Reklama

Wracamy, żyjemy! FENOMENALNY gol Casha dał Polsce remis z Holandią

Szymon Janczyk

04 września 2025, 23:15 • 4 min czytania 38 komentarzy

Może i reprezentacja Polski kontynuuje niechlubną passę — od siedemnastu lat nie wygraliśmy eliminacyjnego meczu, w którym jako pierwsi straciliśmy bramkę — lecz tym razem nosem kręciłby tylko największy malkontent, wieczny maruda. Wyrwanie remisu w Holandii sprawia, że z Finlandią zagramy o to, żeby definitywnie zapomnieć, że eliminacje do mundialu były dla nas dużym zmartwieniem.

Wracamy, żyjemy! FENOMENALNY gol Casha dał Polsce remis z Holandią

Nie będziemy się nad tym, co przygotował Jan Urban rozpływać, lecz warto zauważyć, że jeśli trener zechce w stylu swojego poprzednika rozprawiać o odwadze, będzie miał ku temu argumenty. Niezłe momenty w pressingu pozwalały nam szczerzyć ząbki, bo szybkość Nicoli Zalewskiego i Jakuba Kamińskiego nie była atrapą, faktycznie sprawiała rywalom problemy. Fakt, że gdyby dołożyli do niej precyzyjną obsługę kolegów z zespołu, zagrożenie byłoby większe.

Reklama

W końcu dało się jednak dostrzec i poukładaną, zorganizowaną drużynę, i zawziętą, ambitną grupę ludzi. Nie ma co wpadać w pułapkę budowania na tym wielkich nadziei na resztę kadencji Urbana, ale faktem jest, że debiutantowi sporo w Rotterdamie wyszło.

Holandia — Polska. Matty Cash zapewnił nam bezcenny punkt w Rotterdamie

Holendrom naturalnie wyszło nawet więcej, bo gdyby nie Łukasz Skorupski, Denzel Dumfries mógłby się chwalić dubletem, nie tylko pojedynczym skalpem. Popisowe zagranie tego gagatka — atak dalszego słupka — pierwszy raz obejrzeliśmy w dwudziestej minucie gry. Nicola Zalewski trzymał się blisko byłego kumpla z drużyny do końca, lecz nie miał szans w fizycznym starciu. Dumfries skoczył, zdemolował go w powietrzu i uderzył głową. Skorupski piłkę odbił, uratował sytuację.

Denzel w końcu jednak dopiął swego, czwarty raz w kadrze trafił do siatki głową. Niedawno strzelił Finom, pojawiając się na dalszym słupku, gdzie spadła miękko zagrana piłka. Tym razem uciekł Piotrowi Zielińskiemu i znów znalazł się tam, gdzie akurat spadało dośrodkowanie kolegi. Dołożył głowę, nie było czego zbierać.

Wydawało się, że to moment, w którym zaczyna się znany nam film. Tijjani Reijnders zdążył przecież ustrzelić słupek, Cody Gakpo sprawić na tyle duży problem Skorupskiemu swoim strzałem z dystansu, że nasz golkiper otarł się o samobója. Skoro w końcu wpadło, to pewnie zaraz ruszy lawina.

Nie ruszyła. Dumfries zdołał niby wrzucić Zalewskiego na karuzelę, mocno strzelić piłkę w piątkę, co nawet przypominało centrostrzał, lecz Holendrzy za ciosem już nie poszli. Rację mieli ci, którzy narzekali, że kadra Ronalda Koemana nie ma w sobie ikry, która zmusza do dążenia po kolejne bramki. Gospodarze próbowali wyciszyć mecz, zamiast tego wyciszyli samych siebie. Może byłoby inaczej, gdyby nie uważny Zalewski, który po godzinie gry przeciął doskonałe zagranie Frenkiego de Jonga do Dumfriesa.

Potem jednak rządzili już nasi.

Błysnął debiutant, dobra zmiana Wszołka. Jan Urban wiedział, co robi [NOTY POLAKÓW]

Jan Urban zachował się, jakby wciąż prowadził Górnik Zabrze, gdy wrzucił na boisko tercet: Kamil Grosicki, Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek. To trio zmieniło Sebastiana Szymańskiego, Piotra Zielińskiego i Nicolę Zalewskiego, co sprawiało, że potrójna zmiana wyglądała na ruch mocno zagadkowy. Urbanowi to się jednak opłaciło. Grosicki zaraz po wejściu na boisko zszedł z piłką do środka i wystawił ją Matty’emu Cashowi, który miał pecha, bo przyblokował go obrońca.

Matty Cash

Wszołek niby podpalił pierwszym zagraniem, gdy skradał się do piłki tylko po to, żeby groźnie skiksować, lecz ostatecznie rozliczymy go z tego, że był łatką naklejoną na przeciekającym boku boiska. Może i Dumfries był zmęczony, ale to nie nasz problem. Wszołek go zneutralizował, zabrał Holandii największy atut. W dodatku gdy pojawił się z przodu, też dowiózł — zagarnął piłkę, utrzymał, rozegrał. Tak zaczęła się akcja bramkowa.

Wyśmienity ruch i przepuszczenie piłki, co nastąpiło chwilę później, to dzieło Grosickiego. Próba rozciągnięcia gry do boku to już Kapustka. Może i zrobił to trochę koślawo, może ostatecznie dopisało nam szczęście, jednak piłka trafiła pod nogi Casha, Cash huknął, wyrównał wynik meczu. Sprawił, że zapamiętamy go z tego, zamiast z trudnych, zwykle przegranych pojedynków z Gakpo.

Wyszarpaliśmy ten punkt. Na nic więcej nie mogliśmy liczyć, więc chyba nikt nie będzie się krzywił.

Holandia — Polska 1:1 (1:0)

  • 1:0 – Denzel Dumfries 28′
  • 1:1 – Matty Cash 80′

CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU HOLANDIA – POLSKA NA WESZŁO:

fot. Newspix

38 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama