Dwa lata temu w podobnych zestawieniach – dotyczących mundialu – można było znaleźć dwa-trzy polskie nazwiska. Tym razem pewnie byłoby podobnie, ale na szczęście nie musimy zaprzątać sobie tym głowy. Przeżywają i smucą się inni, a my tylko w ramach ciekawostki sprawdzamy, kogo należy uznać za największych nieobecnych mistrzostw Europy we Francji.
I gdy tak patrzymy na to zestawienie, wniosek nasuwa się następujący: na Euro zabraknie kilku dobrych piłkarzy, ale… wielkiej tragedii nie ma. Za taką wielu uznałoby zapewne ewentualny brak Zlatana, ale Szwed wziął swoją ekipę na barana i poprowadził ją do zwycięstwa w barażowym dwumeczu z Danią. Fakt, że we Francji nie zagra Lord Bendtner aż tak dołujący nie jest… Szeroko otwarte drzwi na mistrzostwa Starego Kontynentu zrobiły swoje. Gdybyście z listy finalistów skreślili osiem drużyn, z całą pewnością wielu kozaków byłoby jeszcze skazanych na śledzenie rywalizacji przed telewizorem. A tak – znakomita większość ma inne plany na czerwiec.
Dobra, przejdźmy do nazwisk, wytypowaliśmy ich osiemnaście.
W bramce postawiliśmy na Słoweńca Samira Handanovicia z Interu Mediolan, gość jest ostatnio w wybornej dyspozycji. Fotel wicelidera Serie A to w dużej mierze jego zasługa. Jego wyborna forma nie pozwoliła jednak na powstrzymanie Ukraińców, poza tym zabrakło jego reprezentacji pary z przodu. Konkurencji do miejsca w naszej jedenastce Handanović nie miał szczególnie silnej – rozważaliśmy jeszcze Asmira Begovicia i Jaspera Cillessena.
Najwięcej przedstawicieli w zestawieniu mają rzecz jasna Holendrzy. Blind, Robben, van Persie, Sneijder, Depay. Kilkanaście miesięcy temu ci goście czarowali na brazylijskim mundialu, dzięki nim w głowie zostało nam kilka fajnych obrazków. Patrząc na dzisiejszą formę poszczególnych graczy, może aż tak ich nie szkoda, ale jednak trzeba mieć świadomość, że na kolejnej dużej imprezie niektórzy z Oranje będą już w wieku emerytalnym. Nie tak powinni się żegnać z międzynarodowym graniem, nie tak. Do zestawienia dorzuciliśmy jeszcze Basa Dosta, miewał w tym roku wyborne okresy gry.
Kto jeszcze? Serbska dwójka z Chelsea, bośniacki duet z Romy. Fakt, że Pjanić i Dzeko wraz z kumplami nie potrafili przeciwstawić się Irlandii to dla nas największa niespodzianka baraży. W przypadków Greków najbardziej szkoda nam stoperów, w ich ofensywie próżno szukać wielkich nieobecnych. Do tego Christian Eriksen, megazdolny facet, którego kariera chyba nie do końca toczy się właściwym torem i Henrikh Mkhitaryan, który ze względu na poziom swojej drużyny narodowej może być stałym bywalcem takich zestawień, jak swego czasu Ryan Giggs.
Ale tak jak już wspomnieliśmy – sorry panowie, bez was turniej też będzie zacny.