Do coraz większej roli, jaką odgrywają pieniądze z ropy naftowej w światowym futbolu, zaczynamy się coraz bardziej przyzwyczajać. Kraje arabskie przechwyciły już organizację lwiej części wydarzeń sportowych w Azji. Mało tego – dostały prawo goszczenia dwóch turniejów finałowych o mistrzostwo świata. Z awansem na nie mają jednak problemy, bo trzeba pokonać mocniejszych od siebie. Skoro nie udaje się to na boisku, trzeba próbować w zaciszu gabinetów, gdzie właśnie azjatycka federacja za uszy wciągnęła Arabię do pierwszego koszyka czwartej fazy eliminacji do mundialu.

Arabia Saudyjska została sztucznie przesunięta do pierwszego koszyka eliminacji mundialu 2026
Ostatnie dwie edycje Pucharu Azji odbyły się w Emiratach Arabskich i Katarze, a kolejny turniej rozegrany zostanie w Arabii Saudyjskiej. Mistrzostwa Azji U-23? Ostatnie: Katar, kolejne: Arabia. Cztery (!) kolejne mistrzostwa kontynentu do lat siedemnastu odbędą się u Saudów. Tegoroczny finał Ligi Mistrzów? Dżudda. Organizację Igrzysk Azjatyckich przyznano Dosze w 2030 i Rijadowi cztery lata później.
Wygląda tak, jakby na największym kontynencie świata istniały tylko Katar i Arabia. A przecież wszystkie arabskie państwa znad Zatoki Perskiej liczą łącznie nieco ponad sto milionów mieszkańców. To zaledwie dwa procent ludności całej Azji. Tymczasem organizują one prawie wszystkie piłkarskie wydarzenia swojej części globu (i nie tylko, bo przecież trafiły do nich mistrzostwa świata w 2022 i 2034 roku).
Dlaczego to robią? Sportswashing objaśniał niedawno Błażej Gołębiewski:
Pozorne szastanie pieniędzmi szejkowie traktują jak inwestycję, chcąc poszerzyć obszary działalności i zwiększyć wpływy w tym, co przecież na całym świecie zapewnia nie tylko popularność, ale i spore zyski. W dobie odchodzenia od paliw kopalnych Muhammad ibn Salman zdaje sobie sprawę, że karta przetargowa w postaci złóż ropy naftowej nie będzie wiecznie gwarantować możliwości kupienia wszystkiego, co tylko przyjdzie Saudyjczykom do głowy.
Na boisku nie idzie najlepiej
Futbolowa dyplomacja krajów Zatoki Perskiej funkcjonuje rewelacyjnie i niezwykle skutecznie. Gorzej z wynikami piłkarskimi. Żadnego kraju z regionu nie ma nawet w czołowej pięćdziesiątce rankingu FIFA, z kolei według rankingu Elo od Arabii Saudyjskiej lepsze są nawet Jordania i Uzbekistan.
W eliminacjach mundialu 2026 aż pięć krajów regionu trafiło do pierwszego koszyka. Były to: Arabia, Katar, Irak, Emiraty i Oman. Gdy przyszło co do czego, okazało się, że wygrać z rywalami nie jest tak łatwo. O ile jeszcze brak bezpośredniego awansu Arabii można usprawiedliwić tym, że trafiła na bardzo mocnych przeciwników: Japonię i Australię (choć straciła punkty nawet z Bahrajnem i Indonezją, a we wcześniejszej rundzie z Tadżykistanem), to niepowodzenia pozostałych są dość niespodziewane.

Emiraty i Katar zostały wyprzedzone przez Uzbekistan, który nigdy dotąd nie grał w finałach. Irak i Oman dały się wyprzedzić drugiemu debiutantowi – Jordanii, która też jest krajem arabskim, ale nieleżącym nad Zatoką Perską.
Zespoły z trzecich i czwartych miejsc trzeciej rundy eliminacji będą miały jeszcze dwie szanse wywalczenia awansu. Na szóstkę tę składa się pięć wymienionych przed chwilą krajów Zatoki Perskiej i Indonezja. Zmierzą się one w czwartej rundzie, gdzie zostaną podzielone na dwie trzyzespołowe grupy.
Ich zwycięzcy otrzymają bilet do Ameryki Północnej na 2026 rok, a drużyny z drugich miejsc zagrają baraż o to, która z nich będzie miała prawo walki o awans w play-offach międzykontynentalnych.
Za dużo grali, więc spadli w rankingu
Zatem skoro nie idzie na boisku, to szczęściu trzeba dopomóc. Czwarta faza eliminacji azjatyckich odbywa się nietypowo. W dwóch grupach nie gra się bowiem meczu i rewanżu, tylko rozgrywane są one w całości na boiskach dwóch gospodarzy. Nigdy nie zgadniecie, kto nimi został!
Wybór był szokujący, bo turnieje zorganizuje Katar i Arabia Saudyjska. Ogłoszono to bardzo wcześnie – już w połowie czerwca, zanim poznano koszyki, co okaże się dość istotne. Pozostałych czterech uczestników zgodnie zaprotestowało. Podkreślali, że chodzi im nie tyle o przeprowadzenie rozgrywek na ich terenie, co na boiskach neutralnych, jak miało to miejsce na tym etapie cztery lata temu.
Pozostała jeszcze kwestia rozstawień grup turnieju finałowego, a tu FIFA jest restrykcyjna i nie pozwala na użycie innych narzędzi niż ranking FIFA. Zresztą – Katar i Arabia na początku czerwca i tak były dwoma najwyżej notowanymi w nim zespołami spośród wszystkich uczestników tej fazy, więc machlojki nie wydawały się być potrzebne.
Cały misterny plan popsuła nadaktywność Arabów, którzy przystąpili do odbywających się w ostatnich tygodniach mistrzostw… Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów (strefy CONCACAF). Zaproszenia do tego turnieju dla drużyn spoza tamtejszej konfederacji to nic nowego. Na przełomie wieków uczestniczyły w nim kraje Ameryki Południowej, potem Korea Południowa i RPA, zaś w ostatnich dwóch edycjach wystąpił Katar.
Organizatorzy uzasadniali zaproszenia dla Saudyjczyków tym, że muszą przed mundialem mierzyć się z mocnymi rywalami spoza kontynentu ze względu na brak konieczności gry w eliminacjach. Niewiele z tego wyszło, bo Arabia wygrała w USA tylko jeden mecz – z Haiti. Z Trynidadem zaledwie zremisowała, a po ćwierćfinałowej porażce z Meksykiem spakowała się do domu.

Trener Herve Renard mógł się cieszyć tylko po meczu z Haiti
Zawinęła się wraz z punktami rankingowymi, których straciła na tyle dużo, że… wyprzedził ją Irak. A właściwie miał wyprzedzić w klasyfikacji publikowanej 10 lipca, na której miały opierać się rozstawienia. FIFA ma bowiem z góry przyjęte daty publikacji oficjalnego rankingu co kilka miesięcy.
Trzeba anulować, bo my przegramy
Okazało się to o tyle problematyczne, że trzy koszyki czwartej rundy eliminacji składały się z dwóch drużyn każdy. O ile w pierwszym miał znaleźć się Katar i Arabia, przyznanie obu krajom organizacji każdej z grup nie rodziło kłopotów.

Według obecnego rankingu FIFA, Irak powinien być rozstawiony kosztem Arabii
Jednak gdyby miały się one znaleźć w różnych koszykach, właściwie losowanie byłoby fikcją. Irak trafiając do pary najwyżej rozstawionych, musiałby „wylosować” z drugiego koszyka Arabię, bo w pierwszym oprócz Irakijczyków był kraj, który miał gościć jedną z grup, czyli Katar. Z kolei z nim właśnie musiałyby znaleźć się Emiraty ulokowane w drugim koszyku.
W praktyce „losowanie” zdecydowałoby wyłącznie o tym, czy do grupy z Katarem i Emiratami trafi Oman czy Indonezja, wówczas drugi z tych krajów zagrałby z Irakiem i Arabią. Alternatywą była zmiana pary gospodarzy grup na taką, która znajdowała się przed losowaniem w jednym koszyku, ale na to oczywiście azjatycka federacja nie chciała się zgodzić, podobnie jak FIFA na umieszczenie Kataru i Arabii w specjalnym koszyku gospodarzy. Można było też przeprowadzić normalne losowanie, a gdyby przebiegło niekorzystnie, któryś z krajów-organizatorów musiałby swoje mecze rozgrywać na terenie drugiego z gospodarzy, zamiast u siebie. Na to federacja nie mogła sobie pozwolić.
Działacze siedzieli zatem, siedzieli i w końcu wykombinowali! Postanowili dokonać podziału drużyn na koszyki według specjalnie ogłoszonego tymczasowego rankingu FIFA z założoną wstecz datą: 13 czerwca 2025 roku. Pewnie będziecie zdziwieni, ale akurat zbiegiem okoliczności jest to termin, w którym Arabia jeszcze była wśród dwóch najwyżej notowanych zespołów, dzięki czemu umieszczono ją ostatecznie w pierwszym koszyku, kosztem Iraku.

Nieoficjalny ranking tymczasowy, który postanowiła użyć AFC
Warto kibicować kopciuszkom
Powalczy ona zatem o siódmy ogółem i trzeci z rzędu awans na mundial. O pierwszy awans z kwalifikacji powalczy Katar, który zagrał w poprzednich finałach tylko dzięki temu, że był ich organizatorem. Zespoły z drugiego koszyka – zarówno Irak jak i Emiraty wystąpiły już na mistrzostwach, ale bardzo dawno temu. Miało to miejsce odpowiednio – w 1986 i 1990 roku. Fani kopciuszków muszą trzymać kciuki za pierwszy w historii występ Omanu, bądź drugi – Indonezji, która wystąpiła na mundialu jeszcze przed drugą wojną światową jako Holenderskie Indie Wschodnie bez konieczności rozegrania w eliminacjach jakiegokolwiek spotkania.
Losowanie odbędzie się w czwartek 17 lipca – czyli bez problemu można było użyć rankingu z 10 lipca, ale zgodnie z nim Arabia spadłaby do drugiego koszyka. Mecze czwartej rundy w Katarze i Arabii odbędą się w połowie września, baraż między wicemistrzami obu grup – w listopadzie, a play-offy międzykontynentalne – w marcu 2026 roku. Tych ostatnich nie dało się przeprowadzić w Arabii. Muszą odbyć się w jednym z krajów organizujących mundial, czyli w USA, Meksyku lub Kanadzie.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO:
- Jak działa klub w Arabii Saudyjskiej? Maciej Gil, skaut Al-Fateh o kulisach swojej pracy
- Historyczny awans na mundial. Debiutant dopiął swego
- Poznaliśmy pierwszego uczestnika mundialu. Prosto z Azji
Fot. Newspix.pl