Reklama

Sensacja! Napoli rozgniecione w Holandii [WIDEO]

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

21 października 2025, 23:48 • 3 min czytania 6 komentarzy

Tak, o tym wieczorze z Ligą Mistrzów moglibyśmy pewnie pisać do białego rana. Kilkunastominutowy, choć piękny koncert Arsenalu. Szaleństwo wtorkowego wieczoru w Leverkusen. Wcześniej bezwzględna Barcelona. A na dokładkę oni – piłkarze PSV Eindhoven, którzy ni z gruchy, ni z pietruchy postanowili roznieść w pył Napoli.

Sensacja! Napoli rozgniecione w Holandii [WIDEO]

Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie można się było każdym z tych niesamowitych spotkań nacieszyć z osobna. O ile Barcelona zagrała nieco wcześniej, równolegle z nudzącymi jak cholera Kajratem i Pafos, o tyle wieczorne widowiska nałożyły się na siebie i nie pozwoliły nam w pełni poczuć każdego najmniejszego „smaczka” w tym morzu niezwykłości. Podglądając, co się dzieje w Leverkusen i uważnie śledząc jak spisuje się maszyna Mikela Artety, można było przegapić wielki triumf PSV Eindhoven.

Reklama

Duża strata, naprawdę duża.

PSV Eindhoven – Napoli 6:2. Oni też trochę zwariowali

Przed meczem zakładalibyście pewnie, że Holendrzy nie mogą tak boleśnie zlać włoskiego zespołu. Że to niemożliwe, koniec i kropka. Przecież to ten sam zespół, który w pierwszej kolejce fazy ligowej uległ… Unionowi Saint-Gilloise 1:3. Tyle że ten wieczór był jakiś magiczny.

Strzelanie rozpoczął kochający włoskie pomidory Scott McTominay. Były piłkarz Manchesteru United na Półwyspie Apenińskim czuje się świetnie i dla Napoli wielokrotnie grał już jak natchniony. To nie był jednak jeden z tych występów. Albo inaczej. Pomocnik nie może sobie niczego zarzucić, ale raczej nie ma takiego poczucia. Któż bowiem będzie pamiętał o jego dwóch golach – w drugiej części spotkania znów wpisał się na listę strzelców – jeśli rywale wbili takich sześć?

To wynik idzie w świat. To PSV triumfuje.

I to PSV strzela takie gole, że szczęka sama opada do podłogi. Dennis Man popisał się dziś dubletem, ale trafiając w 80. minucie na 4:1 przeszedł samego siebie.

W uniknięciu tak dotkliwej porażki nie pomogła Napoli czerwona kartka, którą na kwadrans przed końcem zobaczył Lorenzo Lucca. Wówczas, z perspektywy włoskiej ekipy, było tylko 1:3. W końcówce rozwiązał się już jednak worek z bramkami i… a zresztą, my wam to po prostu rozpiszemy. Niesamowity jest ten wieczór z Ligą Mistrzów.

PSV Eindhoven – SSC Napoli 6:2 (2:1)

  • 0:1 – McTominay 31′
  • 1:1 – Buongiorno 35′ (gol samobójczy)
  • 2:1 – Saibari 38′
  • 3:1 – Man 54′
  • 4:1 – Man 80′
  • 4:2 – McTominay 86′
  • 5:2 – Pepi 87′
  • 6:2 – Driouech 89′

Czerwona kartka: Lucca 76′

CZYTAJ WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

6 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama