Asysta i gol w pięć minut Jakuba Kamińskiego, premierowa bramka Łukasza Łakomego w nowych barwach czy umacniające się na fotelach liderów drużyny stoperów – to główne wydarzenia minionego weekendu z udziałem reprezentantów Polski. Po kilku tygodniach przerwy na boisko wrócił także Robert Lewandowski. Zapraszamy na podsumowanie występów naszych kadrowiczów z zagranicy.

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny – FC Barcelona
Po trzech meczach absencji, spowodowanej doznaną na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski kontuzją, Robert Lewandowski wrócił do gry. Kapitan Biało-Czerwonych w 74. minucie zmienił Marcusa Rashforda, który niemal kwadrans wcześniej podwyższył prowadzenie FC Barcelony z Elche na 3:1. Jak się okazało, Anglik wynik rywalizacji z beniaminkiem ustalił.
Po wejściu Lewandowskiego Barcelona oddała już tylko dwa strzały, z czego jeden autorstwa Polaka, ale został on zablokowany. Niewiele w tym czasie działo się także po drugiej stronie. Ekipa z Andaluzji oddała trzy uderzenia, z czego jedno w światło bramki, ale nieczysty strzał Rafy Mira nie mógł sprawić Wojciechowi Szczęsnemu jakichkolwiek problemów. Wychowanek Valencii był zresztą jedynym tego popołudnia graczem Elche, któremu udawało się celnie uderzać. Po jednym z nich piłka wylądowała nawet w siatce. Mimo braku czystego konta portal Goal.com przyznał Szczęsnemu ocenę 7 na 10. „W kluczowych momentach meczu popisywał się znakomitym refleksem i obronami” – czytamy.
— Fcb (@Fcb1media) November 2, 2025
Łukasz Skorupski – Bologna
Czystego konta nie udało się także zachować Łukaszowi Skorupskiemu. Co więcej, podstawowy golkiper reprezentacji Polski został pokonany już w 12. sekundzie. Po wygranej przez Adriana Benedyczaka przebitce piłkę do jego bramki skierował Adrian Bernabe.
Na ten szybko otrzymany cios Bologna odpowiedziała nieco ponad kwadrans później. Autor wyrównującego gola, Santiago Castro, w drugiej połowie ustrzelił dublet, a w ostatnich minutach meczu zwycięstwo Rossoblu przypieczętował Juan Miranda. Przez blisko godzinę drużyna Skorupskiego grała zresztą w przewadze jednego zawodnika. Dwie żółte kartki na przestrzeni ledwie kilku minut obejrzał Christian Ordonez. Na Stadio Ennio Tardini Bologna przedłużyła swoją serię meczów bez porażki do ośmiu, odnosząc w tym czasie cztery zwycięstwa. Spośród ekip Serie A lepszą formę mają obecnie tylko Milan i Como.
Kamil Grabara – VfL Wolfsburg
Wyjazdowa wygrana 1:0 z HSV z poprzedniego weekendu była jednorazowym wyskokiem Wolfsburga. Od momentu jej odniesienia Wilki rozegrały dwa mecze – oba domowe, które zakończyły się porażkami. W środku tygodnia na swoim stadionie zostały wyeliminowane z Pucharu Niemiec przez drugoligową Kilonię, a w weekend uległy 2:3 świetnie punktującemu w tym sezonie na wyjeździe Hoffenheim.
Do wbicia Wolfsburgowi trzech goli Hoffenheim potrzebowało ledwie czterech celnych strzałów. Mimo niskiej skuteczności obron stojący między słupkami gospodarzy Kamil Grabara był drugim najwyżej ocenionym przez Kickera graczem zespołu Paula Simonisa (nota 3 w skali 6-1). Był to już trzynasty z rzędu mecz Wolfsburga bez wygranej u siebie (w tym czasie siedem porażek). Jako że następne domowe spotkanie rozegra z Bayerem Leverkusen, szanse na przełamanie tej niechlubnej serii wydają się niewielkie.

Bartłomiej Drągowski i Karol Świderski – Panathinaikos
Panathinaikos z Bartłomiejem Drągowskim i Karolem Świderskim w podstawowym składzie poniósł pierwszą porażkę na krajowym podwórku za kadencji Rafy Beniteza. Wicemistrzowie Grecji przegrali wyjazdowe starcie z Volos 0:1. Jako jedyny na listę strzelców wpisał się były gracz Rakowa – Lazaros Lamprou, a Drągowski tylko odprowadzał wzrokiem lecącą tuż pod poprzeczkę piłkę.
Była to pierwsza ligowa porażka Koniczynek od blisko dwóch miesięcy, kiedy to w Kifisii ulegli 2:3, a w spotkaniu tym swojego pierwszego gola po powrocie do Grecji strzelił Karol Świderski. Od tego czasu do siatki trafił on pięciokrotnie, z czego w każdym z trzech ostatnich występów. Znakomitej serii nie udało mu się jednak przedłużyć, a jego występ zakończył się tuż przed końcem podstawowego czasu gry.
Najbliższy ligowy mecz będzie dla Świderskiego sentymentalny, bo Panathinaikos podejmie u siebie PAOK, w którym Polak spędził trzy lata, zdobywając w tym czasie mistrzostwo Grecji. W międzyczasie jego zespół zagra na wyjeździe z Malmoe w Lidze Europy. W bieżącej edycji tych rozgrywek Świderski jest jednym z pięciu najlepszych strzelców. W każdym z trzech występów zdobył jedną bramkę.
Tomasz Kędziora – PAOK
W najbliższy czwartek w Lidze Europy nie zagra za to Tomasz Kędziora, który w meczu z Lille obejrzał dwie żółte kartki. Do minionego weekendu był to zresztą jego ostatni występ. Wychowanek Lecha wrócił do gry przy okazji wyjazdowego meczu z przedostatnim w tabeli Super League Panserraikosem, który jego zespół wygrał aż 5:0. Było to drugie z rzędu ligowe czyste konto Kędziory, a w bieżącej kampanii już dziewiąte.
Dzięki efektownej wygranej PAOK po jednym dniu wrócił na fotel lidera greckiej ekstraklasy i jako jedyny w obecnej edycji tych rozgrywek pozostaje niepokonany. Wygrał siedem z dziewięciu meczów. Z pięcioma straconymi bramkami może również poszczycić się mianem najlepszej defensywy ligi. Tu brawa więc dla Kędziory.
Przemysław Wiśniewski – Spezia
Delegacja w ostatni weekend czekała także Przemysława Wiśniewskiego. W przeciwieństwie do Kędziory nie zagrał on jednak na zero z tyłu. Jego Spezia uległa 0:1 spadkowiczowi z Serie A – Monzy. Jedyna w tym meczu bramka zdecydowanie idzie na konto bramkarza drużyny gości, który „wypluł” zawieszoną wysoko w powietrzu piłkę, po czym głową do siatki skierował ją Luca Ravanelli.
Przy jednoczesnej wygranej Mantovy, drużyna Wiśniewskiego spadła na przedostatnie miejsce w tabeli Serie B. W następny weekend, podczas meczu z Bari, szukać będzie pierwszej domowej wygranej od blisko trzech miesięcy.
Jan Ziółkowski – AS Roma
Wyjazdową porażkę 0:1 poniósł także inny zespół polskiego stopera – Roma Jana Ziółkowskiego. Wychowanek Legii nie miał jednak swojego udziału w szlagierze 10. kolejki Serie A przeciwko Milanowi. Był to już trzeci z rzędu mecz Giallorossich, który 20-latek przesiedział na ławce rezerwowych.
Ostatni raz na murawie pojawił się w pamiętnym meczu Ligi Europy z Viktorią Pilzno, w którym w 20. minucie maczał palce w utracie bramki na 0:1, a ledwie 10 minut później, już przy stanie 0:2, został zmieniony.

Matty Cash – Aston Villa
Matty Cash to kolejny reprezentant Polski, którego zespół w ostatni weekend przegrał wyjazdowy mecz, nie strzelając przy tym gola. Jego Aston Villa została pierwszym zespołem od półtora miesiąca, który nie zdobył choćby punktu w ligowym starciu z Liverpoolem.
The Reds wygrali na Anfield 2:0, a tuż przed rozstrzygającą wynik bramką Cash obejrzał żółtą kartkę. Napomniany został w skutek przytrzymywania Hugo Ekitike przy wyprowadzaniu przez mistrzów Anglii ataku. Była to jego trzecia żółta kartka w tym sezonie. Jeszcze dwie i czekać go będzie jednomeczowe zawieszenie.
Jan Bednarek i Jakub Kiwior – FC Porto
Żółtą kartkę w swoim ostatnim występie zobaczył także Jan Bednarek. Ukarany został za sfaulowanie w środkowej strefie wychodzącego na dobrą pozycję rywala. Co ciekawe, dzięki napomnieniu Bednarka upiekło się Jakubowi Kiwiorowi, który ułamek sekundy wcześniej wpadł spóźniony w byłego gracza Korony Kielce – Rodrigo Zalazara. Urugwajczyk zresztą kwadrans wcześniej asystował przy wyrównującym golu Bragi, pozbawiając tym samym Porto dziesiątego w tym sezonie czystego konta.
Smokom jednak w ostatnim kwadransie podstawowego czasu gry ponownie udało się objąć prowadzenie i tym już go nie wypuściły. Dzięki temu ich przewaga nad drugim Sportingiem wciąż wynosi trzy punkty.
Sebastian Szymański – Fenerbahce
Zwycięstwo nad silnym rywalem świętowało także Fenerbahce Sebastiana Szymańskiego. Wicemistrzowie Turcji wygrali wyjazdowe derby Stambułu z Besiktasem 3:2. Odwrócili w nich zresztą wynik, bo już w 22. minucie przegrywali 0:2. Niedługo później z boiska wyleciał jednak kapitan gospodarzy – Okun Kokcu.
Grające w przewadze Fener jeszcze przed przerwą doprowadziło do wyrównania, a w 83. minucie zwycięskiego gola strzelił Jhon Duran. Tuż przed tym trafieniem na placu gry zameldował się Szymański. Był to jego czwarty po październikowej przerwie reprezentacyjnej występ i każdy z nich zaczynał na ławce. Co więcej, łącznie zebrał w tym czasie ledwie nieco ponad godzinę.
Jakub Kamiński – FC Koeln
W osłabieniu i to dwukrotnie większym od Besiktasu mecz kończyli także rywale zespołu Jakuba Kamińskiego. Liczba graczy HSV z jedenastu do dziewięciu zredukowała się na przestrzeni ledwie pięciu minut. Co więcej, niecałe dziesięć minut wcześniej były piłkarz Radomiaka, Luka Vusković, wpakował piłkę do siatki, ale do wyrównania na 2:2 nie doszło, bo asystujący mu zawodnik znajdował się na spalonym.
Wydawać się mogło, że w doliczonym do drugiej połowy czasie nieuznany z powodu spalonego zostanie gol dla Kolonii na 3:1, ale jego linię złamał rezerwowy HSV. Tym samym swoją pierwszą w barwach FC Koeln asystę na swoje konto mógł zapisać Jakub Kamiński, a już pięć minut później zanotował czwarte trafienie w koszulce Kozłów. Polak za swój występ zebrał od Kickera notę 1,5, co ex aequo z Florianem Kainzem było najlepszym wynikiem w zespole Lukas Kwasnioka. Ten pochwalił naszego reprezentanta po meczu, mówiąc, że jest to najlepszy piłkarz w jego zespole. Miłe słowa.
𝐀𝐒𝐘𝐒𝐓𝐀 ✅
𝐆𝐎𝐋 ✅🇵🇱 Jakub Kamiński zamyka ten mecz! 😍 Bramka dołożona do asysty, wielkie brawa! 👏 Forma ciągle 🔝 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/HL1rjhVurc
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 2, 2025
Michał Skóraś i Łukasz Łakomy – KAA Gent / OH Leuven
Gospodarz strzelił cztery gole także w meczu z udziałem Michała Skórasia, ale w tym przypadku to zespół Polaka musiał tyle razy wyciągać piłkę z siatki. W spotkaniu Leuven z Gentem również mógł paść wynik 4:1, lecz w 84. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Maks Dean. To Skóraś tę jedenastkę wywalczył.
Tuż po tym wychowanek Lecha zakończył swój występ, w którym przez blisko godzinę musiał uważać, by nie złapać drugiej żółtej kartki. Znacznie lepiej mecz ten wspominać będzie Łukasz Łakomy, który krótko przed przerwą podwyższył prowadzenie Leuven na 2:0. Było to jego pierwsze trafienie w nowych barwach. I to jakie! Zdobył pierwszą bramkę od blisko roku. Ostatni raz na listę strzelców wpisał się 11 grudnia. Podobnie jak Koln Kamińskiego, Leuven odniosło pierwszą domową wygraną od 31 sierpnia br.
🇵🇱 | Quelle façon de marquer son tout premier but en #JPL ! 🏅💥 #OHLGNT
Regardez les moments forts de la #JPL d’aujourd’hui à 22h30 dans l’application DAZN ! 📲 pic.twitter.com/hQOANK6U88
— DAZN Belgique (@DAZN_BEFR) November 2, 2025
Jakub Piotrowski – Udinese
Tak długo na zwycięstwo u siebie nie musiało czekać Udinese. Piłkarze Kosty Runjaicia ledwie dwa tygodnie wcześniej pokonali bowiem 3:2 Lecce. W miniony weekend drugi raz z rzędu wygrali u siebie i ponownie różnicą jednego gola – tym razem z dołującą Atalantą. La Dea przegrała 0:1, a jako jedyny na listę strzelców wpisał się Nicolo Zaniolo, który pierwszą część poprzedniego sezonu spędził w Bergamo.
M.in. jego występ zakończył się w 69. minucie, a jednym z dwóch zmienników był Jakub Piotrowski. Trzeci raz na przestrzeni czterech ostatnich meczów wszedł on na boisko z ławki. Po październikowej przerwie na kadrę w wyjściowej jedenastce znalazł się tylko raz – przeciwko Juventusowi, gdzie zagrał godzinę i obejrzał w tym czasie żółtą kartkę.
Przemysław Frankowski – Stade Rennes
Swój występ z żółtą kartką zakończył w ostatni weekend także Przemysław Frankowski. W ostatnich sekundach domowego meczu ze Strasbourgiem spóźnił się z wejściem w piłkę i zamiast tego trafił w nogi Valentina Barco. Po rzucie wolnym ekipie gości nie udało się jednak zdobyć honorowej bramki.
Rennes odniosło efektowną wygraną nad pucharowiczem 4:1, ale wahadłowy nie dorzucił nic do swojego dorobku w czerwono-czarnej koszulce. Ten obecnie wynosi jedną asystę w siedmiu występach. Nowy zespół Polaka odniósł pierwsze zwycięstwo od blisko dwóch miesięcy. W międzyczasie nie wygrał sześciu meczów, choć tylko jeden przegrał. Dodajmy, że to zwycięstwo z bardzo silnym rywalem. Strasbourg potrafił nawet postraszyć PSG (3:3).
Piotr Zieliński – Inter Mediolan
Po raz drugi Piotr Zieliński występ w koszulce Interu Mediolan okrasił trafieniem – i to jakim! W tej akcji znakomicie wyglądał nie tylko wolej Polaka sprzed pola karnego, ale również zagranie z rzutu rożnego Hakana Calhanoglu. Po końcowym gwizdku szkoleniowiec Nerazzurrich, Christian Chivu, wyznał, że nie było to dzieło przypadku, a wszystko zostało zaplanowane przez asystenta Rumuna, Angelo Palombo.
– Na początku nie byłem tego zwolennikiem, bo w razie straty piłki rywale mieliby idealną okazję do kontrataku. Ale mając takich zawodników jak Çalhanoglu i Zieliński, czasem warto zaryzykować – mówił Chivu w pomeczowej rozmowie dla Mediaset. Stacja ta występ Zielińskiego oceniła na 6,5 w 10-stopniowej skali, podobnie jak włoskie Sky i Eurosport czy portal FCInterNews1908. Mimo udanego wejścia w mecz „z czasem tracił intensywność”, czego skutkiem była zmiana tuż przed upływem godziny gry.
𝐖𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐖 💥
ALE GOL 🇵🇱 PIOTRA ZIELIŃSKIEGO! 🚀
Fantastycznie wykonany rzut rożny i cudowna bramka Polaka! 😍 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/DARupoe8sP
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 2, 2025
fot. Newspix.pl