Ekstraklasa - 31. Kolejka

P. Baráth 73"
Jonatan Braut Brunes 82"

Typowy Raków. Wymęczył, ale wygrał i dalej idzie po mistrza

Antoni Figlewicz

Autor: Antoni Figlewicz

03 maja 2025, 16:54 • 5 min czytania 83 komentarzy

Czy taka musi być Ekstraklasa? Czy główny kandydat do mistrzostwa Polski musi się męczyć ze Stalą Mielec? Jedną ze słabszych ekip w lidze, drużyną, z całym szacunkiem, właściwie niemającą atutów w starciu z liderem. Znacie odpowiedź, wiecie, jak jest – dla fanów najlepszej ligi w naszym kraju to chleb powszedni. Wszyscy wiedzą, że Raków i tak da radę i w końcu coś do sieci wpadnie. A w Poznaniu już pewnie wierzyli, że to jest ten dzień…

Do pełnego obrazu tego trudnego dla obu stron meczu dodać należy jeszcze efekty specjalne, które trochę nam podrasowały całe widowisko – mowa tu o oberwaniu chmury z początku drugiej połowy. No i dosyć liberalnym podejściu do gry sędziego Gryckiewicza.

Od razu jednak zaznaczmy – arbiter główny próg tolerancji na ostrą grę ustawił wysoko, ale konsekwentnie trzymał się tego, co ustalił sobie w pierwszych minutach. Zwykle mówi się w takich sytuacjach, że sędzia „daje grać”, a wiąże się to z tym, że po prostu nie przerywa rywalizacji z byle powodu. Czy puścił kilka drobnych fauli? Może i tak, ale pretensji do niego nie powinien dziś mieć nikt, bo taka filozofia upłynniła nam tylko mecz, który miał potencjał na kolejny dreszczowiec z zabójcami futbolu w roli głównej.

Potencjał niewykorzystany, Bogu dzięki! Trochę tam się działo, z obu stron obejrzeliśmy kilka okazji, jedni i drudzy mogli sobie pluć w brodę. Stal miała szansę zgarnąć chociaż punkt, bezcenny w walce o utrzymanie. A Raków… Raków powinien dziś w Mielcu wygrać z palcem w nosie, ale zamiast tego musiał się trochę namęczyć.

Stal – Raków 0:2. Goście wolno się rozkręcali

Goście mieli pełne prawo podejrzewać, że gol w meczu ze Stalą strzeli się sam. Głównie dlatego, że trudny okresy przeżywa Jakub Mądrzyk, który musiał się dziś pozbierać po błędzie w meczu z Zagłębiem. Niewiele brakło, a dziś podarowałby kolejnego gola rywalom, bo pod pachą przepuścił strzał Koczerhina. Szybko się jednak ogarnął, oprzytomniał, piłkę złapał jeszcze zanim ta minęła linię bramkową i po tej mogącej się skończyć katastrofą akcji grał już tylko dobrze. I – jak sam podkreślał w przerwie meczu – z każdą chwilą lepiej.

Była udana, choć szczęśliwa interwencja po strzale głową Iviego Lopeza. Było parę momentów, w których Mądrzyk musiał naprawdę się wysilić, by dosięgnąć piłki. Tak, po prostu było dobrze. Nieźle wyglądali też koledzy, którzy, głównie w pierwszej połowie, stawiali czynny opór faworyzowanym Medalikom. W drugiej części spotkania przeszli do oporu biernego i to ostatecznie pogrzebało ich szanse na zdobycz punktową.

Bo gdyby zostali trochę wyżej, gdyby dalej podgryzali Raków, to mecz wyglądałby jak w pierwszej połowie. A może wypracowaliby sobie nawet drugą taką okazję, jak ta Gerbowskiego, kiedy piłkarza Stali zatrzymywali do spółki Trelowski i poprzeczka bramki Rakowa…

Gdybanie. Stali pewnie nie było stać na więcej i tyle.

Raków w końcu dopiął swego. I w gruncie rzeczy zasłużył

Raków nie rozegrał może jakiegoś wybitnego meczu. Też musiał się rozkręcić, też zaczął wyglądać jak przyszły mistrz Polski dopiero w drugiej połowie. W pierwszej byliśmy świadkami paru kiepskich dośrodkowań Jeana Carlosa (i jednego dobrego, do Iviego!), kilku akcji rozegranych w tempie bardziej pasującym do walczących o utrzymanie niż ekipy z samego szczytu tabeli. Był też jednak gol Brunesa, przy którym zaspał Esselink, ale nie zaspali sędziowie VAR. Uznali, że był w tej akcji spalony, ale taki… a dajcie spokój, myśmy tam nie widzieli spalonego, musimy im wierzyć na słowo.

Co nie wyszło w pierwszej połowie, ziściło się w ostatnich dwudziestu minutach. Najpierw gol Baratha, który po rzucie rożnym osamotniony czekał na bezpańską piłkę gdzieś na siódmym metrze od bramki Stali. Jedyną trudnością było upchnięcie futbolówki w gąszczu białych koszulek, ale los Węgrowi sprzyjał. Udało się, z serca Marka Papszuna spadł kamień, Raków poczuł, że się udało.

Bo mielczanie nie wydawali się drużyną zdolną do odpowiedzi na trafienie gości. Zresztą chwilę później dostali drugiego gonga – piłkę skierował do bramki Brunes, który wykorzystał dokładne dogranie Iviego Lopeza.

Lech witał się z gąską. A to częstochowianie wywierają teraz presję…

Do pewnego czasu w Poznaniu mogli wierzyć, że dziś uda się dogonić Raków. Że to jest właśnie ta szansa, na złapanie częstochowian w wyścigu o mistrzostwo Polski. Nic bardziej mylnego – Medaliki mają w sobie to coś. Mecze tego typu po prostu wygrywają. Nieważne jak i dlaczego – strzelają gola, czasem poprawiają drugim trafieniem i nie ma już czego zbierać. Niesamowici są pod tym względem i nie zdziwimy się, jeśli ta supermoc da im ostatecznie tytuł.

I jeśli się tak stanie, to nikt nie powie, że na mistrzostwo Raków nie zasłużył.

5
Mądrzyk
4
Matras
5
Wlazło
4
Esselink
5
Jaunzems
4
Knap
4
Guillaumier
2
Wołkowicz
2
Gerbowski
4
Wolsztyński
3
Kądzior
Patryk Gryckiewicz 6

Zmiany:

icon-swap
Damian Kądzior
3
S. Krykun
icon-swap
F. Gerbowski
2
M. Domański
icon-swap
K. Knap
4
Pyry Hannola
icon-swap
Ł. Wolsztyński
4
Jean-David Beauguel

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Statystyki

4
Wszystkie strzały
15
1
Strzały celne
8
3
Strzały niecelne
3
4
Strzały z pola karnego
9
5
Interwencje bramkarza
1
302
Liczba podań
435
212
Celne podania
368
70%
Celne podania%
85%
40%
Posiadanie piłki
60%
1
Rzuty rożne
11
5
Faule
10

Informacja o meczu

Data:
sobota, 03 maja 2025 14:45
Sędzia:
Patryk Gryckiewicz, Poland
Reklama