Ich wychowankiem jest Radoslav Latal, a legendą Karel Bruckner. W minionym sezonie sięgnęli po dopiero trzecie trofeum w historii klubu. Jeszcze nie wznieśli się na poziom topowych czeskich drużyn, ale mają zamiar tego dokonać i nie oszczędzają na wzmocnieniach. Przygotowaliśmy dla was pięć ciekawostek na temat Sigmy Ołomuniec przed jej starciem z Rakowem Częstochowa w Lidze Konferencji Europy.

Sigma to (jeszcze) nie jest top czeskiej ekstraklasy
Tak, to należy zaznaczyć na wstępie – Sigma Ołomuniec nie jest na razie klubem tego samego kalibru co Slavia Praga, Sparta Praga czy Viktoria Pilzno.
W latach 2014-2017 przeciwnicy Rakowa bujali się między czeską ekstraklasą a jej zapleczem. Później udało im się wprawdzie ustabilizować swoją pozycję w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale nie w ligowej czołówce. Dość powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich lat Sigma ani razu nie zdołała zakończyć ligowych zmagań na podium. Ba, ekipa ze Stadionu Andera często finiszowała w dolnej części stawki. Na przykład w sezonie 2023/24, kiedy uplasowała się na dziesiątej pozycji (zajęła ósme miejsce w rundzie zasadniczej, a następnie poległa w półfinale play-offów o Ligę Konferencji – Czesi stosują w swojej lidze kilka dziwacznych rozwiązań).
Jeśli chodzi o poprzednią kampanię, to Sigma zakończyła ją na szóstej lokacie. Zgromadziła dokładnie dwa razy mniej punktów od Slavii, która sięgnęła po mistrzowski tytuł. To dość dobitnie oddaje dysproporcję między tymi zespołami. Trzeba jednak w tym miejscu zaznaczyć, że w Sigmie niedawno doszło do zmian właścicielskich. Efekt? Klub w letnim oknie transferowym przeznaczył na nowych zawodników blisko sześć milionów euro.
Jeden tylko Michal Beran kosztował trzy bańki.
Ondřej Navrátil – nowy prezes klubu – zapowiada na łamach lokalnych mediów, że celem Sigmy jest udział w fazie pucharowej Ligi Konferencji. – Nie mamy wielkiego doświadczenia w europejskich rozgrywkach, ale naszym celem jest awans do play-offów. Natomiast najważniejszy jest rozwój długofalowy. Inwestujemy nie tylko w pierwszą drużynę – wzmacniamy całą strukturę klubu. Wraz z rosnącymi wydatkami, rośnie presja na wynik, to normalne. Jednak nasze długofalowe cele wykraczają poza rezultaty osiągane przez pierwszy zespół w lidze i w Europie. Przede wszystkim chcemy poprawić warunki szkolenia naszej młodzieży. To od zawsze było DNA i filozofią Sigmy. Mamy zamiar kontynuować te tradycje. Czeka nas jeszcze wiele pracy – mówi działacz.
Sigma wywalczyła trzecie trofeum w historii
No dobrze, ale skoro Sigma dopiero teraz próbuje przebić się do ligowej czołówki dzięki niemałym wydatkom na transfery, to skąd się w ogóle wzięła w aktualnie trwającej edycji europejskich rozgrywek? Ano stąd, że zawodnicy z Ołomuńca niespodziewanie zatriumfowali w minionej edycji Pucharu Czech.
To trzecie trofeum w historii klubu. Wcześniej Sigma sięgnęła po krajowy puchar i superpuchar w 2012 roku.
Trzeba oddać podopiecznym Tomasa Janotki (który jako piłkarz był członkiem ozłoconej drużyny z sezonu 2011/12), że ich droga do sukcesu w minionej edycji Pucharu Czech była nadzwyczaj wyboista. W ćwierćfinale uporali się bowiem z mocarną Slavią Praga, w półfinale wyeliminowali Banik Ostrawa, a w decydującym starciu powalili na deski praską Spartę. Finał odbył się zresztą w Ołomuńcu. Gospodarze prowadzili 3:0 już przed przerwą, by koniec końców zatriumfować nad prażanami 3:1. Bohaterem zwycięskiej ekipy został Filip Zorvan – ofensywny pomocnik, który w lidze imponował przede wszystkim w rozegraniu (12 asyst w sezonie 2024/25), natomiast w pucharze rozstrzelał się jak szalony. Zapisał na swoim koncie po dwa gole w półfinale z Banikiem i w finale ze Spartą.
Co ciekawe, na trybunach w finale zabrakło ultrasów Sigmy, którzy bojkotowali wówczas domowe mecze klubu z uwagi na konflikt z zarządem (już zażegnany). Żeby zademonstrować wsparcie dla zespołu, najzagorzalsi fani urządzili zatem przemarsz ulicami miasta aż pod Stadion Andera w przededniu finału. W trakcie tej demonstracji ultrasi głośno namawiali „pikników”, by… nie przejmowali się ich bojkotem i jak najliczniej pojawili się na widowni podczas finału.
Ostatecznie Stadion Andera wypełnił się właściwie po brzegi.
Legendy Sigmy – wśród nich były trener Piasta i Termaliki
Jedną z największych legend Sigmy jest Karel Bruckner – szkoleniowiec, którego z pewnością kojarzycie z pracy z reprezentacją Czech w latach 2001-2008. Zwłaszcza z kapitalnego Euro 2004 w wykonaniu naszych południowych sąsiadów, kiedy to dotarli do półfinału turnieju. Bruckner pochodzi z Ołomuńca i wielokrotnie zasiadał na ławce trenerskiej Sigmy. Po raz pierwszy został trenerem jej pierwszego zespołu w 1973 roku. W sumie w roli szkoleniowca Sigmy spędził około piętnastu lat (rozbitych na cztery kadencje). – Pan Bruckner to taki człowiek, który – kiedy wchodzi do pokoju – natychmiast skupia na sobie uwagę. Tak było zawsze. To po prostu ogromna osobowość – wspomina David Kobylik, wieloletni piłkarz Sigmy (a przy okazji ekszawodnik Polonii Bytom).
Złotymi zgłoskami na kartach historii Sigmy zapisali się tacy piłkarze jak Michal Kovar, Radim Kucera, Michal Veprek, Oldrich Machala, Michal Ordos czy Stanislav Vlcek. Większość z nich nie zrobiła jednak wielkiej furory w drużynie narodowej. Prawda jest bowiem taka, że jeżeli ten czy inny gracz spędził lwią część kariery barwach Sigmy, to na ogół świadczyło to po prostu o jego ograniczonym potencjale. Na przykład Radoslava Latala – słynnych wychowanka Sigmy – próżno szukać w czubie listy piłkarzy z największą liczbą występów w barwach klubu. Okazał się on wystarczająco mocny piłkarsko, by pograć ładnych parę lat w ekipie Schalke 04.
Na osobną wzmiankę zasługuje też Josef Ander – przedsiębiorca z Ołomuńca, który odziedziczył po ojcu (Josefie Anderze seniorze) popularną w dawnej Czechosłowacji sieć handlową ASO. To właśnie on zainicjował i w dużej mierze ufundował budowę stadionu Sigmy, który wciąż nosi jego imię.

Charakterystyczna trybuna Stadionu Andera
Ekstraklasowe akcenty w składzie Sigmy – jest ich kilka
A skoro już wspomnieliśmy o Latalu – wychowanku, byłym piłkarzu i trenerze Sigmy, którego świetnie znamy także z polskich rozgrywek – to warto rzucić okiem na ekstraklasowe akcenty w obecnym składzie drużyny z Ołomuńca. Parę się znajdzie.
- Tomas Huk, 30-letni obrońca przez lata związany z Piastem Gliwice
- Tihomir Kostadinov, 29-letni reprezentant Macedonii Północnej również z przeszłością w Piaście
- Jan Kliment – 32-letni napastnik, który swego czasu nie odpalił w Wiśle Kraków
Co ciekawe, Kliment w minionym sezonie szalał na boiskach czeskiej ekstraklasy – zapisał na swoim koncie aż 18 bramek w 21 występach. Dorzucił też cztery gole w Pucharze Czech. Obecnie jest jednak kontuzjowany, więc Marek Papszun nie musi się martwić jego strzeleckimi wyczynami.
Jeśli zaś chodzi o Huka i Kostadinova, to żadnego z nich nie można określić mocnym punktem Sigmy. W lidze grają niedużo, w Europie prawie wcale.
Sigma poprawiła defensywę i nie boi się Rakowa
W bieżącym sezonie drużyna z Ołomuńca spisuje się jak na razie dość solidnie w rozgrywkach ligowych. Po dwunastu seriach spotkań zajmuje piąte miejsce w tabeli z 19 punktami na koncie. Niewątpliwie atutem Sigmy jest dobra organizacja w defensywie – podopieczni Tomasa Janotki stracili jak dotąd tylko siedem bramek w czeskiej ekstraklasie, co jest najlepszym wynikiem w całej stawce. Jednocześnie męczą się jednak przeokrutnie w ataku (zaledwie dziesięć strzelonych goli). Czescy dziennikarze charakteryzują Sigmę jako zespół, który lubi upraszczać grę i nie krępuje się przed oddaniem piłki przeciwnikowi.
To niekoniecznie musi odpowiadać Rakowowi, mającemu tendencję do popadania w bezproduktywność w ataku pozycyjnym.
Widać jednak wyraźnie, że utrata wspomnianego wcześniej Filipa Zorvana (odszedł do FK Jablonec) i kontuzja Jana Klimenta odcisnęły piętno na grze ofensywnej zespołu. Niezłą skuteczność prezentuje wprawdzie rosły snajper Daniel Vasulin, ale poza nim nie ma w składzie Sigmy ani jednego piłkarza, o którym można by było z czystym sumieniem napisać, że w sezonie 2025/26 jest gwarantem konkretów pod bramką przeciwnika.
Spójrzmy zresztą na dotychczasowe wyniki Sigmy w Europie:
- 0:3 z Malmo FF (wyjazd) – el. LE
- 0:2 z Malmo FF (dom) – el. LE
- 0:2 z Fiorentiną (wyjazd) – LKE
Trzy mecze, zero zdobytych bramek, komplet porażek. Oby Raków dopilnował, by ta fatalna passa Sigmy została podtrzymana.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Klątwa nad Legią! Pech prześladuje Iordanescu…
- UWAGA: bronimy Dariusza Mioduskiego. Wyniki Legii to nie jego wina
- Kibice Racingu Strasbourg od sukcesów wolą… upadek i 4. ligę
- Co zostało z dawnego, wielkiego Szachtara Donieck?
- Maxi Oyedele w Strasburgu. „Beznadziejny” czy „niesamowity”?
fot. NewsPix.pl