Reklama

Papszun: Ciężko przyjąć porażkę, kiedy zrobiło się dużo, by wygrać

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

07 sierpnia 2025, 23:54 • 2 min czytania 10 komentarzy

Raków Częstochowa przegrał na własnym stadionie z Maccabi Hajfa w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Trener Medalików Marek Papszun nie ukrywał rozczarowania wynikiem, ponieważ w jego odczuciu zespół zaprezentował się dobrze.

Papszun: Ciężko przyjąć porażkę, kiedy zrobiło się dużo, by wygrać

Ciężko przyjąć każdą porażkę, a szczególnie wtedy, kiedy zrobiło się dużo, by wygrać mecz. Plus tej sytuacji jest taki, że mamy drugie spotkanie. Będziemy walczyć, by odrobić tę jednobramkową stratę. Mamy tydzień, by przygotować się i być skuteczniejsi niż dzisiaj – podsumował szkoleniowiec.

Reklama

Raków Częstochowa – Maccabi Hajfa 0:1. Papszun: Fajnie jest dobrze grać, ale ważniejsze jest, aby wygrać

Trener nie ukrywał, że jego zespół powinien powinien zrobić lepszy użytek z okazji, które sobie stworzył.

Na pewno w wielu sytuacjach trzeba strzelić, nie tylko w sytuacjach, które wykreowaliśmy, ale też wtedy, kiedy nie dotknęliśmy piłki, gdy była dogrywana w pole karne. Takie piłki trzeba wepchnąć do bramki. Boli bramka stracona w dziwnych okolicznościach, kiedy byliśmy w obronie niskiej, bo wtedy bronimy dość skutecznie. Piłka przeleciała między nogami, a przeciwnik zachował się z dużą jakością. To boli, bo oprócz tego oddali jeden strzał, który był potencjalnie groźny. Mecze na wyjeździe są trudniejsze, ale my potrafimy to robić. Nie obawiamy się, zresztą nie mamy nic do stracenia – zapewnił trener Rakowa.

Papszun podsumował też występ sprowadzonego pod koniec lipca z Zagłębia Lubin Tomasza Pieńki, który został zmieniony w przerwie spotkania.

Chcieliśmy narzucić dużą intensywność, w pierwszej połowie tak się stało. Tomek dobrze pracował, natomiast w mojej perspektywie było za mało jakości, również w finalizacji. Musi strzelić minimum jedną bramkę. Od napastników wymaga się strzelania bramek i w sytuacji sam na sam, którą miał, musi to po prostu skończyć. Michael Ameyaw nie grał wcale lepiej, obaj grali poprawnie. Michael jest po okresie przygotowawczym z nami, jest zawodnikiem, który lepiej się tutaj czuje, ma większą pewność siebie, dlatego on pozostał na boisku – wyjaśnił szkoleniowiec.

Trener podkreślił, że jest w miarę zadowolony ze sposobu gry zespołu, ale jednocześnie smuci go, że nie przełożyło się to na pozytywny wynik.

Dobry mecz to jedno, fajnie jest dobrze grać, ale dla mnie ważniejsze jest, aby wygrać. Na pewno jest duże niezadowolenie, bo jak wiele rzeczy się na boisku zgadza, to chciałoby się to przypieczętować zwycięstwem. Wierzę, że odwrócimy kartę w drugim spotkaniu – stwierdził Marek Papszun.

WIĘCEJ O MECZU RAKÓW CZĘSTOCHOWA – MACCABI HAJFA:

Fot. Newspix

10 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama