Reklama

Pewien sklep dobrze zarobił. Zespół z Walii stracił bagaż przed meczem el. LKE

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

09 lipca 2025, 14:47 • 2 min czytania 5 komentarzy

Nieraz pewnie słyszeliście historię o tym, że komuś podczas podróży samolotem zaginął bagaż. To irytujące, ale dość powszechne zjawisko potrafi skutecznie uprzykrzyć wakacje czy podróż służbową. Wyobraźcie sobie teraz, że zostajecie bez swojego ekwipunku, a na drugi dzień macie do rozegrania mecz w europejskich pucharach. Taka sytuacja spotkała właśnie walijską drużynę Penybont FC.

Pewien sklep dobrze zarobił. Zespół z Walii stracił bagaż przed meczem el. LKE

Gdy możni tego świata latają prywatnymi samolotami, kluby z dołu piłkarskiej hierarchii są skazane na loty rejsowe, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Loty mogą się opóźnić, można też na przykład zostać usadzonym na miejscu tuż za płaczącym przez całą drogę dzieckiem. Albo, no właśnie, stracić bagaż. To ostatnie przydarzyło się ekipie Penybont, która jutro zmierzy się z Żaligirisem Kowno w meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Reklama

Zagubiony bagaż przed meczem el. LKE. Zespół musiał ruszyć na zakupy

Zaginięcie bagażu można oczywiście zgłosić, linie lotnicze pewnie zapłacą odszkodowanie, jednak to wszystko trwa, a zagubiony sprzęt potrzebny jest na jutro. Nie było wyjścia, Walijczycy musieli skombinować wyposażenie na miejscu.

Skończyło się wizytą w jednym ze sklepów sportowych w Wilnie, gdzie zespół zakupił nowe obuwie. Często mówi się, że wydarzenia sportowe wspierają lokalną gospodarkę. Trudno o lepszy przykład.

Podsumowując sytuację, tak po ludzku będziemy jutro trzymać kciuki za Penybont. Nic nie mamy do drużyny z Kowna, ale byłaby to zwyczajnie fajna historia, gdyby po tej przygodzie Walijczycy zdołali wrócić nie tylko z nowymi butami, ale i dobrymi wspomnieniami.

Mamy tylko nadzieję, że każdy znalazł swój rozmiar.

WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ NA WESZŁO:

Fot. facebook.com/SveiksValioo

5 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Europy

Reklama
Reklama