Po rozstaniu z Lechem Poznań John van den Brom objął posadę trenera relegowanego do holenderskiej drugiej ligi Vitesse. Trapiony organizacyjnymi problemami zespół zajął ostatnie miejsce na zapleczu Eredivisie i zdecydował się nie przedłużać umowy z 58-latkiem. – To żenujące – ocenił działanie klubu szkoleniowiec.

Przyjście van den Broma do Vitesse należy traktować wyłącznie w kategorii sentymentalnego powrotu niż wyrazu sportowej ambicji, bo klub z Arnhem to w tej chwili jeden wielki organizacyjny bałagan. Przyrównując to do warunków Ekstraklasy, to tak, jakby trener pracujący dotychczas w najwyższej klasie rozgrywkowej postanowił od przyszłego sezonu poprowadzić Lechię Gdańsk, ale w wersji hard. Holender zgodził się bowiem przejąć drużynę pewną spadku, po tym jak została ukarana odjęciem 18 punktów z powodu niewypełnienia wymogów licencyjnych.
Van den Brom zwolniony z Vitesse. „Jestem naprawdę wściekły”
Na drugim poziomie rozgrywek drużyna, delikatnie mówiąc, również nie radziła sobie najlepiej. Na przestrzeni sezonu klub został ukarany odjęciem 39 punktów. Wydaje się jednak, że władze Vitesse niewiele sobie z tego zrobiły, bo… zespół i tak nie mógł spaść z ligi. Wszystko przez reformę rozgrywek w Holandii oddzielającą piłkę amatorską od zawodowej – nie ma awansów z trzeciej do drugiej ligi, ani spadku w odwrotnym kierunku.
Van den Brom miał z Vitesse roczny kontrakt, który – jak się okazało – nie zostanie przedłużony. Szkoleniowiec, wyraźnie rozsierdzony sposobem, w jaki został potraktowany, dał upust swoim emocjom w mediach.
– Powiedziano mi, że zarząd podjął taką decyzję. Ale nie podano mi żadnych argumentów. Absolutnie żadnych – pożalił się Holender na łamach portalu gld.nl. – Nigdy ze mną nie rozmawiali. Jestem naprawdę wściekły z powodu tego, jak to wszystko się stało. Oni po prostu odsuwają na bok ikonę klubu. To boli. Ja też nigdy się nie skarżyłem, to jest naprawdę niegrzeczne i mówiłem to już wcześniej – stwierdził były szkoleniowiec Lecha.
Choć rozgoryczony, trener przekonuje, że nie martwi się w tej sytuacji o siebie, a o dobro klubu.
– Nie muszą się o mnie martwić. Będzie dobrze, jestem w piłce nożnej już długo. Ale bardzo martwię się o klub. W Vitesse to jeden wielki spektakl kukiełkowy. A jednak nie żałuję, że dołączyłem zeszłego lata. To mój klub. Włożyłem w niego całą swoją energię i czas, ale nie otrzymałem uznania, jakiego można by się spodziewać – podsumował van den Brom.
Vitesse zakończy sezon na ostatnim miejscu w Eerste Divisie. Aktualnie zespół z Arnhem ma na koncie dwa punkty. Dziś w ostatniej kolejce zmierzy się z Den Bosch.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Drużyna na TOP5? Najciekawsi piłkarze Ekstraklasy z wygasającymi kontraktami
- Kowalczyk o Szymonie Marciniaku: “Już nic go nie wybroni. Dla mnie jest skończony”
- Ryby i mięso renifera za bilety na mecz. Tak to robią w Norwegii
- Minister sportu ściął się z przeciwnikami Trzaskowskiego. “Do Berlina, faszyści!”
- Francuzi przed historyczną szansą. Czekają na triumf w Europie od prawie 30 lat
fot. 400mm.pl