przed oczami.
Karl znów strzela widowiskowo – czy to w Bundeslidze, czy w Lidze Mistrzów, gdzie został najmłodszym w historii strzelcem gola dla Bawarczyków. A wczoraj, choć Bayern przegrał 1:3, dorzucił kolejne trafienie w meczu z Arsenalem.
Lennart Karl. Kim jest perełka Bayernu Monachium?
A przecież postawienie na 17-letniego Karla wcale nie było tak oczywiste. Bayern od lat miał problem z wprowadzaniem zawodników z akademii do pierwszego zespołu. Bawarczycy w pewien sposób sami nie pozostawili sobie jednak wyboru, gdy latem urządzili wyprzedaż swoich ofensywnych piłkarzy.
Monachium opuścili Kingsley Coman, Leroy Sane, Mathys Tel, Bryan Zaragoza, a Vincent Kompany przekazał działaczom, że nie widzi już w planach na kolejny sezon miejsca dla Thomasa Muellera. I Max Eberl nie zaproponował bawarskiej legendzie nowego kontraktu.
Gdy podczas Klubowych Mistrzostw Świata kontuzji nabawił się Jamal Musiala, wydawało się, że decyzja o rozstaniu z Muellerem mogła zostać podjęta przedwcześnie. Bo kołdra Bayernu z przodu była wyjątkowo krótka – do gry na czterech pozycjach pozostawało właściwie czterech graczy: Harry Kane, Michael Olise, Serge Gnabry i sprowadzony latem Luis Diaz. Dlatego Eberl do końca (i ostatecznie skutecznie) walczył o wypożyczenie z Chelsea Nicolasa Jacksona.
Pięciu to jednak wciąż mało, by przetrwać cały sezon, a poszukiwania graczy do rotacji toczyły się wokół młodych zawodników – 19-letniego Paula Wannera, który ostatecznie poprosił o transfer do PSV Eindhoven, i dwa lata młodszego Lennarta Karla. Bez doświadczenia na seniorskim poziomie.
Wzrost Messiego, zejścia Robbena, spryt Musiali
Karl w pierwszym zespole Bayernu zadebiutował w wieku 17 lat, 3 miesięcy i 24 dni. Kompany dał mu szansę w wygranym 10:0 meczu z Auckland City podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Niespełna trzy miesiące później Karl debiutował już w Bundeslidze – szybciej niż w… Regionallidze, gdzie pierwsze spotkanie rozegrał dopiero we wrześniu, tydzień po tym, jak zagrał od pierwszej minuty przeciwko Hoffenheim, zaliczając asystę przy golu Harry’ego Kane’a. Zresztą jeszcze w przeddzień debiutu w rezerwach też grał w meczu Bundesligi – zmieniając Michaela Olise w 78. minucie starcia z Werderem Brema.
22 października Kompany ogłosił, że 17-latek od pierwszej minuty zagra w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Club Brugge.
– Kiedy ogłoszono wyjściowy skład, pomyślałem: „A co jeśli zostanę wybrany najlepszym zawodnikiem meczu?” – mówił w pomeczowym wywiadzie Karl, trzymając w ręku statuetkę dla MVP spotkania.
Genialną bramkę zdobył już w 5. minucie. W środku pola minął dwóch obrońców, trzeciego wziął na plecy, podbiegł z piłką kilka metrów i uderzył sprzed pola karnego. Piłka zatrzepotała w siatce, a 17-latek stał się najmłodszym strzelcem w historii LM dla Bawarczyków.
Gol żywcem wyjęty z biblioteki Leo Messiego. Którego Karl przypomina także fizycznie – ba, mierzy zaledwie 168 cm, a więc jest o dwa centymetry niższy od Argentyńczyka.
– U nas jest tak: jeśli ktoś zagra trzy mecze w Bundeslidze, to już jest porównywany do Messiego. To trochę przesada – irytował się Uli Hoeness, ale trudno odbierać te słowa inaczej jak tylko roztoczenie parasola ochronnego nad młodym piłkarzem. Legenda Bayernu doskonale zdaje sobie sprawę, że jego drużynie trafiła się właśnie wyjątkowa perełka.
Inni porównują Karla do Arjena Robbena – głównie z uwagi na umiejętność gry lewą nogą i lubowanie się w zejściach na do środka z prawego skrzydła, by oddawać strzały z tej pozycji. Trzy dni po meczu z Club Brugge w ten właśnie sposób strzelił gola na 3:0 z Borussią Moenchengladbach, a jego trafienie zostało wybrane golem miesiąca w Bundeslidze.
– Idolem Lennarta jest Martin Oedegaard. Widzę te podobieństwa, ale dla mnie jest trochę jak Arjen Robben i Michael Olise. To piłkarze, którzy lubią schodzić do środka i wykańczać akcje – mówił o swoim byłym podopiecznym Patrick Kaniuth, trener młodzieżowej drużyny Bayernu.
Kilka dni temu, gdy Bayern po 17. minutach przegrywał z Freiburgiem 0:2, to właśnie Karl był tym, który dał sygnał do odrabiania strat – najpierw strzelając gola, później asystując przy bramce Olise. Bayern ostatecznie wygrał ten mecz 6:2. A wczoraj młodziak dołożył też bramkę przeciwko Arsenalowi.
Gol z Freiburgiem mógł z kolei budzić skojarzenia z Jamalem Musialą – przyjęcie piłki w tłocznym polu karnym, od razu ustawienie jej sobie do strzału i uderzenie spod nogi. Gdy kibice Bayernu patrzą na Karla, widzą też numer „42” na koszulce – ten sam, z którym do seniorskiej piłki wchodził Musiala.
Cele? „Skończyć szkołę, zdać prawo jazdy”
Młodziutki zawodnik chwalony jest za swoją wszechstronność – może grać jako ofensywny pomocnik, ale z powodzeniem odnajdzie się na obu skrzydłach. Dysponuje kapitalnym przyspieszeniem, dynamiką, znakomitą techniką i silnym strzałem z dystansu. Potrafi grać też w tłoku i podczas gry kombinacyjnej.
W listopadzie zadebiutował w reprezentacji Niemiec do lat 21, w dwóch spotkaniach strzelając trzy gole. W mediach już pojawiają się głosy, że młody piłkarz może zostać zaproszony przez Juliana Nagelsmanna do wyjazdu na mistrzostwa świata. Ale obóz piłkarza i Bayernu stara się studzić nastroje.
– Mam jeszcze sporo pola do poprawy. Jak choćby przyjęcie piłki prawą nogą – zaznacza sam 17-latek. Przyznaje też, że boiskowe wady regularnie wytyka mu… Michael Ballack, będący agentem piłkarza. I zapewnia, że do swojej rosnącej popularności podchodzi z chłodną głową.
– Staram się ignorować to, co pisze się o mnie w mediach społecznościowych. Oczywiście, że z nich korzystam i cieszę się, gdy widzę pozytywne rzeczy. Jednak w każdej karierze zdarzają się też ciężkie chwile, więc nie należy zbyt przejmować się tymi wiadomościami – mówi w niemieckich mediach.
A wtóruje mu Herbert Hainer, prezydent Bayernu:
– Młody człowiek potrzebuje czasu, żeby się rozwinąć. W przeciwnym razie przytłoczą go media, całe otoczenie. Ma zaledwie 17 lat. Dajcie mu czas, którego potrzebuje – apeluje.
Z kolei Karl pytany o swoje najbliższe cele odpowiada skromnie.
– Skończyć szkołę, zdać prawo jazdy i mieć własny samochód. To mi sporo ułatwi – uśmiecha się, zaznaczając, że w połowie 2026 roku będzie zajęty egzaminami maturalnymi, więc na razie nie zaprząta sobie głowy ewentualnym wyjazdem na mundial.
– Chcę po prostu regularnie grać na boisku – mówi, gdy reporter dopytuje o boiskowe marzenia.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Mikel Arteta jest debeściak. I jego mafia też!
- Włosi docenili Zielińskiego. Został zmieniony przez uraz
- Arne Slot nie martwi się o posadę. „Czuję zaufanie”
Fot. Newspix.pl