Powolny, bezproduktywny, bezzębny – tak podsumowalibyśmy dzisiejszy występ Piasta Gliwice w starciu z Wisłą Płock. Nafciarze nie rozegrali może wybitnych zawodów, ale bardzo solidna organizacja w tyłach i dwa przebłyski Dominika Kuna w zupełności wystarczyły do wywalczenia trzech punktów. Zaznaczmy zresztą na wstępie, że gospodarze w stu procentach na tę wygraną zasługiwali.

To płocczanie zagrali jak starzy ligowi wyjadacze, podczas gdy Piast zaprezentował się jak pogubiony, onieśmielony beniaminek.
Wisła Płock – Piast Gliwice 2:0. Goście weszli w mecz w trybie slow motion
Pierwszej fazy meczu podsumowywać nie będziemy, bo – najzwyczajniej w świecie – nie ma o czym gadać.
Z ogólnej kopaniny wyróżniły się tylko dwie sytuacje: krótkie wznowienie Rafała Leszczyńskiego prosto pod nogi rywala (szczęśliwie dla golkipera Nafciarzy, bez poważniejszych konsekwencji) oraz dość spektakularne uderzenie Ibana Salvadora przewrotką po uprzednim przyjęciu piłki na klatkę piersiową. Trochę w stylu Rivaldo. Problem w tym, że napastnik Wisły nie trafił w bramkę, a nawet gdyby wpakował piłkę do sieci, to i tak spalił całą akcję. To, że w ogóle wspominamy o niecelnym uderzeniu z pozycji spalonej, świadczy zresztą najdobitniej o poziomie widowiska.
Poza tym? Albo rąbanka w środku pola, albo nieudane kontry Wisły, albo pseudo-ataki pozycyjne Piasta. Gliwiczanie konstruowali swoje akcje w takim tempie, że nie udałoby się w ten sposób zaskoczyć nawet drużyny oldbojów, naprawdę ciężko się oglądało to bezproduktywne klepanie piłki.
Pachniało zatem klasycznym 0:0 po bezbarwnej, aż tu nagle – dosłownie w ostatniej akcji przez przerwą – gospodarze zdobyli otwierającego gola po naprawdę efektownej akcji. Trudno powiedzieć, co było tu najładniejsze – asysta drugiego stopnia Wiktora Nowaka czy ostatnie podanie Dominika Kuna. My mocniej doceniamy wyczyn tego drugiego, bo naprawdę perfekcyjnie wyczuł moment na posłanie mięciutkiej wrzutki w pole bramkowe, którą zamienił na gola Jorge Jimenez.
Gospodarze prowadzą w Płocku! Jorge Jimenez z pierwszym golem w sezonie 😎
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/us2wu8dkcQ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 1, 2025
Dominik Kun bohaterem Wisły Płock
A zatem – Piast męczył bułę jałowym klepaniem, by w końcu przyjąć cios prosto w szczękę. Należał się gościom taki kubeł zimnej wody, bo naprawdę nie da się wygrać meczu w Ekstraklasie, jeśli nawet nie próbuje się przyspieszać gry. Oczywiście ktoś może spojrzeć na 70% posiadania piłki po stronie gliwiczan w pierwszej połowie i ocenić, że kontrolowali oni przebieg gry, ale to guzik prawda. Przy takim tempie ataków Piasta, Wiśle absolutnie nic nie groziło.
No a po godzinie gry było już 2:0 dla Nafciarzy. Dominik Kun, który tak pięknie dogrywał przy pierwszym trafieniu, tym razem potężnie przyfanzolił z fałsza. Tę bramkę trzeba będzie jednak zaliczyć jako samobója Frantiska Placha, bo odbita od poprzeczki futbolówka trafiła w jego rękę i dopiero po tym wylądowała w sieci.
Niemniej, to Kun całą akcję w kapitalny sposób zainicjował i to on ją, przy wsparciu golkipera gliwickiej drużyny, wykończył. Klasa.
GOOOOOOL! CO ZA STRZAŁ KUNA! 🚀
Piłka odbiła się jeszcze od Placha i wpadła do siatki ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/E4GJWndMae
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 1, 2025
Swoją drogą – stawiamy dolary przeciwko orzechom, że zawodnik Piasta w analogicznej sytuacji nie oddałby strzału, a już na pewno nie uderzyłby w taki sposób. Pyknąłby do boku. A potem – wiadomo, po sznureczku – piłka do Dziczka, Czerwińskiego, Placha i „atakujemy” od nowa.
Zresztą końcowa faza meczu tylko potwierdziła, że przyjezdni nie mieli na dzisiejsze spotkanie żadnego konkretnego pomysłu. Tak naprawdę kontaktowym golem dla Piasta zapachniało raz. I to po uderzeniu… piłkarza Wisły. Konkretnie – Marcina Kamińskiego, który skiksował przy próbie wybicia (czy też zatrzymania) futbolówki, kierując ją po zasięg ramion Leszczyńskiego. Piłka odbiła się jednak od słupka i wypadła w pole. No i to by było na tyle, jeśli chodzi o ofensywne zrywy gliwiczan. Nafciarze na dużym spokoju dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego Patryka Gryckiewicza.
***
Trzy mecze, dziewięć punktów. Może być dumny ze swoich podopiecznych trener Mariusz Misiura. Choć oczywiście w przypadku Wisły Płock niebezpiecznie jest się ekscytować udanym wejściem w sezon. Natomiast Piast… Cóż, jeśli ma grać w taki sposób, to szybko się nie wygrzebie z dolnych rejonów tabeli.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Widzew Łódź zmienia bramkarza. Gikiewicz niezadowolony z roli rezerwowego
- Gorsza strona Ekstraklasy nadal istnieje. Zobaczyliśmy ją w Lubinie
- Poziom trudności wzrasta. Co wiemy o rywalach polskich klubów w 3. rundzie eliminacji?
- Rywal Legii wzmacnia się polskim bramkarzem! [NEWS]
- PZPN sprawdził stadion w Tychach. Awaria jednak nie tak poważna?
fot. NewsPix.pl