Reklama

Media: Jest oferta za Afonso Sousę! A właściwie to była…

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

15 czerwca 2025, 09:13 • 2 min czytania 28 komentarzy

Mówimy tu o jednej z największych gwiazd ubiegłego sezonu Ekstraklasy. Afonso Sousa śmiało może nosić tytuł lidera zespołu z Poznania i tym samym totalnego kozaka. Lech z nim w składzie sięgnął po upragnione mistrzostwo i teraz nie ma zamiaru oddawać swojego pomocnika za frytki.

Media: Jest oferta za Afonso Sousę! A właściwie to była…

Portugalczyk ma jeszcze rok ważnego kontraktu, przez co trwające letnie okienko transferowe może być już naprawdę ostatnią szansą na zarobienie na nim jakichkolwiek pieniędzy. Władze Lecha nie maja jednak zamiaru wypuszczać swojego zawodnika w świat po promocyjnej cenie. A za taką uznano tę oferowaną przez turecki Samsunspor.

Reklama

Afonso Sousa i Lech dostali ofertę. Łatwo ją było odrzucić

O całej sprawie donosi Piotr Koźmiński z portalu goal.pl. Zgodnie z podawanymi przez niego informacjami Lech nie za długo zastanawiał się nad propozycją Turków, która wpłynęła do klubu w piątek. Zdaniem władz Kolejorza Sousa jest wart zdecydowanie więcej niż marne dwa miliony euro, które był gotów zapłacić trzeci zespół ubiegłego sezonu Super Lig.

Nie jest oczywiście powiedziane, że to ostateczna oferta Samsunsporu, który może wrócić do Poznania z nieco większą kwotą w kieszeni. Faktem jest jednak że Lech, zresztą słusznie, wycenia Sousę wyżej niż proponowana początkowo przez Turków wartość. Sporo wskazuje na to, że pomocnik opuści szeregi mistrzów Polski już tego lata, więc spodziewajcie się kolejnych doniesień w tej sprawie.

CZYTAJ WIĘCEJ O TRANSFERACH NA WESZŁO:

Fot. Newspix

28 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama