Reklama

Piłkarski “Wilk z Wall Street” ma problemy. Coraz dłuższa lista oskarżeń.

redakcja

Autor:redakcja

02 listopada 2015, 14:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Może nie jesteśmy tego świadomi, ale właśnie mamy do czynienia ze współczesnym Wilkiem z Wall Street. Nieco podobny bohater, który przeszedł identyczną drogę – start od zera, czyli od zarządzania malutkim klubem i videoteką, do zbijania majątku w zastraszającym tempie i sukcesu, który osiąga tylko garstka ludzi na ziemi. Ale też do bolesnego upadku. Mowa jednak nie o Jordanie Belforcie, a o Jorge Mendesie – menedżerskim bogu, kimś kto od lat pociąga za sznurki przy okazji każdego okienka transferowego, a od niedawna bohaterze afery politycznej w Portugalii i korupcyjnej w Hiszpanii. Lista oskarżeń jest długa i zaraz może okazać się, że Mendes będzie musiał zamienić wystawne kolacje w towarzystwie Mourinho, czy Pereza na więzienną stołówkę.

Piłkarski “Wilk z Wall Street” ma problemy. Coraz dłuższa lista oskarżeń.

Agent od lat lokował swoich niemalże 200 podopiecznych w klubach gdzie miał najlepszy kontakt z właścicielami. Mamy Real – bo Mendes znakomicie zna się z Perezem, mamy Monaco, bo bliskim znajomym naszego bohatera jest Dmitrij Rybołowlew, na podobnej zasadzie mamy też Zenit czy Porto. To właśnie on brał udział w przejęciu „Nietoperzy” przez singapurskiego milionera – Petera Lima. Valencia była więc kolejnym miejscem, gdzie można było wypromować kilku swoich piłkarzy. Niestety, pojawiły się problemy, a klub, do kupna której tak gorąco namawiał Petera Lima może stać się przekleństwem Mendesa. Do skóry agenta poważnie dobrał się prezes stowarzyszenia „Marea Valencianista” – Miguel Zorio. Jego zdaniem Mendes i Lim działają na szkodę klubu, są zamieszani w korupcję i nielegalne wzbogacanie się, poprzez zawyżanie cen transferów. Ale to nie jedyna czarna chmura nad bożyszczem menedżerów. Otóż jego nazwisko pojawia się też w jednej z największych afer politycznych Portugalii ostatnich lat – „Operacji Markiz”. Politycy na podsłuchu? Skąd my to znamy! Jednak oprócz zabawiania się taśmami jest jeszcze wiele innych wątków – znacznie bardziej skomplikowanych.

Oskarżoną w aferze została niejaka Barbara Vara – bliska współpracownica portugalskiego hegemona w spółce Gestifute. Prokuratura zarzuca jej nieuzasadnione transfery pieniędzy na jej koncie zlokalizowanym w jednym z rajów podatkowych, a także zainteresowała się przyjęciem przez nią miliona euro od innego podejrzanego w tej sprawie. Jeżeli okaże się winna zarzucanych jej czynów, może to oznaczać również ogromny cios dla całego Gestifute – cudownego dziecka Mendesa zatrudniającego ponad 200 osób.

Na razie nie wiadomo, czy Mendes rzeczywiście w jakimś stopniu uczestniczył w tej aferze. Prokuratura bada wszystkie wątki, ale faktem jest, że nazwisko agenta pojawia się w różnych zeznaniach świadków. Znacznie łatwiej będzie wywinąć się Mendesowi z oskarżeń Zorio, choć te też nie należą do drobnych wykroczeń typu mandat za złe parkowanie. Są jednak bardzo trudne do udowodnienia i nawet audyt, czy też solidne śledztwo prokuratury mogą okazać się niewystarczające do posadzenia Portugalczyka za kratkami. Rozstrzygnięcie prawdopodobnie w przyszłym roku – Jorge ma więc trochę czasu na poszukanie dobrego prawnika.

MICHAŁ HARDEK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...