Reklama

Burza po meczu Górnika z Jagiellonią. Podolski mógł wylecieć z boiska

Wojciech Piela

26 października 2025, 22:11 • 2 min czytania 14 komentarzy

Lukas Podolski pojawił się na murawie dopiero w końcówce meczu Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok, jednak jego wejście nie obyło się bez emocji. Doświadczony napastnik mógł zobaczyć czerwoną kartkę po niebezpiecznym starciu z Oskarem Pietuszewskim, ale sędzia Bartosz Frankowski nie zdecydował się jej pokazać.

Burza po meczu Górnika z Jagiellonią. Podolski mógł wylecieć z boiska

Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Górnika 2:1, dzięki czemu zabrzanie objęli prowadzenie w tabeli Ekstraklasy. Decydująca okazała się niefortunna interwencja Alejandro Pozo w 87. minucie, który skierował piłkę do własnej bramki.

Reklama

Podolski mógł wylecieć z boiska. Burza po meczu Górnika z Jagiellonią

Mecz jednak nie obył się bez błędów sędziego – wielu ekspertów zwraca uwagę, że kluczowym momentem była sytuacja, w której Josema powalił na ziemię wychodzącego na czystą pozycję Dimitrisa Rallisa. Arbiter nie pokazał wtedy czerwonej kartki, co spotkało się z falą krytyki.

Drugą sporną sytuacją była akcja z udziałem Lukasa Podolskiego. Niemiecki mistrz świata pojawił się na boisku w 86. minucie i już chwilę później ostro starł się z Oskarem Pietuszewskim. Napastnik Górnika uderzył rywala łokciem w twarz, ale sędzia Frankowski nie dopatrzył się przewinienia, a system VAR również nie zareagował.

Decyzja arbitra ponownie wywołała burzę wśród kibiców i komentatorów, którzy zastanawiają się, dlaczego doświadczony zawodnik nie został ukarany. Mimo tych kontrowersji Górnik może cieszyć się z cennego zwycięstwa i pozycji lidera Ekstraklasy.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

fot. Newspix

14 komentarzy

Uwielbia sport, czasem nawet próbuje go uprawiać. W przeszłości współtworzył legendarne radio Weszło FM, by potem oddawać się pasji do Premier League na antenie Viaplay. Formaty wideo to jego żywioł, podobnie jak komentowanie meczów, ale korzystanie z języka pisanego również jest mu niestraszne. Wytężone zmysły, wzmożona czujność i mocne zdrowie – te atrybuty przydają mu się zarówno w pracy, jak i życiu codziennym. Żyje nadzieją na lepsze jutro słuchając z zamiłowaniem utworów Andrzeja Zauchy czy Krzysztofa Krawczyka – bo przecież bez przeszłości nie ma przyszłości.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama