Kamil Grosicki mimo że pożegnał się oficjalnym meczem z reprezentacją Polski, to do niej wrócił, gdy selekcjonerem został Jan Urban i zechciał go powołać do kadry. Cała ta sytuacja niekoniecznie podoba się Markowi Koźmińskiemu. – Wygląda to kosmicznie głupio. Mamy go teraz przywitać, a później znowu pożegnać? – powiedział były wiceprezes związku w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

Przypomnijmy – pożegnalnym spotkaniem Grosickiego był mecz towarzyski z Mołdawią, rozegrany 6 czerwca. Teraz zawodnik Pogoni Szczecin wrócił jednak do kadry. – Tej drużynie nie można odmówić. Jestem zaszczycony powołaniem od trenera Jana Urbana – tlumaczył piłkarz. W innym wywiadzie mówił, że spotkali się ze szkoleniowcem w Tarnowie, dzień przed meczem Pogoni z Termaliką Nieciecza, i poszli na dłuższy spacer.
Marek Koźmiński nie rozumie powrotu Kamila Grosickiego do kadry
Koźmiński odnosi się do tego wszystkiego krytycznie. Nazywa całą sytuację kuriozalną. I mówi: – Nie rozumiem tej decyzji. Zakładam, że w czerwcu tego roku Kamil chciał się pożegnać z drużyną narodową sam z siebie i nikt na siłę go do tego nie zmuszał, robił to chyba świadomie, prawda? Trzy miesiące temu oklaskiwał go cały stadion, a we wrześniu ponownie przyjeżdża na zgrupowanie.
Były wiceprezes PZPN skomentował też zamieszanie związane z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu na poprzednim zgrupowaniu.
– To nie powinno się nawet wydarzyć. Był to wybryk jednej osoby. Decyzja trenera Probierza zrobiła tyle złego, że to się w pale nie mieści. Obserwowaliśmy sceny jak z filmu słynnego komika francuskiego, Louisa de Funesa. Ja nie widzę innego kapitana – mówi.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Oficjalnie: Kacper Urbański w Legii!
- Boniek szczerze o Probierzu: Wygłupił się
- Kibice Arsenalu żałują odejścia Kiwiora. „To polski Maldini”