Reklama

Z Marsylii wylecieli za bójkę. Pierwszy mecz w nowych klubach zagrają… przeciwko sobie

AbsurDB

Autor:AbsurDB

14 września 2025, 11:09 • 7 min czytania 7 komentarzy

Dwaj zawodnicy tej samej drużyny wdają się po przegranym meczu w taką bijatykę, że musi ich rozdzielać ochrona, a jeden z młodych obserwatorów… mdleje z emocji. Za karę obaj wylatują z klubu, trafiają do różnych ekip Serie A, a pierwsze spotkanie w nowych barwach rozegrają… przeciwko sobie, już dziś. Ostatnie tygodnie w karierze Adriena Rabiota i Jonathana Rowe’a to gotowy scenariusz na film akcji, albo raczej gangsterską komedię.

Z Marsylii wylecieli za bójkę. Pierwszy mecz w nowych klubach zagrają… przeciwko sobie

Bijatyka po porażce

Adrien Rabiot to wicemistrz świata z 2022 roku. Przez wiele lat grał w PSG i Juventusie, a rok temu podpisał kontrakt z Olympique Marsylia. Anglik Jonathan Rowe aż do dwudziestego drugiego roku życia grał w Norwich, skąd także w 2024 roku został wypożyczony do drużyny prowadzonej przez Roberta De Zerbiego. Karierę reprezentacyjną ma wciąż nieco skromniejszą od Francuza, ale też jest o osiem lat młodszy. Zdążył już jednak zdobyć w czerwcu na Słowacji młodzieżowe mistrzostwo Europy. W dodatku w ich finale strzelił decydującego gola w dogrywce.

Reklama

Obaj w zeszłym sezonie w Marsylii niby wystąpili w bardzo podobnej liczbie meczów rozgrywając ich prawie trzydzieści, jednak Rabiot tylko w swoich dwóch pierwszych spotkaniach wszedł z ławki. Potem nie tylko grał w wyjściowej jedenastce, ale też ani razu do końca sezonu nie zszedł z boiska w meczu ligowym!

Z kolei angielski skrzydłowy wchodził głównie na ostatnie minuty i nie rozegrał ani jednego pełnego spotkania. W styczniowym meczu Pucharu Francji przeciwko Lille wszedł na boisko i spudłował decydującą jedenastkę i to tuż po tym, jak Rabiot wykorzystał swoją.

Marsylia mogła potem skupić się na lidze i szło jej całkiem nieźle. Zdobyła wicemistrzostwo, a przecież wyżej niż na drugim miejscu nie była w Ligue 1 od piętnastu lat. Trzeba pamiętać, że w 2024 roku kończyła sezon dopiero na ósmej lokacie.

Zapowiadał się zatem lepszy okres klubu i ciekawa walka w Lidze Mistrzów. Rowe został latem ostatecznie wykupiony z Norwich, a do zespołu dołączyli Igor Paixão z Feyenoordu, Pierre-Emile Højbjerg z Tottenhamu, a nawet Pierre-Emerick Aubameyang, któremu znudziło się już życie w Arabii.

Na inaugurację sezonu OM przegrało jednak niespodziewanie z grającym przez większość meczu w dziesiątkę Rennes po bramce w doliczonym czasie gry. Jednak nie to było najgorsze. Po spotkaniu Rabiot pobił się z Rowem. I to jak! Świadkowie twierdzą, że wyglądało to jak klasyczna angielska bójka w pubie. Obaj poszli podobno na całego, a rozdzieliła ich dopiero ochrona.

Stare dobre czasy – Rowe obejmujący Rabiota

O co poszło? Czy znaczenie miał przebieg meczu? Rabiot trafił w nim w słupek, a Anglika trudno w pełni obwiniać o porażkę, bo zszedł przed jedynym golem (podobnie jak Przemysław Frankowski w Rennes), a zastąpił go Aubameyang. Inna sprawa, że Rowe otrzymał najgorszą notę spośród wszystkich zawodników.

Znamy jednak przebieg wydarzeń. Najpierw wściekłość okazał argentyński bramkarz Marsylii Gerónimo Rulli. W ostrych słowach zarzucił brak zaangażowania Anglikowi, który miał podobno bardziej skupiać się na swoim wyczekiwanym transferze niż grze. Rabiot wkroczył, by uspokoić sytuację, ale ta rozwinęła się tak, że… zadał pierwszy cios.

Wtedy zaczęło się piekło. Walka trwała pełne dziesięć minut. Podobno sytuacja była już opanowana, ręce wyciągnięte do zgody, ale wtedy Rowe postanowił poczęstować Rabiota jeszcze jednym prawym sierpowym z zaskoczenia.

Młodzież mdleje na widok krwi

Pomocnik francuskiego klubu Darryl Bakola na widok całego zdarzenia ze stresu… stracił przytomność. Nie dostał ciosu od żadnego z walczących, nie uderzył się próbując ich rozdzielać. Po prostu – na widok tego, co się dzieje, psychika siedemnastolatka postanowiła odciąć mu prąd. Padł jak rażony piorunem. Jeśli nie w głowie Wam agresja, możecie się z nim identyfikować.

Ponieważ szatnia gości jest bardzo blisko pomieszczeń Rennes, gospodarze w momencie interwencji ochrony wszystko widzieli. Musicie sobie wyobrazić tę scenę: wściekły Rabiot, rwący się do walki Rowe, a na ziemi leży bezwładnie nieprzytomne ciało Bakoli. Guy Ritchie by tego nie wymyślił.

Szkoda, że nie było tam kamer. Piłkarze OM mogliby wyjść na prowadzenie w rankingu najciekawszych bójek między graczami jednej drużyny. A tak wciąż jego liderami są Kieron Dyer i Lee Bowyer, którzy dwadzieścia lat temu zaczęli się okładać pięściami na środku boiska na oczach pięćdziesięciu tysięcy widzów i kilku milionów przed telewizorami, bo jeden nie podał drugiemu. Obaj dostali po czerwonej kartce, a potem kilka miesięcy zawieszenia:

Szalona matka interweniuje

Nic więc dziwnego, że gdy do władz klubu dotarły informacje o tym, co się wydarzyło, postanowiły obu uczestników bójki wystawić karnie na listę transferową. Rowe tego przesadnie nie odczuł, bo przecież i tak szykował się do odejścia z Marsylii.

Gorzej z Rabiotem, wydawało się, że znalazł w końcu swą spokojną przystań w portowym mieście. Fani Francuza muszą w tym momencie zadać kluczowe pytanie: Ale co z matką Adriena? Dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi: Veronique Rabiot należy do najbardziej szalonych członków rodzin zawodowych piłkarzy, a przecież poprzeczka zawieszona jest dość wysoko.

Pisaliśmy o niej:

Matka wycofała Rabiota z akademii Manchesteru City, bo klub „nie respektował pewnych umów” i nie chciał nastolatkowi zapewnić profesjonalnej umowy. Matka urządziła karczemną awanturę włodarzom PSG za jakąś drobną aktywność medialną z udziałem jej syna. Matka pakowała się do samolotu PSG do Kataru, a kiedy usłyszała, że lecieć mogą partnerki zawodników, a nie ich rodzicielki, wymiksowała z podróży nie tylko siebie, ale też swoje właściwie już dorosłe dziecko. Matka wymusiła jego wypożyczenie do Tuluzy. Matka uczestniczyła w jego wszystkich treningach w Oksytanii. Matka straszyła dyrektora sportowego Waltera Sabatiniego, domagała się rozmowy w cztery oczy z trenerem Rudim Garcią, a w konsekwencji zablokowała jego transfer do Romy.

 Matka chciała bić Laurenta Blanca i trzeba było wzywać ochronę. Matka skonfliktowała się z Leonardo i domagała się regularnych prywatnych audiencji u Nassera Al-Khelaïfiego. Matka potrafiła powiedzieć: „Mój syn jest zakładnikiem klubu, wkrótce będzie żył w więzieniu o chlebie i wodzie”. Matka zerwała negocjacje z Barceloną. Matka nie zgodziła się na koronawirusową obniżkę pensji w Juventusie. Matka namówiła syna do zbojkotowanie treningów Starej Damy. Matka wychodziła mu grube miliony. Matka walczy o nowy kontrakt syna w wysokości dziesięciu milionów – w Juventusie albo w Manchesterze United.

Można zatem było spodziewać się spektakularnego ruchu w wykonaniu trochę nadopiekuńczej mamusi. I faktycznie, oskarżyła klub o to, że zdradził jej syna. Mało tego – powołała się na fakt, że Marsylia dała drugą szansę… Masonowi Greenwoodowi.

Ten były gracz Manchesteru United napadł i próbował zgwałcić swoją partnerkę, przez co trafił do aresztu i na półtoraroczną banicję od piłki. Szansę na odkupienie dostał najpierw od Getafe, a potem właśnie od Olympique.

Rabiot z Allegrim w 2023 roku

Interwencja pani Rabiot jednak nic nie dała i ostatecznie obaj gracze odeszli ze stolicy Prowansji. Najpierw Rowe podpisał kontrakt z Bolonią, a tydzień później Rabiot z Milanem. Francuz wybrał się na znane wody – rozegrał już ponad sto spotkań pod wodzą Massimiliana Allegriego, gdy byli razem w Juventusie.

Nie znosicie się, no to zadebiutujecie przeciwko sobie

Wiadomo było, że prędzej czy później Anglik z Rabiotem się spotkają, ale to, co zgotował terminarz Serie A, jest wręcz definicją ironii. Otóż po przerwie reprezentacyjnej pierwszym meczem naszych samozwańczych pięściarzy we Włoszech będzie starcie… Milanu z Bolonią.

Już w tę niedzielę o 20:45 ekipa Rabiota podejmie gości z Rowem w składzie. Będzie się działo! Na wczorajszej konferencji prasowej zapytano Francuza o to, co czuje w związku z tym, że zagra przeciwko Anglikowi:

„Nic specjalnego. Wysłaliśmy sobie wiadomości, kiedy on wyjechał do Bolonii, a ja do Mediolanu. Zobaczymy się w niedzielę na San Siro, będzie fajnie. To dobry facet. To, co wydarzyło się w Marsylii, może się zdarzyć wszędzie, nie zmieniło to nic w naszych relacjach”.

Co ciekawe, wścibscy kibice wyśledzili, że obaj piłkarze wciąż obserwują się na Instagramie, choć przecież innym zdarza się odfolołować za znacznie mniej poważne scysje.

Może więc ich spotkanie nie będzie tak ostre, a obaj postanowią pokazać klasę po prostu grając jak najlepiej?

Sprawdziłem: Kieron Dyer i Lee Bowyer zagrali przeciwko sobie w meczu Birmingham-West Ham kilka lat po starciu w Newcastle i jedynego gola strzelił Bowyer, który w sumie był prowodyrem wcześnieszej bójki. Czy powinniśmy zatem w niedzielnym spotkaniu spodziewać się gola jednego z niedawnych awanturników? A by wiedzieć którego, trzeba by było najpierw, ustalić kto zaczął!

CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A NA WESZLO:

Fot. Newspix.pl

7 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama