Reklama

„Sąd nad Tedim!”. Pawłowski wyleci ze Śląska?

redakcja

Autor:redakcja

09 listopada 2015, 09:52 • 10 min czytania 0 komentarzy

– W poniedziałek musimy się zdzwonić i ustalić z pozostałymi właścicielami dokładny plan działania. Nie wiem, czy to powinno być spotkanie tylko z udziałem wszystkich wspólników, czy też z zarządem i trenerem. Oglądałem mecz z Cracovią. To, co zobaczyłem, było żenujące – mówi szef rady nadzorczej Śląska i sekretarz miasta Włodzimierz Patalas (71l.) – czytamy w dzisiejszym „Fakcie”.

„Sąd nad Tedim!”. Pawłowski wyleci ze Śląska?

FAKT

Fakt raczy nas newsem o zainteresowaniu „Królewskich” Robertem Lewandowskim. Mimo że to pewnie prawda, bo dziś Polaka w swoim składzie widziałby chyba każdy szkoleniowiec świata, to do tego typu informacji podchodzilibyśmy z dużym dystansem. Od „fajnie by było, jakby u nas grał” do „wyłożymy za niego duże miliony” jest jeszcze daleka droga.

prasa 41

Działacze z Madrytu chcieli go sprowadzić już dwa lata temu, jednak reprezentant Polski był już dogadany z Bayernem Monachium. Teraz Lewy znów znalazł się na celowniku Królewskich. Nie bez powodu. Po pierwsze, jest jednym z czołowych piłkarzy na swojej pozycji, a Real bierze tylko najlepszych. Po drugie, madrycki klub może mieć niebawem duży problem z napastnikami, bo wiele wskazuje na to, że latem odejdzie Cristiano Ronaldo (30l.) albo Karim Benzema (28l.). Portugalczyk od pewnego czasu daje do zrozumienia, że nie chce dłużej grać w Realu. Najpierw zapytany w jednym z wywiadów, czy rozważa odejście z klubu, odpowiedział „Dlaczego nie?”, zaś po meczu z PSG podszedł do trenera Laurenta Blanca (50l.) i miał mu powiedzieć, że „chciałby z nim pracować”, a potem w obecności mediów puścił oko do właściciela paryskiego klubu Nassera Al Khelafiego (42l.).

Reklama

Sąd nad Tedim – posada szkoleniowca Śląska mocno zagrożona. Jego drużyna gra zupełnie bezbarwną piłkę a w ten weekend zaliczyła kompromitującą porażkę z Cracovią. Właściciele klubu mają się spotkać i debatować nad przyszłością Pawłowskiego.   – W poniedziałek musimy się zdzwonić i ustalić z pozostałymi właścicielami dokładny plan działania. Nie wiem, czy to powinno być spotkanie tylko z udziałem wszystkich wspólników, czy też z zarządem i trenerem. Oglądałem mecz z Cracovią. To, co zobaczyłem, było żenujące – mówi szef rady nadzorczej Śląska i sekretarz miasta Włodzimierz Patalas (71l.). Czy dojdzie do zmiany trenera, trudno na sto procent przesądzać. Prezes Paweł Żelem (35l.) z racji pełnionej funkcji mający zdecydowanie największe rozeznanie w sytuacji drużyny, nie jest zwolennikiem zwolnienia Tediego. Ale jeśli jego zwierzchnicy podejmą decyzję o zmianie, nie będzie miał wyjścia.

prasa 42

Mistrzostwo klepnięte w stolicy disco polo. Rytmy tej muzyki przechodzą powoli z remiz do… szatni piłkarskich. Mateusz Mak cieszy się, że zdobył trzy punkty właśnie w rodzinnych stronach Zenka Martyniuka – nie trudno zatem zgadnąć, jakiego typu hity leciały w szatni gliwiczan po zwycięskim meczu. W obozie drugiej ekipy, czyli Jagiellonii, panowała grobowa cisza.

A później z głośnika popłynął hit disco polo „Miód, malina”. Tytuł absolutnie pasuje do tego, co gra liderująca jedenastka trenera Radoslava Latala (45l.). – Fajnie smakuje wygrana w królestwie disco polo. Zenek Martyniuk pochodzi z tych stron, a ja i mój brat Michał słuchaliśmy go jeszcze w Bełchatowie. Później podłapali to koledzy z drużyny. Nie ma drużyny w lidze, która nie słucha disco polo. Ale dzisiaj tylko w naszej szatni grała muza, w drugiej było cicho. No, ale to nie nasza sprawa – opowiadał Mateusz Mak (23l.), który zdobył bramkę na 1:0.

 Oprócz tego:
Donald rekordzista – Guerrier stał się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Wisły (biorąc pod uwagę mecze ligowe),
Sędzia na cyku – tekst o trzecioligowym arbitrze, który prowadził mecz pod wpływem,
Robocze zwycięstwo Legii – tekst o wczorajszym meczu warszawian,
Fornalik, Surma i Moskal to są autorytety – Mariusz Stępiński o ludziach, z których zdaniem się liczy,
Kadrowiczu, nie lekceważ sparingów – tekst o tym, że Adam Nawałka poważnie podchodzi do meczów towarzyskich i tego samego oczekuje od swoich piłkarzy.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

prasa 43

Polak oszukuje Darwina, czyli duży tekst o działaniach PZPN-u, który powoli zaczyna penetrować Wielką Brytanię w poszukiwaniu potencjalnych reprezentantów Polski.

O młodych Polaków szkolonych w akademiach w Niemczech specjalnie martwić się nie trzeba. Odbiorą najlepszą edukację piłkarską, będą wiedzieć, jak poruszać się po boisku, jak wykorzystać przestrzeń, co to jest kontrolowane podanie niecelne czy gegenpressing. W Anglii – cóż, sytuacja jest zgoła inna. O ile w Niemczech rewolucję w szkoleniu wsparły katastrofalne wyniki kadry narodowej (1:5 z Anglią na Euro 2000) i niższy niż wcześniej kontrakt telewizyjny, o tyle na Wyspach w pieniądzach się wręcz pławią. Kluby mają już miliardy argumentów za tym, by stawiać się w wyższej pozycji niż federacja piłkarska. Za jeden sezon w Premier League Cardiff City zgarnęło 70 mln funtów. Kluby, poza wydawaniem morza pieniędzy na transfery, stawiają też kolejne boiska treningowe. Na nich jak w ukropie uwijają się młode talenty z całego świata. Jak podają statystyki, tylko 10 proc. z nich będzie mogło rzeczywiście zrobić karierę.Jeśli filozofią niemieckiego systemu szkolenia jest uniwersalność, a hiszpańskiego – utrzymywanie się przy piłce, to angielski opiera się na darwinizmie. Przebija się najlepszy. – To selekcja naturalna, wybiera się najsilniejszych, najsprawniejszych. Tych, z którymi trzeba najmniej pracować nad pewnymi cechami, bo po prostu już nimi dysponują – opowiada Andryszak. I stawia sprawę jasno: jego QPR może przebierać w zawodnikach z mnóstwa klubów zachodniego Londynu. A nie jest najbogatszy.

prasa 44

Jaki jest Piast? – pytają dziennikarze „Wyborczej” nie tylko czytelników, ale też ludzi, znających się na piłce.

Piast jednak nie zwalnia, w sobotę pokonał w Białymstoku rewelacyjną w poprzednim sezonie Jagiellonię (2:0). Spytaliśmy trenerów, rywali, analityków, skautów oraz agentów, co sądzą o sensacyjnym liderze ekstraklasy. Nie chcieliśmy lukrowania, dlatego naszych rozmówców cytujemy anonimowo. Trener I: Trudno się z nimi gra, nawet gdy tracą piłkę. Potrzeba czegoś specjalnego, bo momentalnie wracają na własną połowę i szczelnie murują. Ich defensywa zaczyna się od Nešpora, który biega od jednego obrońcy do drugiego i nie pozwala spokojnie rozegrać akcji. Analityk I: Tam nikt nie kalkuluje, nie bawi się w subtelności. Wszyscy harują. Piłkarze pozwalają rywalowi na dwie-trzy dobre sytuacje w meczu. A i tak nie sposób ich wykorzystać. Dlaczego? Zawsze ktoś wejdzie w linię strzału i piłkę jakoś odbije albo wybroni to Jakub Szmatuła. Trener II: Mecze z Piastem najbardziej wyczerpują fizycznie i psychicznie. Wyglądają na najlepiej przygotowany zespół w lidze. Żeby z nimi wygrać, trzeba być bardziej zdeterminowanym, lepiej zorganizowanym. I utrzymać koncentrację cały czas. Piast nie wybacza, wykorzystuje każdy błąd. Skaut: Rozmawiałem ostatnio z kolegą z polskiego klubu. Powiedział, że do siebie wziąłby maksymalnie trzech piłkarzy Piasta. A przecież oni dominują w lidze! Byłem w Gliwicach kilka razy w tym sezonie i zawsze zaskakiwał mnie ktoś inny.

prasa 45

No i jeszcze nieco o piłce europejskiej. Czy Abramowicz wytrzyma? – zastanawia się Michał Szadkowski, rozmyślając rzecz jasna nad dalszymi losami Jose Mourinho.

Nie wiadomo, co będzie dalej. Klub kilka tygodni temu zapewniał, że Mourinho może być spokojny o pracę, ale od tego czasu nie poprawiły się ani gra, ani wyniki. Piłkarze odpadli z Pucharu Ligi (po karnych ze Stoke), zajmują co prawda drugie miejsce w grupie Ligi Mistrzów, ale to żaden wyczyn, skoro wyprzedzają tylko słabiutkie Dynamo Kijów i Maccabi Tel Awiw.Według bukmacherów cierpliwość Romana Abramowicza jest na wyczerpaniu. Za to, że Mourinho zostanie następnym szkoleniowcem w Premier League, który straci pracę, płacą już tylko 1,33 funta za jednego postawionego (za drugiego najbardziej zagrożonego Steve’a McClarena – aż sześć). Według „Daily Telegraph” portugalski trener kilka dni temu dostał ostatnią szansę. Abramowicz z jednej strony ma wierzyć w Portugalczyka, ale z drugiej – nie wyobraża sobie, by za rok zespołu zabrakło w LM. A z tygodnia na tydzień ta perspektywa staje się coraz bliższa, londyńczycy zajmują dopiero 16. miejsce, do czwartego Manchesteru United tracą aż 13 punktów. Dlatego Chelsea miała już zacząć poszukiwania następcy Mourinho. Opowieści o sprowadzeniu Pepa Guardioli albo Diego Simeone można przynajmniej do końca sezonu włożyć między bajki. A potem – gdyby drużyna faktycznie wylądowała poza LM – ich zatrudnienie byłoby niemal niemożliwe. Bardziej prawdopodobne, że Abramowicz skusi szkoleniowca, którego już zna.

 

SUPER EXPRESS

prasa 46

W „Superaku” znajdujemy dziś długą rozmowę z Beatą Nowak, czyli wdową po zmarłym przed dekadą Krzysztofie Nowaku. Zaskoczyła nas postawa VFL Wolfsburg wobec rodziny piłkarza. Klub nie zapomniał o niej, wręcz przeciwnie.

Wolfsburg ani przez moment nie zostawił was w potrzebie.

Oni dają z siebie nie sto, ale trzysta procent. Przedłużyli z „Krzychulą” kontrakt, mimo że wiadomo już było, iż z jego zdrowiem coś jest nie tak. Załatwiali wizy pobytowe naszej rodzinie, zorganizowali mecz z Bayernem dla Krzyśka i tysiąc innych rzeczy.

Pięknym gestem było zatrudnienie pani w klubowym sklepie.

Pracuję tam od 2007 roku, na pół etatu. Co roku na grobie Krzyśka spotykam się z działaczami i fanami VfL. Na 10. rocznicę przemówienie nad grobem miała nasza córka Maria. Gdy tata odszedł, miała pięć lat. Ojca pamięta głównie z opowieści. Nie tylko rodziny, ale i kibiców. Kupiliśmy jej teraz bilet na północną trybunę Wolfsburga, tam gdzie są najwięksi fanatycy VfL. A ja mam z klubu dwa VIP-owskie karnety na cały sezon.

prasa 466

No i relacje z meczów. Większe – jak na tabloid – teksty poświęcone są Legii, w której pierwszy raz opaskę kapitana założył Michał Pazdan i Lechowi, w którym świetne spotkanie rozegrał Maciej Gajos.

 

PRZEGLĄD SPORTOWY

prasa 47

Z czołówki wita nas tekst o zainteresowaniu „Królewskich” kapitanem naszej reprezentacji. Fragment:

Transferu Polaka domagają się sami kibice Realu. Na liście życzeń jest u nich numerem 1, a Florentino Perez doskonale wie, że aby zachować fotel prezesa klubu (wybory odbędą się w 2017 roku), musi słuchać socios. Podobnie było w przypadku innych wielkich transferów: od Luisa Figo, przez Davida Beckhama, po Cristiano Ronaldo. A Perez od dawna ma słabość do Lewandowskiego. Chciał go sprowadzić już w 2013 roku, po tym jak Polak, jeszcze w barwach Borussii Dortmund, w półfinale Ligi Mistrzów strzelił Realowi cztery gole. Po rewanżu w Madrycie szef Królewskich rozmawiał z lewym, ale jak przyznał piłkarz „nie mówiliśmy o tym, o czym pisze prasa”. – Gdybym był na miejscu Florentino Pereza też chciałbym sprowadzić Roberta, ale liczy się to, czego chce zawodnik – mówił później agent Polaka Maik Barthel. A Lewy wybrał Bayern Monachium, z którym podobno już tedy był po słowie.

prasa 48

Przegląd napakowany jest relacjami z sobotnich i niedzielnych spotkań. Warta zacytowania jest sympatyczna rozmówka z Mateuszem Makiem:

Zagrał pan w Białymstoku jak Big Mak.

Big Mak? Dobre! Muszę to zapamiętać.

Krótko przed meczem Jagiellonii dwa gole w meczu z Ruchem strzelił pański brat Michał Mak, piłkarz Lechii Gdańsk. Pan chyba mu pozazdrościł, bo w Białymstoku trafił pan na 1:0.

O golach Michała dowiedziałem się na rozgrzewce. Pomyślałem: no bracie, nie będę gorszy od ciebie! On jest w gazie, a ja przecież dopiero na dobre wracam po kontuzji. Po meczu Michał pojechał do naszej Suchej Beskidzkiej, ja dołączę do niego, bo trener Latal dał nam dwa dni wolnego. Żartuję sobie, ale w Suchej po takich meczach Maków nikt nie weźmie pieniędzy za drin… to znaczy za colę! Swojego gola dedykuję kochanej mamie.

W Piaście do tej pory bramki zdobywali głównie obcokrajowcy, ale w Białymstoku wygraną zapewnił pan i Kornel Osyra.

W szatni koledzy żartowali, że gola zdobył tylko jeden Polak – Kornel,, a pierwszego jakiś Koreańczyk ze skośnymi oczami! Cieszę się, że dostałem szanse gry od pierwszej minuty. I ja i koledzy popełniliśmy w grze kilka błędów, lecz nie aż takich, by nie wygrać spotkania. Zagraliśmy na zero z tyłu, na liczniku mamy 34 punkty. Jesteśmy mistrzami jesieni. Do celu, który sobie obraliśmy, czyli do awansu do czołowej ósemki, jest coraz bliżej.

 prasa 49

 

W reprezentacji nie ma meczów o nic – nawołuje PS. Adam Nawałka mówi o tym, że każdy mecz ma znaczenie. Selekcjoner zabrał też głos w sprawie powołań dla Sebastiana Mili i Sławomira Peszki, będących ostatnio w – delikatnie ujmując – nie najlepszej formie. W gazecie znajdziemy dłuższą wersję tekstu z Faktu, więc przytoczymy fragment:

Powołaniami na listopadowe mecze z Islandią oraz Czechami selekcjoner dały jasny sygnał: „Kto raz nie zawiódł, ten ma u mnie kredyt zaufania. Jesteśmy silną, zwartą grupą, która  w ciężkich eliminacjach udowodniła przydatność. Gramy coraz lepiej. Stabilizacja składu pozytywnie wpłynie na zespół i na Euro będziemy mocną drużyną”. Stąd wśród powołanych rezerwowi Lechii Sebastian Mila i Sławomir Peszko. – Sebastian ciężko zapracował, by zdobyć moje zaufanie i dalej je ma. Walczy o miejsce w klubie, nie jest w formie, by myśleć o Euro, ale trener klubowy jest pod wrażeniem jego pracy. Nie zawiodłem się na nim i wierzę, że osiągnie optymalną dyspozycję. Jest w stanie dać wiele reprezentacji. Ze Sławkiem Peszko sytuacja jest podobna. O tym, kto pojedzie do Francji, zadecyduje dyspozycja w rundzie wiosennej. Oczekuję, że wtedy wszyscy kandydaci nie tylko będą mieli stabilne miejsce w swoich klubach, ale również się w nich wyróżniali – mówił trener Nawałka.

prasa 50

Najnowsze

Boks

Poznaliśmy zwycięzcę pięściarskiego hitu. Co za emocje!

Kacper Marciniak
0
Poznaliśmy zwycięzcę pięściarskiego hitu. Co za emocje!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...