Reprezentacja Polski wygrała z Nową Zelandią 1:0 po golu Piotra Zielińskiego, ale nie zachwyciła specjalnie swoją grą. Z niezłej strony poza zdobywcą bramki pokazali się Michał Skóraś oraz Jan Ziółkowski. Większość graczy nie dała jednak Janowi Urbanowi specjalnych argumentów do tego, aby zaburzyć hierarchię na poszczególnych pozycjach w drużynie.

W trakcie meczu selekcjoner dokonał sześciu zmian, a całkiem niezłe wejście zaliczył jeszcze Paweł Wszołek. Urban pozostaje niepokonany w roli selekcjonera, natomiast znacznie ważniejsze będzie niedzielne starcie eliminacji mistrzostw świata z Litwą na wyjeździe. Zbyt wielu zmian w składzie względem wrześniowych meczów z Holandią i Finlandią raczej nie należy się więc spodziewać.
Radosław Gilewicz: „Po co był ten mecz? Dobre pytanie”
O tym, dlaczego nadal musimy czekać na pełnię potencjału Sebastiana Szymańskiego, ale też dzisiejszym meczu reprezentacji U-21 z Czarnogórą, Oskarze Pietuszewskim czy kontuzji Sławomira Abramowicza rozmawiamy z byłym reprezentantem Polski, a dziś ekspertem telewizyjnym Radosławem Gilewiczem. Zapraszamy!
Piłkarze nie rozgrzali wczoraj zmarzniętych kibiców swoją grą, prawda?
Zgadza się, ale czy naprawdę mogliśmy mieć większe oczekiwania względem meczu sparingowego? Myślę, że bardziej skupialiśmy się na tym, jak zaprezentują się po dłuższej przerwie wracający do kadry Michał Skóraś czy Kacper Kozłowski. Patrzyliśmy też na tych, którzy dostawali ostatnio mniej szans. Choćby Frankowski, Piotrowski, były też debiuty Ziółkowskiego czy Pyrki. Przeciwnik i okoliczności nie sprzyjały, a ogólnie mówiąc, to nie wyglądało za dobrze. Wszyscy to widzieli.
Po co był w takim razie ten mecz?
Dobre pytanie. Trzeba by zapytać trenera, ale wydaje mi się, że gdyby Urban mógł, to zrezygnowałby z tego sparingu. Bardziej skupiłby się wtedy na treningach, gdzie można wiele elementów przećwiczyć. W tym miesiącu miał przecież tylko dwie jednostki, w poprzednim też dwie, może trzy. To jest bardzo mało. Tak naprawdę prawdziwa weryfikacja i poznanie piłkarzy wynika z analizy gry w klubie. Do tego doszedł teraz mecz sparingowy, który trzeba postrzegać krytycznie.
Z drugiej strony można powiedzieć, że nawet najlepszy trening nie zastąpi meczu, więc są różne podejścia. Mam nadzieję, że ci piłkarze, którzy wrócili po dłuższej przerwie lub zadebiutowali, zagoszczą na dłużej w reprezentacji, bo przecież zbyt dużego wyboru nie mamy.
O tym też często mówi Jan Urban. Z jednej strony stabilizacja, ale z drugiej brak opcji.
To nie pierwszy i chyba nie ostatni selekcjoner, który ma podobne odczucia w ostatnich pięciu latach. Nie jesteśmy nacją, która ma na każdej pozycji po trzech czy czterech piłkarzy. W niektórych miejscach boiska trzeba kleić i szukać rozwiązań. Każdy dobry występ daje nową opcję.
Kto więc z wczorajszego meczu może wskoczyć na starcie z Litwą?
Wiadomo, że wypadł Nicola Zalewski, więc Michał Skóraś wydaje się być naturalnym kandydatem. Po zmianie klubu wszedł w ten mecz z dużą pewnością siebie. Nie wszystko układało się dobrze, natomiast dokonał kilku naprawdę udanych wyborów. Zagrał niezłe spotkanie, był bardzo aktywny. Im dłużej ten mecz trwał, tym było dla niego trudniej, ale na teraz jest dla mnie pierwszym wyborem na niedzielę.
Co z Janem Ziółkowskim?
Jeśli coś stałoby się któremuś ze środkowych obrońców, może wejść w jego miejsce. Na tle tego przeciwnika, zagrał naprawdę dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że to nie był Chris Wood, a zawodnik z trzeciej ligi angielskiej. Decyzje Ziółkowskiego okazywały się dobre, ale kiedy obrońca wykonuje wślizg w polu karnym, to zawsze jest 50 na 50. Cieszymy się jednak, że rośnie chłopak, który jest szybki, dynamiczny i do tego gra w bardzo dobrym klubie. Dołączył do Romy bardzo późno i na razie nie dostał zbyt wielu minut, więc dajmy mu jeszcze troszkę czasu. Wykorzystał ten mecz, aby pokazać się szerszej publiczności i przede wszystkim selekcjonerowi.
W jaki sposób oceniasz powrót Kacpra Kozłowskiego?
Na pewno bym go nie skreślał. Za nim trudny okres. Trudno uwierzyć, że to aż cztery lata rozbratu z reprezentacją. To czas jego nierównej formy, ale tez złych wyborów, jeśli chodzi o kluby. Nadal ma jednak 21 lat i musimy mieć konkurencję, jeśli chodzi o środek pola. Wiele elementów mu wczoraj nie wyszło, ale nie można powiedzieć, że nie potrafi grać w piłkę. Musimy szukać pozytywów i Kozłowski takim dla mnie jest.
W grze Sebastiana Szymańskiego nawet jeśli byśmy szukali, to tych dobrych oznak nie znajdziemy. Jan Urban mocno w niego wierzy, ale nie przekłada się to na jego postawę.
Wczoraj nie miał dobrego dnia. Nie wiem, może był już myślami przy meczu z Litwą. To nie powinno jednak tak wyglądać. Wróćmy do czasów sprzed kilku lat, gdy tacy rywale, jak Mołdawia, Finlandia czy Litwa nie stanowili dla nas wielkiego wyzwania. To oni powinni obawiać się nas, a nie odwrotnie. Wracając do Sebastiana, przy jego możliwościach piłkarskich, powinien być wiodącą postacią. Mamy piłkarzy, którzy lubią grać w piłkę. Wczoraj Kozłowski czy Szymański, momentami szukali podaniami choćby Piotrka Zielińskiego. Takich akcji musi być jednak zdecydowanie więcej.
Znasz dobrze Szymańskiego, także z czasów wspólnej pracy z kadrą. Ma już niemal 50 meczów w kadrze, a nadal nie postawił wyraźnego stempla jakości. Gdzie leży problem?
Pamiętam go jeszcze nawet z kadry U15, gdy byłem w sztabie u Bartłomieja Zalewskiego. Wizualnie pod względem mięśniowym zbyt wiele się nie zmienił. Na pewno ma jednak ten spryt i umiejętności piłkarskie. Przez ostatnie lata bardzo się rozwinął. Przechodzi teraz przez trudniejszy okres. Po odejściu Mourinho gra w Fenerbahce nieco mniej. Dużo się mówi o wielkim transferze do lepszej ligi, ale czy to nastąpi, czas pokaże.
Chcielibyśmy, żeby wszedł na wyższy poziom. Na razie ma jedynie przebłyski. Potrafi zagrać bardzo dobre spotkania, a chwilę potem jest go mało w kilku kolejnych. Nie jesteśmy jednak taką reprezentacją, że w jakimś stopniu możemy powątpiewać w jego umiejętności. Musimy go cały czas budować i liczyć na to, że prędzej czy później on będzie na wyższym poziomie, takim jak Piotrek Zieliński. Wczoraj trafił się niewygodny rywal, gdzie trzeba było pograć bardziej ciałem i Sebastian nam znikał.
Zieliński z kolei pokazał się wczoraj z bardzo dobrej strony, a gola, którego strzelił, można chyba uznać za jednego z jego ładniejszych w reprezentacji.
Stadiony świata. Wydaje mi się, że gdyby miał więcej minut w Interze, to wczoraj mógłby nie zagrać. Jeżeli Piotrek w klubie będzie rozgrywał dwa czy trzy mecze w ciągu miesiąca, to będzie pozytywnie dla nas. Może zabrzmi to dla niektórych absurdalnie, ale najprawdopodobniej tak, bo widzimy jaki on ma głód piłki w momencie, kiedy przyjeżdża na reprezentację. Jest w pewnym stopniu innym piłkarzem, ma tą frajdę z grania, ma ten luz.
Pamiętamy też asystę przeciwko Finlandii do Lewandowskiego. Każdy dobrze o tym wie, że nie zawsze to dobrze wychodziło, bo oczywiście były okresy, kiedy wymagano od Piotrka zdecydowanie więcej. Ostatnio to jest duża przyjemność oglądać go w kadrze. Pięknie przyjął piłkę przy akcji bramkowej i to z jaką lekkością uderzył było imponujące.
Nie pomogli z kolei Krzysztof Piątek czy Jakub Piotrowski.
Mam wrażenie, że Krzysiek biegał troszeczkę ociężale, nie był w stanie dojść do dogodnej sytuacji i nie zagrał dobrze. Często zmienia kluby i to też chyba zbyt dobrze na niego nie wpływa. Zobaczymy, jak zafunkcjonuje teraz w lidze katarskiej. Na pewno nie wykorzystał swojej szansy, ale on sam ma tego świadomość, bo często podchodzi do swojej gry bardzo krytycznie.
Jeżeli chodzi o Piotrowskiego, tutaj też spodziewałem się więcej. Choćby z tego względu, że zaczął już grać w Serie A i zmiana klubu jest dobrym sygnałem. Miał dwa, trzy momenty przyspieszenia, ale brakowało mu zgrania. Chciał się pokazać, lecz nie wyszło to zbyt dobrze.
Już dziś swój mecz zagra młodzieżówka, która udanie rozpoczęła kwalifikacje do mistrzostw Europy. W bramce zabraknie kontuzjowanego Sławomira Abramowicza. Duży kłopot?
Na pewno. Być może w bramce stanie w jego miejsce Marcel Łubik. Jeden ma pecha, drugi szczęście. Bramkarz Górnika może bowiem zadebiutować w reprezentacji U-21. Jest aktualnym liderem w Ekstraklasie, wcześniej dobrze prezentował się w Tychach. Oceniam go wysoko, a pod kątem gry nogami, być może jest nawet najlepszy w lidze. Brak Abramowicza to jednak olbrzymia strata, także dla Jagiellonii, bo wiemy, w jak dobrej dyspozycji był ostatnio. Miejmy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.
Od początku powinien natomiast zagrać klubowy kolega Abramowicza – Oskar Pietuszewski. Nie brakuje ci go w pierwszej reprezentacji?
Niekoniecznie. Pewnie dostałby 45 minut, podobnie jak Skóraś, a tak zawodnik Gentu mógł pokazać się w większym wymiarze i mamy co do niego jeszcze więcej pewności. Trener Urban powiedział, że trzeba do tego tematu podejść spokojnie i nie ma co się spieszyć. Jestem w tej sprawie po jego stronie. Prędzej czy później, uważam, że Pietuszewski trafi do kadry, ale to nie jest jakaś szkoda dla tego chłopaka, że on dzisiaj zagra w U21. Jeśli utrzyma formę i będzie w dobrym zdrowiu, do dorosłej reprezentacji może już być powołany nawet za miesiąc.
