Bogusław Leśnodorski w trakcie niedawnego spotkania ze studentami Szkoły Głównej Handlowej wypowiedział się na temat przyszłości kilku graczy Legii. W przypadku Ondreja Dudy padło stwierdzenie “skazany na odejście”. Jeszcze latem takie zdarzenie z pewnością byłoby szeroko komentowanym faktem, a Duda zapisałby się w historii naszej piłki jako najdrożej sprzedany piłkarz z Ekstraklasy, niedługo – ledwie kilka miesięcy później – będzie zapewne tylko transferem jednym z wielu. Ciężko byłoby namówić kogoś na wyłożenie naprawdę dużych pieniędzy za ofensywnego pomocnika, który na ten moment w naszej lidze znaczy tyle co byle przeciętniak.
Legia grała dziś z Podbeskidziem. Potrzebowała goli, by utrzymać tempo wyznaczane przez lidera z Gliwic. Mogłoby się wydawać, że gra w przewadze, oznaczająca więcej miejsca na boisku, to idealne warunki do tego, by błysnął okrzyknięty kreatywnym Duda. Gdzie tam, nic z tego. Swoje zrobił Nikolić, sporo drużynie dał Piech, dobry mecz zagrał Guilherme, asystę zaliczył nawet Michał Żyro, a Duda – abstrahując od tego, że powinien wylecieć z boiska – zawiódł. Zawodnicy Legii powinny się już przyzwyczaić do tego, że na Ondreju nie można polegać jak na Zawiszy – ba! – na Ondreju ostatnio nie można polegać wcale. Niedługo może dojść do sytuacji, że przy atakach celowo będą wybierać inne rozwiązania niż podanie do niego i – co najgorsze – będzie miało to swoje uzasadnienie.
Cały dorobek Dudy w ofensywie w tym sezonie Ekstraklasy to: gol i 2 asysty w trzynastu meczach! Patrząc bardziej szczegółowo – zaliczył asystę (i to naciąganą) przy bramce na 4-0 w pierwszym meczu z Podbeskidziem, sam strzelił gola na 5-0 oraz wyłożył piłkę Tomaszowi Jodłowcowi w spotkaniu z Lechią w akcji, po której wynik został ustalony na 3-1.
Na tyle w rundzie jesiennej mogła liczyć Legia ze strony gościa, który uznawany jest za jeden z większych talentów w ostatnich latach! Jak widzicie powyżej, nawet nie był to udział przy kluczowym trafieniach, a tylko tych dobijających przeciwnika. Jeszcze w zeszłym sezonie takie szalone liczby Duda wykręcić potrafił w tydzień!
Co ofensywny bilans Dudy znaczy na tle całej ligi? Niewiele.
– 54 piłkarzy ma od niego lepszy bilans w klasyfikacji kanadyjskiej
– wśród nich jest ośmiu obrońców, kilku defensywnych pomocników (np. Matras czy Łukasik), a także Michał Przybyła i dawno wytransferowany ze Śląska Robert Pich
– ponad dwudziestu kolejnych piłkarz ma w ofensywie taki sam bilans jak Duda
– jeśli doliczymy do tego kategorie kluczowego podania (Duda ma jedno), kilku z tych graczy miało znacznie większy udział przy golach swojej drużyny niż Słowak przy tych Legii
Podsumowując: Duda to dziś gracz z ósmej dziesiątki Ekstraklasy, jeśli chodzi o liczby w ofensywie.
OK, puchary. Gol w tym krajowym z Chojniczanką, a w europejskich: gol z Botosani, asysta z Kukesi i bramka z karnego z Zorią. Już w fazie grupowej Ligi Europy: null. Ciągle jest to dość beznadziejny bilans, biorąc pod uwagę oczekiwania.
Podobnie jak ten z całego 2015: 41 spotkań, 5 goli i 4 asysty. A za naprawdę ważne można by uznać chyba tylko dogranie do Michały Żyry w marcowym rewanżu 1/4 finału Pucharu Polski. Gole z Chojniczanką i Botosani dawały zwycięstwa, ale tych rywali ciężko traktować jak poważnych rywali w kontekście dwumeczu.
Kompletnie stracony rok. Najpierw wymówką była kontuzja, która zaburzyła przygotowania do rundy wiosennej, teraz nie ma już żadnej. A pamiętajmy, że Słowacja jedzie na przyszłoroczne Euro. Na dziś Duda ma jeszcze bilet w ręku, odgrywa w słowackiej kadrze rolę tego perspektywicznego, ale jak tak dalej pójdzie, to nietrudno sobie wyobrazić skreślenie tak bezproduktywnego gracza. W samej Ekstraklasie mamy trzech-czterech Słowaków, którzy aktualną formą biją go na głowę.
Fot. FotoPyK