Dzisiaj będzie miał naprzeciwko Czarnogórę, która jest niewygodnym rywalem, grają bardzo fizycznie. Na pewno nie będzie tak łatwo, jak z Armenią i Macedonią Północną. Mam nadzieję, że udźwignie to, co dzieje się wokół niego, bo można to trochę nazwać „pietuszomanią”. Z tego, co słyszałem, to bardzo poukładany chłopak, więc powinno być dobrze. Nie podobają mi się jedynie te porównania do Yamala, bo to jednak całkiem inny piłkarz. Chcielibyśmy, żeby wszystko kręciło się wokół 17-latka, ale nic na siłę: spokojnie.
Teraz pewnie większość kibiców może kupować bilety i pojawić się na stadionie z myślą: idę na Pietuszewskiego.
To prawda. Kadra U21 to jednak nie tylko Pietuszewski. On oczywiście daje niesamowitą jakość i robi różnicę, natomiast są także choćby Tomasz Pieńko czy Marcel Reguła. Zostali też powołani Maciej Kuziemka i Kacper Duda z Wisły Kraków, zobaczymy jak oni się będą rozwijali. Jest przecież Kacper Urbański, którym jeszcze nie tak dawno zachwycaliśmy się w pierwszej reprezentacji. Każdy ma swoje ambicje, ale selekcjoner chce postawić przede wszystkim na kolektyw. Nie możemy oprzeć gry tej drużyny na jednym chłopaku, bo to byłoby słabe. Gwiazdy same się wykreują i oby świeciły jak najdłużej.
Znasz bardzo dobrze Jerzego Brzęczka, pracowaliście razem przy pierwszej reprezentacji. Mocno zmienił swoje podejście do pracy?
Jego obecność to olbrzymia korzyść także dla trenera Urbana. Brzęczek jako były znakomity piłkarz, czuje boisko z wysokiego poziomu. Zdobył srebrny medal na igrzyskach, co też nie jest bez znaczenia, bo celem kadry jest właśnie walka o ten turniej. Był też trenerem pierwszej reprezentacji i wie, jakie są potrzeby, żeby tam trafić. Dlatego nie możemy zapomnieć, że z jednej strony ważne są mistrzostwa Europy U21 i igrzyska, ale z drugiej ta kadra ma być dostarczycielem zawodników do pierwszej reprezentacji. Wydaje mi się, że Jurek poczuł nową motywację i pozytywną energię. Blisko współpracuje z trenerem Urbanem, są w stałym kontakcie. Potrafi bardzo dobrze ocenić potencjał młodego gracza. Przypomnijmy, że to my wprowadzaliśmy młodych chłopaków, jak Szymański, Jóźwiak, Moder czy Bielik, którzy przechodzili właśnie z kadry U21 do pierwszej drużyny narodowej. Jurek wie, na czym to polega.
Dobrze orientujesz się w niemieckim rynku, więc spytam o Kacpra Potulskiego, który również został powołany do kadry U21. Niedawno zadebiutował w Mainz w Lidze Konferencji. Szykuje nam się dobry stoper?
Miejmy nadzieję. Jest Ziółkowski, o którym mówimy bardzo dużo, pewnie można też wskazać Miłosza Matysika czy Igora Drapińskiego. Potulski ma 17 lat i to piłkarz o dużych możliwościach, świetnych warunkach fizycznych, ale przy tym bardzo szybki i dynamiczny. Ma wszystko, co jest ważne w nowoczesnym futbolu, ale oczywiście jeszcze dałbym mu czas. Myślę, że prędzej czy później zadebiutuje w Bundeslidze, bo Mainz to odpowiedni klub do tego. Stawiają na młodych, promują ich, a potem liczą na zysk ze sprzedaży. Oby to udało mu się jak najszybciej.
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- 190 zł za mecz rezerw reprezentacji Polski. Nie za dużo?
- Jak Michał Skóraś zaskoczył Belgów znakomitą formą
- Kamil Grosicki: Męsko-kumpelska rozmowa z Robertem Lewandowskim
- Z Nową Zelandią wygrała nawet kadra Zbigniewa Bońka
fot. Newspix